sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 71 ♥

- Co? Ale jak to? O czym ty mówisz? - zasypałam go mnóstwem pytań.
-Po prostu. Miałem lecieć do Irlandii, żeby wszystko przemyśleć. Ale, że wszystko już wyjaśnione, to może poleciałabyś tam ze mną? - objął mnie ręką w talii i czekał na moją odpowiedź. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
-Yy... A kiedy ewentualnie mielibyśmy lecieć?
-Jutro wieczorem.
-Już jutro?! To strasznie szybko.
-Wiem, ale jesteś już spakowana i teraz wystarczy tylko twoja decyzja. No i zgoda twoich rodziców.
-Córcia, jesteś już dorosła i możesz sama podejmować decyzję. Ale jeśli chodzi o mnie, masz moje pozwolenie. Tylko nie wiem, co na to tata. - powiedziała moja mama. No tego się nie spodziewałam. Zawsze miałam tyle ograniczeń, a teraz mogę jechać z chłopakiem do innego kraju? Jestem w szoku.
-Jeśli chcesz, to możesz jechać. Tylko macie być grzeczni. - zaśmiał się tata, a moja mama trąciła go łokciem.
-No to skoro nie ma żadnych sprzeciwów to mogę lecieć z Tobą do Irlandii. - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Niall od razu wziął mnie w swoje ramiona i zaczął obkręcać mnie wokół własnej osi. Był naprawdę szczęśliwy. Nie wiedziałam, że sprawię mu tyle radości.
-Niall, postaw mnie w końcu na ziemię. - zaśmiałam się. Chłopak mnie odstawił i poszliśmy do mojego pokoju. Zamknęłam za nami drzwi, by mieć trochę prywatności. Położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w ciało blondyna. Tak bardzo za nim tęskniłam. Brakowało mi jego dotyku, jego spojrzenia, jego głosu. Całego jego. Nie wiem, jak mogłam być tak głupia, że prawie go straciłam. I to wszystko moja wina. Byłam taką idiotką. Teraz nie dopuszczę, żeby tamte sytuacje się powtórzyły.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że lecisz jutro ze mną. - powiedział z uśmiechem na twarzy Horan. Kocham ten uśmiech i nigdy nie przestanę tego powtarzać. To tylko dzięki temu uśmiechowi stado motyli w moim brzuchu pobudza się do życia.
-Ja też się cieszę.
-I w końcu poznasz moją rodzinę. - o nie!
-Co?!
-No tak. Nie cieszysz się?
-W sumie to nie wiem. A jeśli palnę jakąś głupotę? A jak mnie nie polubią?!
-Ej, Skarbie, spokojnie. Na pewno Cię polubią. Jesteś piękną, mądrą, miłą dziewczyną. Jestem pewien, że od razu Cię pokochają. Jesteś świetna. - uśmiechnął się do mnie i pocałował. Był taki słodki, jak mówił o mnie te wszystkie dobre rzeczy. Ale ciągle miałam obawy.
-Dziękuję, że tak mówisz, ale to nie zmienia faktu, że jestem przerażona.
-Yola, błagam cię. Nie panikuj. Pokochają Cię od razu, tak jak ja.
-Kocham Cię. - odpowiedziałam tylko i dałam mu soczystego buziaka.
-Uwielbiam, jak to mówisz. - zaśmiał się mój blondyn.
-Ok, to co robimy? Film? Laptop? Internet? playstation? - spytałam.
-Playstation?
-No dobra, idę po nie do Tomka. Tylko w co gramy? Fifa? Wyścigi? Przygodówki?
-Fifa. - powiedział zadowolony.
-Ok. Ale nie zdziw się, Kochany, jak przegrasz. - powiedziałam i pokazałam mu język.
-Spokojnie Kotek. Nie masz szans, ale nie martw się dam Ci fory.
-Niall. Przez całe dzieciństwo wychowałam się wśród ośmiu kuzynów. Uwierz mi Fifę, strzelanki  i inne męskie gry mam w jednym paluszku.
-Akurat. - przewrócił oczami.
-Nie wierzysz? Spytaj Tomka. - po raz kolejny pokazałam mu język. Przyniosłam z pokoju mojego brata potrzebny sprzęt i od razu podłączyłam go do telewizora. Podałam Niall'owi joystick, biorąc też jeden dla siebie. Horan usiadł na łóżku, opierając się o ścianę, natomiast ja znalazłam sobie miejsce pomiędzy jego nogami i oparłam się o jego tors. Lubiłam tak siedzieć. W ogóle lubiłam wszystko, co związane było z blondynem. Włączyliśmy grę, wybraliśmy drużyny i zaczęliśmy zaciętą walkę. Na początku wygrywał Niall, jednak później ja spisywałam się lepiej i ostatecznym wynikiem było 3:2 dla mojej drużyny.
-I co? Mówiłam, że nie masz szans. - zaśmiałam się.
-To nie fair, bo dałem ci fory. Teraz gramy poważnie. - odpowiedział i znowu zaczęliśmy rozgrywki. Kolejny mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla mnie. Horan w końcu się poddał i przyznał mi rację, że jestem lepsza. Jego mina przy wypowiadaniu tych słów była bezcenna. Na pocieszenie dostał ode mnie kolejnego buziaka. Niestety chłopak musiał już wracać. Pożegnałam się z nim i odprowadziłam przed dom, gdzie w samochodzie czekał na niego Liam. Wróciłam do siebie, wzięłam prysznic i poszłam spać z myślą, że już jutro poznam rodzinę mojego ukochanego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobry wieczór, Kochani! :* Dzisiaj rozdział na noc. Podobają się Wam moje wypociny? :)
Tak w ogóle, to w temacie zakończenia bloga. Postaram się z całych sił dociągnąć do 100, ale nic nie obiecuję. Ale jest nadzieja, że coś mi odbije i zacznę pisać coś nowego. Co o tym myślicie? :) Tym razem mam pomysł na całkiem inną historię. :P
Dobranoc! :* Słodkich snów. :*
Forever Yours ♥

PS. Mam zaciesz, bo bilety na This Is Us już mam! :D ♥

1 komentarz:

  1. jeja świetny kiedy nexta już się nie mogę doczekać dzięki że spróbujesz dociągnąć do tej 100 :D
    dziewczyna grająca w gry dla chłopców lepiej niż jej chłopak to jest to :D
    nom wgl świetny :))) i fajnie że jedzie z nim do jego rodziców

    OdpowiedzUsuń