wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 21 ♥

...Yola mnie pocałowała. Czułem jej wargi na swoich. Pasowały idealnie, jakby były dla siebie stworzone. Pocałunek był delikatny, ale zarazem pełny uczuć. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. To było wspaniałe. Nie wiedziałem, że kiedykolwiek zakocham się tak bardzo i to w tak krótkim czasie. To stało się tak nagle. Nawet nie wiem kiedy. Dopiero się poznaliśmy, a już zdążyliśmy się w sobie zakochać. Pamiętam, jak wtedy przewróciłem ją na ulicy, a później jeszcze to wesele. Miałem wrażenie, że ktoś to musiał zaplanować. Nie wierzyłem w takie rzeczy, aż do teraz. Ale o czym ja teraz myślę?! Właśnie całuje się z najlepsza dziewczyna na świecie, która tak bardzo kocham. Nagle oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Uśmiechnąłem się do niej, na co ona odpowiedziała mi tym samym.
-Czy to znaczy, że dasz mi szansę? - Spytałem niepewnie. Yola złożyła jeszcze jeden pocałunek na moich ustach.
-Muszę już wracać do domu. - Odwróciła się i zaczęła iść.
-Yola! - Krzyknąłem za nią. Odkręciła się w moja stronę. Podbiegłem do niej, przytuliłem po raz kolejny i złożyłem ostatniego buziaka na jej delikatnych ustach. Uśmiechnąłem się do niej szeroko i poszliśmy w swoją stronę. Spojrzałem na nią ostatni raz, uśmiechnąłem się pod nosem i wszedłem do domu. Od razu poszedłem do swojego pokoju i ściągając z siebie spodnie i koszulkę, rzuciłem się na łóżko. Przykryłem się kołdrą i już prawie usypiałem, gdy usłyszałem wibracje mojego telefonu. Wstałem i udałem się do spodni. Wyjąłem z nich komórkę i zobaczyłem sms od Yoli. Jego treść brzmiała "Tak". Zdziwiłem się, bo nie do końca wiedziałem o co chodzi. Spytałem się jej, a ta mi odpisała "Odpowiadam na Twoje wcześniejsze pytanie". Wtedy do mnie dotarło o jakie pytanie chodziło. Czyli da mi szansę. Miałem ochotę skakać z radości po całym pokoju. Odpisałem jej szybko "Nawet nie wiesz jak się cieszę. :D Kocham Cię xx". Odpisała tylko "Dobranoc xox". Napisałem jej "Dobranoc Skarbie xx" i poszedłem spać z nadzieja że jutro zobaczę się z moja DZIEWCZYNĄ.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie :* przepraszam, że trochę później, no ale długi weekend nadchodzi :D macie jakieś plany? :) Ja mam grilla klasowego :P trzymajcie kciuki, żeby wszystko wypaliło ;D
Przepraszam za błędy, ale dodaję dzisiaj z telefonu, bo komputer mam zajęty przez mojego brata. Biedaczek maturę pisze xD
Dzisiaj meczyk! :D Do boju BVB!! ♥
Miłego weekendu :*
PS. Jutro zawitam do Was z samego rana :*
Forever Yours ♥

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 20 ♥

~Perspektywa Niall’a~
Siedziałem na fotelu i próbowałem zrozumieć to, co powiedział mi Harry. Byłem na siebie wściekły. Dlaczego to zrobiłem?! Przecież chciałem być z Yolą. Co mi strzeliło do głowy!? Nie miałem pojęcia. Alkohol powywracał mi w głowie. Wiedziałem, że czuję coś do Yoli. To dlaczego to zrobiłem? Dlaczego ją skrzywdziłem? Nie mogłem znieść myśli, że ona teraz przeze mnie cierpi. Dziewczyna, która jest mi bliska wylewa przeze mnie gorzkie łzy. Siedziałem tak na fotelu, aż stwierdziłem, że nic tu po mnie. Nie ma najmniejszego sensu, żebym tu siedział. Postanowiłem pójść do pokoju, żeby iść spać. Jednak, gdy podniosłem głowę zobaczyłem Yolę. Miała zapłakane oczy, które przebijały mnie w tej chwili na wylot. Nagle przyspieszyła i ruszyła w stronę drzwi. Nie mogłem dać jej tak po prostu odejść. Kochałem ją. W tej chwili to zrozumiałem. Ruszyłem w jej stronę. Szła szybko. Zdołałem złapać ją za rękę. Byliśmy na zewnątrz. Wyrwała swoją dłoń z mojego uścisku.
-Yola, błagam Cię, porozmawiaj ze mną.
Odwróciła się twarzą do mnie. Spojrzała prosto w moje oczy, jednak po chwili spuściła głowę, a łzy zaczęły spływać po jej delikatnych policzkach. Nie mogłem na nią patrzeć, kiedy płacze. Przejechałem dłonią po jej mokrym policzku, by po chwili złapać ją w swoje ramiona i przytulić mocno do siebie. Na początku dziewczyna próbowała wyrwać się z uścisku, jednak nie dałem za wygraną.
-Niall, proszę puść mnie… - powiedziała dziewczyna ciągle szlochając.
-Proszę cię, nie płacz już. Przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam. Jestem cholernym dupkiem i idiotą. – wtulałem się w jej ciało jeszcze mocniej. – Kocham Cię. – szepnąłem do jej ucha. Dziewczyna spojrzała mi głęboko w oczy.
-Niall, jesteś pijany. Nie wiem, co mówisz. – powiedziała lekko się ode mnie odsuwając.
-Właśnie, że wiem. Yola, ja naprawdę cię kocham! Kocham Cię najmocniej na świecie! Nigdy nie czułem, czegoś takiego, jak teraz do ciebie. Zrobię wszystko, żebyśmy byli razem! – ostatnie słowa wykrzyczałem na tyle głośno, żeby zrozumiała, że jestem pewien swoich uczuć i nie mówię tego tylko dlatego, że jestem po alkoholu. Chociaż to on zapewne dodał mi odwagi do wyznania jej uczuć. Przyciągnąłem ją znowu do siebie i oparłem swoje czoło o jej.
-Kocham Cię. Proszę, daj mi szansę. – mój głos się załamał. Myślałem, że zaraz się rozpłaczę. Nic mi nie odpowiedziała. Serce waliło mi jak szalone. Spojrzałem w jej piękne niebieskie tęczówki. Patrzyła na mnie, nie odrywając ode mnie wzroku. Nie mówiliśmy nic. Staliśmy w swoich objęciach, patrząc sobie prosto w oczy, gdy nagle…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Miśki! :* Od razu na wstępie przepraszam, że rozdział dzisiaj taki krótki, ale niestety nie miałam weny, ani humoru na pisanie o wyznaniach miłosnych. ;( A, że nie chciałam Was zawieść to dodałam takie wypociny. Wybaczcie :*
Podsumuję cały dzień jednym wyrazem: KUR.. (dopowiedzcie sobie :P)
Nie dość, że nauczycielki mnie denerwowały, to jeszcze przez nie wkurzyłam mojego brata. Chyba pojadę mu kupić czekoladę na przeprosiny, bo nie chce się z nim kłócić. Wolę przeprosić, bo nie mogę się z nim nie odzywać. Mimo, że wkurza mnie bardzo często to zawsze mam w nim oparcie. I za to go kocham ♥
A co tam u Was, Skarby? :* Może macie lepszy dzień niż ja? :)
PS. Jeśli macie problem, a chcecie mojej rady i nie chcecie, żeby ktoś o tym wiedział, to możecie śmiało pisać na e-maila: foreveryooours@gmail.com :) Na pewno będę Wam odpisywała :)
Kończę moją durną, długą notkę :* Udanego dnia :*
A no i dziękuję za komentarze :*
Forever Yours ♥

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 19 ♥

…Nialla z jakąś dziewczyną. Siedziała mu na kolanach. Widać, że chłopak był zadowolony z jej towarzystwa, bo miał wielkiego banana na twarzy. Dziewczyna miała długie czarne włosy, pełno tapety na twarzy i bardzo obcisłe ciuchy. Myślałam, że Niall nie lubi takich dziewczyn. Obserwowałam bacznie każdy ich ruch, gdy nagle moje serce zamarło. Zaczęli się całować. Poczułam się tak, jakby ktoś rozerwał moje serce na kawałeczki. Nie byłam pewna swoich uczuć co do Horana, aż do tej chwili. Teraz już wiedziałam, że czułam do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Mimo, że znałam go bardzo krótko, byłam pewna, że nie jest to przelotne uczucie. Ciągle byłam wgapiona w tą dwójkę. Harry, który stał obok mnie zobaczył, że coś jest nie tak, gdy nie odpowiadałam mu na żadne pytanie.
-Ej, co się stało? – spojrzał na mnie, a później próbował zobaczyć, co mnie tak zadziwiło. Gdy zorientował się, że patrzę na Nialla i tą dziewczynę, od razu szczęka mu opadła. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. W sumie sama nie wiem czemu. Przecież nawet nie byliśmy razem. Jednak myślałam, że może coś nas łączy.
-Yola…- powiedział zatroskany Harry, gdy zobaczył, że łzy spływają mi po policzkach. Szybko się odwróciłam i wybiegłam na ogród chłopaków. Zamknęłam za sobą drzwi, żeby nikt nie ważył mi się przeszkodzić. Usiadłam na zimnych schodkach od tarasu, schowałam swoją twarz w dłonie i zaczęłam mocno płakać.
~Perspektywa Harry’ego~
Nie wiedziałem co zrobić. Yola wybiegła nagle z domu do ogródka. Czyli jednak ona czuła coś do Nialler’a. Teraz to było pewne. A on głupi zamiast się o nią starać, to obściskuje się z jakąś pierwszą lepszą panienką. A jeszcze niedawno mi mówił, jak to mu zależy na Yoli. Nie mogłem tego tak zostawić. Podszedłem do dwójki i oderwałem ich od siebie.
-Stary, pogięło cię?! – krzyknąłem Niall’owi prosto w twarz.
-Ale o czym mówisz? – Horan ledwo powiedział te kilka słów. Był nieźle wstawiony, musiał sporo wypić.
-Dziewczyna, na której ci tak bardzo zależy, a może już zależało, właśnie zobaczyła jak obściskujesz się z jakąś inną panienką!
-Nie wiem, o kim mówisz.
-Czy alkohol całkiem rozum Ci odebrał?! Mówię o Yoli, do cholery! – wrzasnąłem na niego i chyba dopiero teraz doszło do niego co zrobił. Nagle wytrzeźwiał.
-Gdzie ona jest? Muszę z nią porozmawiać! – zerwał się z fotela, jednak ja go z powrotem na niego posadziłem.
-Wybiegła zapłakana na ogród. Ale ty daj już dzisiaj jej spokój. Za dużo już dzisiaj zrobiłeś. Lepiej idź trzeźwieć. Ja pójdę z nią porozmawiać. – powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi. Odwróciłem się jeszcze na chwilę, żeby zobaczyć co Niall robi. Siedział na fotelu z twarzą schowaną w dłonie. Chyba zrozumiał, co się wydarzyło.
~Perspektywa Yoli~
Siedziałam już chwilę, ciągle płacząc. Jakoś nie mogłam się opanować. Cały czas przed oczami miałam obraz całującej się pary. Wtedy zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Ale dlaczego to robiłam? Przecież nie byliśmy parą, a ja czułam się zdradzona. Czułam się skrzywdzona. Ale czemu? Przecież on ma prawo spotykać się z kim chce i robić co chce. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do grodu. Nie patrzyłam nawet kto wyszedł. Jednak bałam się, że to może być Niall. Uspokoiłam się, gdy usłyszałam głos Harry’ego.
-Yola, nie płacz. On jest pijany i nie wie co robi. – objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego ciało. Potrzebowałam teraz czyjegoś wsparcia.
-Ale on przecież nic nie zrobił. Przecież może robić wszystko, co mu się rzewnie podoba. Tylko ja głupia myślałam, że może coś na łączy. – mówiłam Harry’emu ciągle płacząc.
-Nawet tak nie mów. Niall chciał, żebyście byli razem. Bardzo mu na Tobie zależy.
-Właśnie widziałam, jak bardzo. – próbowałam opanować łzy, ale nic mi z tego nie wychodziło.
-Naprawdę on coś do ciebie czuje. Zobaczysz wytrzeźwieje, zrozumie i jeszcze wszystko się między wami ułoży. – uśmiechnął się do mnie.
-Nie wiem. Na razie nie mam ochoty nawet na niego patrzeć. Skrzywdził mnie, może nieświadomie, ale jednak. Nie chcę się z nim w tej chwili widzieć.
-No tak, rozumiem. Ale powinnaś z nim porozmawiać w najbliższym czasie i wszystko sobie wyjaśnić.
-Zobaczę. Wiesz, ja już pójdę do domu. Straciłam ochotę na imprezę. Dzięki za rozmowę. Cześć. – dałam chłopakowi buziaka w policzek i weszłam do domu. Na szczęście opanowałam swój płacz. Zobaczyłam, że Niall siedzi w tym samym miejscu co wcześniej, tylko, że tym razem siedział załamany. Podniósł na chwilę głowę i wtedy nasze oczy się spotkały. Moje serce  zaczęło bić szybciej. Przyspieszyłam swój chód, by jak najszybciej wydostać się z domu, żeby nie rozmawiać z Niall’em. Zauważyłam, że chłopak wstaje i idzie za mną. Wybiegłam z domu i już miałam wejść na chodnik, gdy poczułam dłoń na swoim nadgarstku…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was, Kochani! :* Od razu na wstępie przepraszam tych, którzy czują się zawiedzeni tym, co się stało, bo wiem, że nie chcieliście, żeby Niall się z kimś obściskiwał. No, ale nie mogłam się powstrzymać. :P Musiałam zrobić coś, co w końcu Was zaciekawi i historia się rozwinie. :) A że w głowie miałam tylko taki pomysł, no to niestety musicie czytać taki bieg wydarzeń :D
Jak mija Wam niedziela? :) Może zdarzyło się coś ciekawego? :P Napiszcie, chętnie poczytam :) Możecie także pisać o swoich problemach, na pewno postaram się Wam pomóc :)
PS. Dziękuję za komentarze :*
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 18 ♥

…siedzącego Louis’a. Jego mina nie wróżyła nic dobrego. Siedział na schodkach oparty o ścianę z piwem w ręku.
-Cześć. Louis, co się stało? – musiałam pomóc chłopakowi. Nie chciałam, żeby był smutny.
-Cześć. Nic takiego. Nie chcę cię nudzić moimi problemami… - serce mi się krajało jak widziałam go w takim stanie.
-No weź przestań. Nawet tak nie mów. Możesz mi mówić wszystko, jak przyjaciółce. – uśmiechnęłam się do niego i usiadłam z jego prawej strony. – To co się stało?
-Ta impreza to jeden wielki niewypał. Wszyscy się upili, nie ma z kim porozmawiać i jeszcze na dodatek pokłóciłem się z Eleanor – chłopak podkulił kolana do klatki piersiowej i schował twarz pomiędzy nogami. Myślałam, że się zaraz popłacze.
-Oj Louis. Imprezą się nie przejmuj, zawsze tak jest. A z resztą teraz masz z kim pogadać, bo masz mnie. A o Eleanor się nie martw. Jeżeli się kłócicie to znaczy, że zależy wam na sobie. Jeżeli coś źle zrobiłeś to ją po prostu przeproś. Zabierz ją też na kolację, czy coś. Na pewno Ci wybaczy. – posłałam chłopakowi uśmiech.
-Wiesz, co masz rację. Zrobię tak jak mi radzisz. Idę do niej zadzwonić. Może znamy się nie długo, ale oficjalnie zostałaś moją najlepszą przyjaciółką. – zaśmieliśmy się oboje.
-O jejku, jak zaszczyt. – pokazałam mu język.
-Dziękuję, Yola. – Tommo przytulił mnie do siebie, wstał i podał mi rękę, żebym uczyniła to samo. Podniosłam się i weszłam do środka. Od razu moje nozdrza wyczuły mocny zapach alkoholu, który był pochłaniany litrami przez wszystkich obecnych. W domu było pełno ludzi. Na takiej wielkiej imprezie to mnie jeszcze nie było, może dlatego, że rzadko na nie chodzę. Rozglądałam się poszukując wysokiego, niebieskookiego blondyna. Niestety nigdzie nie mogłam go dostrzec. Ruszyłam się z miejsca w poszukiwaniu reszty chłopaków z zespołu. Tylko ich w tej chwili znałam. Trafiłam do kuchni, w której znalazłam Harry’ego. Stał sam, oparty o blat sącząc ze szklanki piwo.
-Cześć Harry. – uśmiechnęłam się do niego.
-Ooo… Cześć Yola. Jak miło, że przyszłaś. – chłopak od razu przytulił mnie na powitanie. Było czuć od niego procenty. – Podoba ci się impreza?
-Wiesz, dopiero przyszłam. Ale zapowiada się całkiem fajnie. – puściłam Loczkowi oczko.
-To co, masz może ochotę na drinka a’la Harry?
-Oczywiście. Tylko, żeby nie był za mocny.
Harry zajął się przygotowywaniem dla nas drinków. Ja stałam i patrzyłam się, jak to robi. Rozmawialiśmy cały czas i śmieliśmy. Po kilku minutach nasze napoje były gotowe.
-Wow, Harry. One są świetne! Musisz mnie nauczyć ich robić.
-No nie wiem. To moja tajna receptura. – chłopak pokazał mi język.
-No prooszę… - zrobiłam minę szczeniaczka.
-No niech Ci będzie. Ale może innym razem, co?
-Ok. Ale wiedz, że trzymam Cię za słowo. – uśmiechnęłam się i wyszliśmy do salonu. Rozglądałam się po pomieszczeniu, gdy coś przykuło moją uwagę. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłam tam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie w to sobotnie popołudnie :* Co u Was? :) Co porabialiście cały dzień? :)
U mnie nudy dzisiaj. Miałam dużo pracy do zrobienia, gdyż moja mama musiała dziś iść do pracy i wszystkie obowiązki przeszły na mnie. #grr Ale na szczęście moja rodzicielka już wróciła i znalazłam czas, żeby wcześniej napisać rozdział. :P Trochę krótki i nudny, ale podoba się? :) Nie chciałam od razu rozkręcać akcji, bo lubię Was trzymać w niepewności :P Hańba mi niedobrej! xD
Życzę miłego wieczoru :*
Forever Yours ♥

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 17 ♥

~Perspektywa Yoli~
Kolejny poniedziałek. Nienawidzę poniedziałków, chyba jak każdy. Budzik. Otworzyłam oczy. Jedyne co mnie w tej chwili cieszyło to promienie słońca, które rozświetlały mój pokój. Zapowiadał się piękny dzień. Z ledwością zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki, wykonać poranne czynności. Później podeszłam do szafy. Założyłam na siebie czerwone rurki, biały T-shirt i czarną marynarkę. Rękę przyozdobiłam bransoletkami. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni, na przygotowane przez moją mamę śniadanie. Po zjedzeniu wszystkiego udałam się na przystanek, gdzie już czekała na mnie Rose. Wsiadłyśmy do autobusu i po kilku minutach dojechałyśmy do szkoły. Lekcje były nudne. Akurat trwała historia. Prawie usypiałam, gdy nagle mój telefon zaczął wibrować. Zobaczyłam połączenie przychodzące od nieznanego numeru. Zdziwiłam się i wyszłam z sali, pod pretekstem potrzeby skorzystania z toalety. Weszłam do środka łazienki szkolnej i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Tak, słucham. – powiedziałam niepewnie.
-Cześć Yola, jak miło, że odebrałaś. Z tej strony Louis. Nie przeszkadzam? – od razu na twarzy pojawił mi się uśmiech. Tommo to naprawdę zabawny chłopak.
-Hej. Nie przeszkadzasz, właśnie usypiałam na lekcji, ale uratowałeś mnie od śmierci z nudów. – zaśmiałam się, na co chłopak zareagował tym samym.
-Mam do Ciebie sprawę. Urządzamy dziś z chłopakami imprezę u nas w domu. Może chcesz przyjść?
-Wiesz Louis… Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. – w tej chwili przypomniały mi się słowa menedżera.
-Jak to? Czemu? – było słychać smutek w jego głosie.
-No, bo jest poniedziałek, a ja jutro muszę iść do szkoły. – próbowałam wymyślić coś, żeby nie mówić mu o tej sprawie z menedżerem.
-Oj weź przestań. Wpadnij chociaż na godzinkę. Zobaczysz, będzie fajnie. – Tomlinson próbował mnie namówić.
-No niech już będzie. Wpadnę na kilka minut. O której impreza się zaczyna?
-O 20. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyjdziesz.
-Nie ma sprawy. – zaśmiałam się. – Muszę wracać na lekcję. Pa.
-Ok. To do zobaczenia. – zakończyłam rozmowę. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że zobaczę się z chłopakami, a w szczególności z Niallem.
Resztę godzin lekcyjnych spędziłam na rozmowach z moja przyjaciółką, jak mam się ubrać. Rose doradziła mi we wszystkim. Po skończonych zajęciach szybko udałam się do domu. Odrobiłam lekcję, zjadła obiad, odpoczęłam trochę przed telewizorem i tak zeszło mi się do godz. 19. Szybko zerwałam się z kanapy i zaczęłam się szykować na imprezę. Założyłam na siebie TO, co doradziła mi Rose. Nałożyłam jeszcze lekki make-up i powiedziałam mamie o moich planach. Ta się zgodziła i wyszłam z domu o 19.50. Stwierdziłam, że mogę się spóźnić. Jakież było moje zdziwienie, gdy przed domem chłopaków, zobaczyłam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hura! :D Udało mi się dodać rozdział! :D A tak w ogóle to cześć :*
Akcja musi się w końcu rozwinąć i musi dojść do jakiejś zmiany akcji ,a może do jakiegoś romansu. :P Jutro będę pisała nowy rozdział i jeszcze przemyślę co się stanie. :) A co Wy byście chcieli, żeby się stało? :D
Powiem Wam, że dzień NIESAMOWITY! :D Chcę więcej takich. :) Brakowało mi wygłupów z moimi przyjaciółmi ♥ A Wam jak minął piątek? :)
PS. Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam wcześniej czasu :)
Życzę Wam miłego wieczoru :*
Forever Yours ♥

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 16 ♥

Szliśmy chodnikiem. Rozmawialiśmy cały czas. Niall próbował poprawić mi humor. Nie powiem, że nie udało mu się to. Myślałam, że się znowu popłacze, ale tym razem ze śmiechu. Horan Opowiadał mi kawały, śmieszne historie z koncertów. Przy nim zapomniałam o tym całym wcześniejszym zdarzeniu. Jest z niego wspaniały chłopak. Przy nim nie można się nudzić. Cała droga minęła na śmiechach i rozmowach.
-To tutaj. – powiedziałam do Niall’a , gdy stanęliśmy przed moim domem.
-Ładny dom. – uśmiechnął się.
-Chcesz wejść?
-Nie, nie chce zawracać ci głowy.
-Ale przecież nie będziesz. - uśmiechnęłam się uroczo.
-Nie, już jest późno, a jutro rano mamy wywiad. Może innym razem. – no właśnie. Innym razem. Ciekawe, czy ten inny raz będzie.
-Ej, co jest? – spytał Horan, gdy zobaczył, że posmutniałam.
-Nic, przypomniała mi się sprawa z waszym menadżerem.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. – próbował mnie pocieszyć.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się do blondyna
-Kurcze, który to już raz dzisiaj? – zapytał drapiąc się w głowę, co wywołało u mnie śmiech.
-Za wszystko. – powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego policzku. Ten się uśmiechnął.
-Takich podziękowań może być więcej. – poruszył śmiesznie brwiami. Walnęłam go lekko w ramię.
-Wiesz muszę już iść. Jeszcze raz dziękuję. Dobranoc. – powiedziałam kierując się w stronę domu. Pomachałam mu jeszcze i weszłam do środka. Od razu na wejściu spotkałam Tomka.
-Co to za chłopak? – zapytał. No tak, jak zawsze ciekawski.
-Mamy jeszcze nie ma?
-To ten cały Niall?
-O której mama wróci?
-To Twój chłopak?
-Dobra widzę, że tak nie pogadamy. Tak to Niall i nie jest moim chłopakiem. Teraz gadaj co z mamą.
-Mam wróci pewnie za jakieś… - spojrzał na zegarek – już! – powiedział, a wtedy drzwi się otworzyły i weszła mama. Ja z Tomkiem się zaśmialiśmy.
-Z czego się tak cieszycie? – spytała zdezorientowana mama.
-Nie wiedziałam, że z ciebie taki jasnowidz braciszku. – dźgnęłam brata w brzuch i poszłam do łazienki zażyć relaksującej kąpieli.
~Perspektywa Niall’a~
Szedłem oświetlonymi przez latarnie chodnikami Londynu. Panowała głęboka cisza i spokój. Byłem z tego zadowolony, że żadne fanki mnie zauważyły. Miałem chwilę, żeby na spokojnie wszystko przemyśleć. Yola to taka wspaniała dziewczyna. Nie wierzyłem, że spotkam kogoś takiego na swojej drodze. Nie wiem, czemu tak uważam, bo nie znam jej długo, a już wiem, że coś do niej czuje. Jest zabawna, miła, pomocna, delikatna i taka piękna. Takich dziewczyn nie spotyka się codziennie. Cieszę się, że nic jej się nie stało. Gdyby do czegoś doszło z tym facetem, nie darowałbym sobie tego. Nie mógłbym znieść myśli, że coś jej się stało. Na szczęście ją uratowałem. Czułem się, jak taki mały „bohater”. Po kilku minutach doszedłem do domu. Nie miałem do niego daleko. Wszedłem do środka i usiadłem na kanapie. Resztę wieczoru spędziłem z chłopakami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie :* Mam Wam kilka spraw do przekazania:
1. Przepraszam, że tak późno, ale potrzebowałam małego relaksu i dotlenienia mózgu po egzaminach i cały dzień spędziłam z koleżanką. :)
2. Dziękuję Wam bardzo za komentarze :* Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa! :D Jak zobaczyłam te wszystkie miłe słowa to myślałam, że popłaczę się z radości :D Kocham Was ♥
3. Jutro rozdział może pojawić się dosyć późno (o ile w ogóle zdołam coś napisać), bo umówiłam się z przyjaciółmi i na cały dzień mam plany. :) ale postaram się Was nie zawieść i coś napisać :*
4. Tak wiem, nudno dzisiaj, bo nic się nie dzieje. W następnym rozdziale może będzie więcej akcji :P
5. Wszystkim trzecioklasistom chcę powiedzieć: JUŻ KONIEC EGZAMINÓW!! :D a reszcie gimnazjum współczuję, że jutro musicie iść do szkoły po trzech dniach wolnego :) znam Wasz ból :P
6. Jeszcze raz chcę Wam podziękować :* Naprawdę kocham Was, Mordki ♥
To wszystko :P Życzę dobrej nocy :*
Forever Yours ♥

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 15 ♥

~Perspektywa Yoli~
-Niall… ja chciałabym… chciałabym ci podziękować. Gdyby nie ty nie wiem, co…
-Cii… już nic nie mów. Nie musisz mi dziękować. Zapomnijmy o tej sprawie, dobrze? Nic się nie wydarzyło i wszystko jest już dobrze, tak? – pokiwałam twierdząco głową i po raz kolejny wtuliłam się w blondyna. Był moim bohaterem. Może to zabrzmiało śmiesznie, ale tak właśnie myślałam. Uratował mnie od tego mężczyzny. Aż boję się pomyśleć, co mogło się stać, gdyby nie Horan.
Szliśmy dalej. Po niecałych 5 minutach byliśmy już pod domem chłopaków. Stanęliśmy przed drzwiami.
-Niall. Nie chcę, żeby ktoś poza nami wiedział o tej sprawie. Chciałabym, żeby to zostało między nami.
-Dobrze. Nie ma sprawy. – uśmiechnął się i otworzył mi drzwi do ich wielkiej willi. Wpuścił mnie pierwszą i zabrał ode mnie płaszcz, jak na dżentelmena przystało. Weszliśmy do wielkiego salonu, gdzie siedzieli chłopcy.
-Cześć – powiedziałam do nich.
-O cześć Yola! Jak miło, że nas odwiedzasz! – ucieszył się Louis. Nauczyłam się już ich imion.
-Też mi miło – uśmiechnęłam się do niego.
-Boże, Niall. Co ci się stało?! – spytał przerażony Zayn.
-Yyy… małe spotkanie z latarnią. – zaśmiał się a później spojrzał na mnie. Posłałam mu lekki uśmiech.
-Chodź, ktoś ci to powinien przemyć. Prowadź do łazienki. – powiedziałam do blondyna i poszliśmy na górę.
-To tu. – wskazał dłonią na białe drzwi. Weszłam do środka, a moim oczom ukazała się wielka łazienka.
-Gdzie apteczka? – spytałam. Chłopak podszedł do szafki i wyjął z niej pudełko, w którym znajdował się sprzęt opatrunkowy. Wyjęłam wacik, zamoczyłam go w wodzie utlenionej i przyłożyłam do nosa blondyna. Skrzywił się z bólu. Robiłam to bardzo delikatnie. Później zamoczyłam kawałek ręcznika w zimnej wodzie i schłodziłam mu nos.
-Nieźle ci przyłożył. – powiedziałam cicho.
-To nic. Ważne, że tobie nic nie jest. Już ci lepiej?
-Tak, dziękuję. – uśmiechnęłam się do niego i dalej zajmowałam się jego obitym nosem. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nasze twarze dzielą centymetry. Zapadła niezręczna cisza. Odsunęłam się szybko od Niall’a.
-Gotowe. – powiedziałam zdenerwowana.
-Dziękuję. – widać, że chłopak też się zestresował. – może chcesz wziąć prysznic? Dam ci ciuchy na zmianę, ręczniki.
-Nie nie. Dziękuję. Muszę wracać do domu. Tomek się pewnie o mnie martwi.
-Tomek? – spytał zdziwiony
-Tak. Tomek to mój brat.
-No dobrze. W takim razie cię odwiozę. – uśmiechnął się do mnie.
-Ne trzeba. Wrócę sama pieszo. – nie chciałam sprawiać mu problemów.
-Nie ma takiej opcji. Na pewno nie wracasz dzisiaj sama. Odprowadzę cię w takim razie.
Zeszliśmy na dół. Poszłam pożegnać się z chłopakami.
-Jak to już idziesz? Może zostaniesz na noc w pokoju gościnnym? Nie puścimy cię po ciemku samej do domu. – próbował zatrzymać mnie Harry.
-Niestety muszę już wracać do domu. Brat się o mnie martwi. Ale dziękuję za propozycję. A nie będę sama wracać, Niall mnie odprowadzi.
-Aaa, Niall cię odprowadzi. – poruszył śmiesznie brwiami Zayn. - W takim razie możemy cie puścić. – uśmiechnęłam się do nich i pomachałam na pożegnanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak mówiłam, tak zrobiłam i rozdział jest dzisiaj :) Nie mogłam wytrwać w myśli, że was zawodzę i musiałam dzisiaj już Was odwiedzić :D A dodatkowo mam bardzo dobry humorek, więc wszystko kazało mi to zrobić :P
Jak już tu jestem to przy okazji Wam coś powiem. Pochwalę się Wam, że egzaminy idą mi WSPANIALE! ♥ Popełniałam błędy, to normalne, ale jestem dumna z siebie, że tak dobrze mi idzie :)
A co tam u Was? Jak samopoczucie? Co robicie? :D Opowiadajcie :)
Życzę udanego dnia i powodzenia trzecioklasistom na ostatnim już egzaminie :*
Forever Yours ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 14 ♥


CZYTASZ = KOMENTUJESZ


…jakiś mężczyzna ok. 30 lat. Złapał mnie mocno za nadgarstek. Zaczęłam krzyczeć, jednak ten zatkał mi usta drugą ręką. Nie wiedziałam, co mam robić. Próbowałam wydostać się z jego uścisku, lecz nic z tego nie wyszło. Z moich oczy zaczęły wylewać się łzy.
-Nic ci nie będzie skarbie. Jesteś w dobrych rękach. – powiedział do mnie gwałciciel i zaśmiał się patrząc w moje przerażone, zapłakane oczy.
~Perspektywa Niall’a~
Leżałem na łóżku w pokoju i myślałem nad tym co powiedziała mi Yola. Byłem załamany. Poznałem wspaniałą dziewczynę, na której mi zależy, a teraz tak po prostu mam ją stracić? Nie, to nie może się tak zakończyć. Menedżer nie ma prawa przeszkodzić mi w byciu szczęśliwym. Zrobię wszystko, żeby spotykać się z Yolą. Po głowie ciągle obijały mi się słowa „miałam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi”. Nie wiedziałem, że chce być tylko moją przyjaciółką. No ale co się dziwić? Nie zakocha się we mnie po spędzeniu razem tylko jednego wieczora. Tylko ja jestem takim idiotą, że zakochuje się od razu. Nie wiedziałem co mam zrobić. Postanowiłem odetchnąć na świeżym powietrzem. Kierowałem się w stronę parku, który był zaraz za rogiem naszej ulicy. Dotarłem na miejsce i szedłem przed siebie rozmyślając. Nagle z przemyśleń wyrwał mnie czyjś krzyk. Zapewne była to grupka pijanych nastolatków. Jednak coś podkusiło mnie, żeby to sprawdzić. Przeraziłem się, gdy zobaczyłem, że to jednak nie nastolatkowie.
~Perspektywa Yoli~
Mężczyzna zaczął się do mnie dobierać. Już rozpinał guziki mojego płaszcza, gdy nagle ktoś go odciągnął i zaczął bić. Szybko uciekłam dalej, by zboczeniec nie mógł mnie znowu złapać. Byłam cała roztrzęsiona, płakałam. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie. Byłam bezsilna. Nie wiedziałam, czy mam dalej uciekać, zadzwonić po policję, czy zostać tu, gdzie teraz siedziałam. Nie mogłam powstrzymać łez. Przed oczami ciągle miałam tego mężczyznę, a w uszach ciągle obijał mi się jego szyderczy śmiech. Skuliłam się w kłębek, gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Szybko wstałam i zaczęłam biec, ale usłyszałam, że ten ktoś mnie woła.
-Yola, zaczekaj. To ja, Niall. – na te słowa stanęłam i odwróciłam się w jego stronę. Wtedy zobaczyłam, że to był naprawdę on. Szybko do niego podbiegłam i mocno go przytuliłam. Wtedy rozpłakałam się jeszcze bardziej. Blondyn przytulił mnie mocno i zaczął uspokajać.
-Już wszystko w porządku. Jesteś bezpieczna, ze mną nic ci nie grozi. Już nie płacz, proszę. – był taki opiekuńczy. Nic mu nie odpowiadałam. Po prostu wtulałam się w jego ciało coraz mocniej i mocniej. Nie chciałam go wtedy puszczać. Wiedziałam, że nic mi się z nim nie stanie. Czułam się bezpieczna w jego ramionach, jednak ciągle nie mogłam powstrzymać łez.
-Chodź usiądziemy na ławce. – powiedział spokojnie i pokierował mnie w stronę siedzenia. Usiedliśmy na nim. Niall ciągle obejmował mnie ramieniem. W końcu po kilku minutach emocje ze mnie opadły i się uspokoiłam. Przestałam płakać i wytarłam oczy chusteczką, wciąż będąc w ramionach Irlandczyka. Wtedy zorientowałam się, że nos blondyna krwawi, a on delikatnie wyciera go rękawem.
-Niall, co ci się stało? – spytałam patrząc mu w oczy.
-Nic takiego. Po prostu mocniej dostałem od tamtego gościa.
-Powinieneś to opatrzyć. Chodź, pójdziemy do mnie. Mieszkam niedaleko.
-Lepiej chodźmy do naszego domu. On jest tuż za rogiem. – Horan wstał i podał mi rękę.
Szliśmy powoli, gdyż nie miałam siły nawet iść. Z każdym krokiem szło mi się lepiej. Mój stan fizyczny się poprawiał, jednak psychicznie ciągle byłam zdruzgotana.
~~Perspektywa Niall’a~
Szliśmy do naszego domu. Ciągle obejmowałem Yolę ramieniem. Wiedziałem, że ona potrzebuje teraz kogoś do wsparcia. Cieszę się, że nic się jej nie stało i że mogłem ją uratować. Nie wiem, do czego mógł posunąć się tamten facet. Nagle Yola zdjęła moją rękę z jej ramienia i zatrzymała się.
-Coś się stało? – spytałem przejęty.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stwierdziłam, że sielanka nie może trwać wiecznie i akcja musi się powoli rozkręcać :D jakby było ciągle nudno to nikt by tu nie zglądał :P
Jak myślicie, co się stało? :D
A tak w ogóle to nie wiem, czy wiecie ale robię Wam niespodziankę dodając ten rozdział! :D Cieszycie się? :) Już miałam brać się za kolejną porcję książek, ale pomyślałam sobie "No kurde, musze coś dodać!" :D Ale teraz znowu muszę wracać do nauki -.-"
Życzę udanej soboty i miłego wieczorku :*
Forever Yours ♥

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 13 ♥

…Nialla. Jego treść brzmiała „Hej :) masz może ochotę na spacer po parku? x”. Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Opowiedzieć mu prawdę, że menedżer zabronił nam się spotykać, czy okłamać go, że nie chcę go więcej widzieć. Z jednej strony byłam wściekła, że nie wiem co zrobić, ale z drugiej szczęśliwa, że Niall do mnie napisał. To nie zdarza się codziennie, że pisze do ciebie chłopak z najbardziej znanego boysbandu na świecie. Chociaż ja nie uważałam blondyna za gwiazdę. Według mnie był to normalny chłopak, któremu udało się w życiu. Powróciłam do realności i odpisałam Niall’owi, że to nie jest najlepszy pomysł. Wtedy próbował się do mnie dodzwonić. Moje serce zaczęło bić szybciej. Nie wiedziałam , czy mam to odebrać. W końcu postanowiłam wcisnąć zieloną słuchawkę.
-Halo? – powiedziałam niepewnie.
-Hej, Yola. Miło cię słyszeć. To co z tym spacerem? Może dasz się jednak namówić? – w głosie chłopaka było słychać nutkę nadziei.
-Nie, raczej nie.
-Dobra opowiadaj, co się stało? – jego głos zmienił się w jednej chwili z radosnego w smutny.
-Nie wiem, czy mogę ci o tym powiedzieć.
-Obiecuję, że nikomu nie powiem. – temu chłopakowi nie można się oprzeć. Wiedziałam, że będzie naciskał aż w końcu mu opowiem.
-Przed chwilą był u mnie wasz menedżer i powiedział, żebym dla mojego i waszego dobra, zerwała z wami kontakty. Był wściekły na was za dzisiejszy wywiad, bo nie chce kolejnej afery. Dlatego myślę, że powinniśmy zapomnieć o wczorajszym wieczorze i zerwać wszystkie kontakty.
-Jak to? Że co? Nie mogę w to uwierzyć.
-Niestety musisz. To już chyba koniec naszej znajomości. – myślałam, że się zaraz rozpłaczę. Wiedziałam, że sprawiam smutek i sobie, i Niall’owi.
-Nie, Yola, nie pozwolę na to. Przecież możemy się spotykać tak, żeby nas nikt nie widział.
-No nie wiem. Ale ja mogę popsuć waszą karierę.
-Nic nie popsujesz. Obiecuję.
-Niall, daj mi to przemyśleć. Wszystko dzieje się zbyt szybko. Poznaliśmy się dopiero wczoraj i miałam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi, a tu okazuje się, że nie możemy się nawet spotykać. Muszę to dokładnie przemyśleć. – odpowiedziałam tylko chłopakowi.
-No dobre. Rozumiem. Odezwij się, jak już będziesz wiedziała, dobrze? – wyczułam w jego głosie smutek.
-Na pewno. Pa. – nie czekając na odpowiedź, zakończyłam połączenie. Nie wiedzieć czemu, w moich oczach pojawiły się małe łzy. Przetarłam je szybko. Za 30 minut mój tata miał być na lotnisku. Zeszłam na dół, by się z nim pożegnać. Nie chciałam jechać z nim na odprawę. Wystarczy, że miała jechać moja mama. Schodząc na dół zobaczyłam, że mój tata jest już w ganku z mamą i Tomkiem, i zakłada płaszcz.
-Tato, nie pożegnasz się ze swoją córką? – spytałam, uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam.
-Jakbym mógł się nie pożegnać z moją małą córeczką? – uśmiechnął się do mnie i pocałował w głowę.
-Już nie taką małą – zaśmiała się moja mama.
-No racja. Kiedy ty nam tak wyrosłaś? – spytał się do mnie na co ja posłałam mu szeroki uśmiech. – No nic. Na mnie już czas. Trzymajcie się dzieci i uważajcie na siebie. Widzimy się za 2 tygodnie – przytulił jeszcze raz mnie i Tomka i wyszedł z mamą z domu.
Nie wiedziałam co robić. Głowę miałam pełną myśli o Niall’u. Postanowiłam się przejść po parku. Było już ciemno i późno, więc założyłam na siebie płaszcz. Oznajmiłam Tomkowi, że idę się przejść i wyszłam z domu. Po 15 minutach doszłam do parku. Chodziłam po jego alejkach, była taka cisza. Zdawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Nie wiedziałam, czy to moja wyobraźnia, czy naprawdę ktoś się na mnie czai. Nagle usłyszałam czyjeś kroki za sobą. Zaczęłam iść szybciej, gdy nagle ten ktoś mnie dogonił i złapał za rękę. Przestraszona zobaczyłam, że jest to…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heloł Bejbe! :* Głupi deszcz popsuł mi humorek -.- a u Was jak z pogodą? :)
Mam niestety złą wiadomość. Nie wiem, czy dodam jutro i w niedzielę jakiś rozdział ;( Nie bądźcie źli, ale mam za 4 dni egzaminy, które decydują w sumie o mojej przyszłości i dostania się do wymarzonej szkoły... Naprawdę nie chcę Was opuszczać, ale serio muszę wziąć się do nauki. #grr Może jest tu ktoś z 3 gim i może mi podpowiedzieć z czego się pouczyć? :)
Powiem Wam, jak już się tak rozpisałam, że ten blog naprawdę mnie wciągnął. :) Prowadzenie czegoś takiego dało mi nowe perspektywy i jest niesamowitym doświadczeniem. Nie sądziłam, że uda mi się coś takiego pisać, a już mamy 13 rozdział. :D Cieszę się, że liczba wyświetleń z dnia na dzień rośnie. Mam nadzieję, że podoba się Wam ta historia, a nawet dopiero jej początek :) Dziękuję Wszystkim tym, którzy tu zaglądają ♥
Miłego weekendu życzę już dzisiaj, bo nie wiem, czy jutro uda złożyć mi się Wam życzenia :*
Forever Yours ♥

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 12 ♥

…jakiś obcy mężczyzna z moimi rodzicami. Weszłam dalej, by się przywitać i przyjrzeć mu się bliżej.
-Dzień dobry. – powiedziałam z uśmiechem.
-Witam. – odpowiedział tylko.
-Yola, poznaj menedżera One Direction.
-Jestem Yola Rain. Miło mi Pana poznać. – wyciągnęłam do niego rękę i znowu wysiliłam się na uśmiech. Ten facet nie wydawał się być miły.
-Też mi miło. – uścisnął moją dłoń, ale nawet nie chciał się przedstawić. Dziwny z niego gość.
-To może nie będę Wam przeszkadzać. – już miałam kierować się w stronę schodów, gdy usłyszałam jak tata coś do mnie mówi.
-Yola, Yola zaczekaj. My właśnie rozmawiamy o tobie. – zdziwiłam się, kiedy to powiedział.
-Ale jak to o mnie? – spytałam zaskoczona
-Oglądałaś dzisiejszy wywiad chłopaków? – spytał się menedżer na co ja pokiwałam twierdząco głową – chłopaki mówili o tobie, mam rację?
-Chyba tak.
-Ktoś o tym wie?
-Moja przyjaciółka, Rose.
-Lepiej by było, gdyby nikt więcej się o tym nie dowiedział, więc zadzwoń do niej i powiedz, żeby nikomu o tym nie mówiła.
-Dobrze, ale dlaczego? – byłam zszkowowana całym tym zajściem.
-Jeżeli ludzie dowiedzą się, że to chodziło o ciebie, prasa nie da ci spokoju. Będą nachodzić cię w domu, w szkole, w parku, gdziekolwiek. A chyba tego nie chcesz, prawda? – pokiwałam głową na „tak”.
-Czy to znaczy, że nie mogę spotykać się z chłopakami, ani z nimi rozmawiać?
-Nie albo rób to tak, żeby nikt was nie zauważył. Zrozum, nie chcemy żadnej afery. To dla twojego dobra.
-Dobrze, dziękuję za ostrzeżenie. – odpowiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju.
Weszłam do mojej sypialni, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku wtulając w mojego misia. Zrobiło mi się trochę smutno, że nie mogę spotykać się z chłopakami. Znałam ich niecałą dobę, ale myślałam, że będziemy chociaż dobrymi znajomymi. No ale nic z tego. Nie chcę psuć im kariery. Przecież to ich całe życie. Nie będę marnować ich szansy na wielką sławę, którą w sumie już mają, ale przeze mnie mogą ją stracić. Lepiej będzie, jak o nich zapomnę, a oni zapomną o mnie. Wtedy wszystko będzie w porządku i nikt nie będzie miał problemów. Było ok. 16. Jeszcze tyle czasu do wieczora. Postanowiłam napisać do Rose, żeby nikomu nie mówiła o tym, że poznałam Nialla i że mówił o mnie na wywiadzie. Dziewczyna spytała się czemu, na co ja wytłumaczyłam jej, że jutro jej wszystko wyjaśnię. Postanowiłam poczytać książkę. Wzięłam z półki moją ulubioną powieść i zaczęłam ją czytać. Niestety moją czynność przerwał dźwięk SMS-a. Wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam, że wiadomość dostałam od…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Mordki! :* Co tam u Was? Jak leci? :D
Powiem Wam, że dzisiaj byłam na targach szkół, i było cudownie! :D Miła atmosfera, wspaniali ludzie i oczywiście najlepsze szkoła na świecie *.* ♥ Podjęłam ostateczną decyzję i wiem, gdzie się wybieram już w przyszłym roku szkolnym :D No, ale już Was nie zanudzam moim życiem :P
To się porobiło, nie? :) Spodziewaliście się tego? :D Tak mnie natchnęło na mały "dramacik" :P
Życzę miłego dnia :*
Forever Alone ♥

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 11 ♥

…Rose.
-Słucham? – odebrałam telefon. Cieszę, że do mnie dzwoni, bo chciałabym z nią porozmawiać i opowiedzieć o weselu i Niall’u.
-Cześć. No i jak na weselu? Opowiadaj mi w tej chwili. – mówiła podekscytowana.
-To nie jest raczej rozmowa na telefon. – odpowiedziałam spokojnie.
-Jak to? Czemu? Co się stało? – zaśmiałam się. Chyba myślała, że stało się coś złego, bo w jej głosie można było usłyszeć zdenerwowanie.
-Może po prostu się spotkamy, co? – spytałam przyjaciółki.
-Ok. Milkshake City za 10 minut.
-Dobra, do zobaczenia. – odpowiedziałam, po czym się rozłączyłam. Dojście do naszego ulubionego miejsca zajmuje mi tylko 5 minut, bo jest ono niedaleko mojego domu. Poszłam na górę, przebrałam się w jeansy, T-shirt i bluzę, a na nogi założyłam trampki. Pogoda była dzisiaj dobra, więc nie musiałam się ciepło ubierać. Powiedziałam rodzicom, że idę spotkać się z Rose i wyszłam z domu. Gdy doszłam na umówione miejsce za szybą siedziała już moja przyjaciółka i gdy mnie tylko zobaczyła od razu mi pomachała. Weszłam i usiadłam przy jej stoliku.
-Hej. – uśmiechnęłam się. Ta spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy. – No co? – spytałam robiąc minę typu „WTF?”.
-Masz mi natychmiast opowiedzieć, co stało się podczas wczorajszego wieczoru. – zaśmiałam się tylko, bo powiedziała to w taki sposób, że nie mogłam się powstrzymać. – No więc… - była naprawdę zniecierpliwiona.
-No więc było to udane wesele, świetnie się na nim bawiłam w bardzo miłym towarzystwie – posłałam jej szeroki uśmiech.
-O tak, znam ten uśmieszek. Gadaj, jakiego chłopaka poznałaś. – uśmiechnęła się do mnie.
-Poznałam 5 chłopaków. Może mi nie uwierzysz, ale to One Direction.
-One Direction?!?! – wykrzyczała na całą knajpkę. Szybko zakryłam jej usta.
-A może trochę ciszej, nie jesteśmy tu same.
-Ale jak to ich poznałaś? To byli na pewno oni?
-Tak. Przecież bym Cię nie oszukała. Z resztą, Ty ich nie lubisz, to skąd taka reakcja? – spytałam zdziwiona.
-No nie lubię ich, ale przecież to są gwiazdy. Nie każdy może poznać takich piosenkarzy osobiście.
-No tak. Mój tata z nimi pracuje i poznał mnie z nimi, żebym miała towarzystwo na weselu.
-I jest jakiś fajny? – puściła mi oczko.
-Jest. Niall. Nie uwierzysz, ale Niall to ten chłopak, na którego wpadłam wtedy na ulicy. – uśmiechnęłam się na samą myśl o Irlandczyku.
-Naprawdę? Kurcze, prawie jak w filmach. Teraz powinniście być razem i żyć długo i szczęśliwie. – powiedziała wciąż uśmiechnięta Rose.
-Marzenia… - zaśmiałam się. Opowiedziałam mojej przyjaciółce o spacerze z Niallem, o dzisiejszym wywiadzie. Dziewczyna była szczęśliwa razem ze mną. Rozmawiałyśmy tak do godz. 15, gdy dostałam telefon od mamy. Kazała mi pilnie wracać do domu. Pożegnałam się z Rose i kierowałam się w stronę domu. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i zdjęłam buty. Weszłam do salony i zobaczyłam, że siedzi tam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hura!! :D W końcu wiosna! ♥ czekałam na ten moment, gdy będę mogła bez żadnej bluzy, czy kurtki wyjść sobie na podwórko, gdzie czeka na mnie 20*C i piękne słoneczko z przyjemnym wiaterkiem :D I'm lovin' it ♥ Siedziałam sobie na huśtawce w ogródku, wsłuchując się w piękną ciszę :) Kocham życie na wsi ♥ Fuck yeah! :D A u Was jak Dzióbki? :P
Przybywam do Was z nowym rozdziałem :P Haha, zabrzmiało jakbym była na jakiejś misji :) Tak, tak, wiem, jestem powalonym człowiekiem :D ale jestem z tego dumna! :D
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 10 ♥

-Nic takiego… - powiedział do mnie mój tata.
-No przecież widzę, że coś jest nie tak. Powiedzcie mi. – odpowiedziałam błagalnym tonem.
-Po prostu tata musi wyjechać na 2 tygodnie do Stanów. – głos mamy zaczął drżeć, z trudem powstrzymywała łzy. Kamień spadł mi z serca, bo myślałam, że ktoś w naszej rodzinie zmarł. No, ale wyjazd taty na tak długi czas też nie był dobrą wiadomością.
-Kiedy wyjeżdżasz? – spytałam, siadając obok niego przy stole.
-Dzisiaj w nocy. Godzinę temu dostałem telefon, że jestem potrzebny tam w studiu i nie mam innego wyjścia tylko muszę jechać. – widać było smutek w jego oczach.
-Będę za tobą tęskniła tato. Ale w końcu nie jedziesz na wojnę i szybko wrócisz cały i zdrowy, prawda?  - uśmiechnęłam się do niego, na co ten odpowiedział mi tym samym.
-Tak. Zobaczycie dwa tygodnie miną szybko i za nim się obejrzycie, już z powrotem będę w domu. – powiedział uśmiechnięty, na co ja i mama wybuchnęłyśmy lekko śmiechem. Przytuliłam mocno tatę, a ten poszedł na górę się pakować. Zrobiłam sobie tosty, poszłam do salony i usiadłam wygodnie na sofie. W telewizji nie było nic ciekawego. Przełączyłam na program muzyczny i zobaczyłam 5 znajomych twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko i pogłośniłam telewizor.
~perspektywa Nialla~
Byliśmy w trakcie wywiadu. Był strasznie nudny. W kółko te same pytania zadawane na każdym wywiadzie potrafią zanudzić człowieka. Myślami byłem gdzie indziej. Nie mogłem przestać myśleć o wczorajszym wieczorze. Ciągle mam przed oczami widok uśmiechniętej Yoli.
-A co z tobą Niall? – z przemyśleń wyrwał mnie głos dziennikarki.
-Przepraszam, jakie było pytanie? Zamyśliłem się. – spytałem zdezorientowany.
-Masz kogoś? – spytała rozbawiona sytuacją kobieta.
-Nie, nie. Jestem sam, nie mam nikogo.
-Ale ostatnio nasz blondynek poznał miłą dziewczynę. – puścił do mnie oczko Zayn, na co ja się tylko zaśmiałem.
-No proszę, czyli masz kogoś na oku. – uśmiechnęła się do mnie dziennikarka. Była naprawdę wścibska.
-To po prostu koleżanka. Nie znamy się długo, bo zaledwie jedną dobę, ale mogę powiedzieć, że to bardzo miła dziewczyna. – odpowiedziałem tylko. Nie chciałem mówić nic więcej, bo wiedziałem, że zaraz pojawi się miliony plotek na temat mnie i Yoli.
-To córka pracownika naszego studia. Jest naprawdę śliczną i wspaniałą dziewczyną. – uśmiechnął się Harry. Myślałem, że mu coś zrobię. Już widzę napisy na pierwszych stronach gazet: „Co łączy Nialla Horana i córkę znanego dźwiękowca?”. Gotowało się we mnie, ale musiałem się powstrzymać.
-No no, czyli Niall ma gust. – zaśmiała się kobieta. – No dobrze, musimy już kończyć. Dziękuję Wam chłopcy, zapraszam ponownie i Niall życzę powodzenia. – spojrzała się na mnie dziwnym wzrokiem. Kamery się wyłączyły, a ja od razu wstałem z miejsca i udałem się w stronę wyjścia ze studia. Nie chciałem gadać z chłopakami, nie miałem na to ochoty. Jednak poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem radosnego Harrego.
-Ej, Niall, chyba się nie gniewasz, nie? – zapytał robiąc minę szczeniaczka.
-Po co mówiliście tej babie o Yoli? Teraz będzie pełno o tym w gazetach. Mi to nie robi różnicy, ale pomyślcie co teraz będzie z Yolą. Przecież ona nie będzie miała przeze mnie życia. Wkurzy się na mnie i nie będzie chciała mnie znać. Wielkie dzięki za zrujnowanie mi szansy, których w życiu mam niewiele. – powiedziałem mu co myślę, aż zrobiło mi się lżej na sercu. Może nie powinienem tak mówić, bo w końcu nic nie wiadomo, ale kierowała mną agresja.
-Niall, uspokój się. Przecież nic się nie stało. Może oni nie będą wiedzieć, że to Yola. Weź nie dramatyzuj. Wszystko będzie dobrze. – powiedział spokojnie Harry, jednak chyba był zaskoczony moją wypowiedzią. Nie dziwię się. Sam byłem w szoku, że potrafiłem powiedzieć coś takiego.
-Masz rację. Po prostu jestem zdenerwowany, nie wiedziałem co mówię. Przepraszam, nie powinienem się na Tobie wyżywać. Tylko zależy mi na Yoli i nie chce stracić takiej szansy. – odpowiedziałem spuszczając głowę.
-Stary, nie ma sprawy. Rozumiem, że ci na niej zależy. Nie popsuj tego. – puścił mi oczko i wyszliśmy ze studia, w którym mieliśmy nagranie, kierując się do busa, gdzie czekali już na nas chłopaki.
~perspektywa Yoli~
Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą obejrzałam. Chłopaki mówili o mnie na wywiadzie. Na szczęście nie podali mojego imienia i nazwiska, bo w innym wypadku miałabym na głowie tłum reporterów. Wystarczy, że ludzie znają dobrze mojego tatę. Ja nie chciałam takiego życia. Jednak z drugiej strony dowiedziałam się, że Niall uważa, że jestem miła. To już daje mi mały powód do radości. Zdaję sobie sprawę, że nie mam u niego szans, ale fajnie było usłyszeć coś takiego z ust ubóstwianego przez miliony dziewczyn Irlandczyka. Nie znałam One Direction wcześniej. Może słyszałam kilka ich piosenek, ale nie wiedziałam, że są tacy zabawni. Cieszę się, że ich osobiście poznałam. Mam nadzieję, że zostaniemy chociaż dobrymi znajomymi. Z moich myśli wyrwał mnie telefon. Wyjęłam moją komórkę z kieszeni i zobaczyłam, że dzwoni do mnie…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Kochani :* Dzisiaj znowu wcześniej dodałam :D i znowu dłuższy niż poprzednie :) mam nadzieję, że się podoba ;)
Jak tam zdrówko? :D U mnie słabo, chrypka nie chce mnie opuścić :c ale mówię prawie jak Harry *.*
Jak myślicie, kto zadzwoni? :P Dowiecie się jutro :)
Udanego dnia :*
Forever Yours ♥

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 9 ♥

~perspektywa Nialla~
Przekręcałem się z boku na bok, nie mogąc usnąć. Cały czas myślałem o Yoli. Jest naprawdę wspaniałą dziewczyną. Szkoda tylko, że tak mało czasu ze sobą spędziliśmy. Oczywiście to wszystko przez moich kochanych przyjaciół. Całą drogę powrotną się do nich nie odzywałem, nie miałem na to ochoty. Próbowali mnie rozchmurzyć, roześmiać ale nic im to nie dało. Byłem na nich naprawdę zły. Gdy dojechaliśmy do domu od razu udałem się do mojego pokoju, zahaczając najpierw o kuchnię, z której wziąłem paczkę chipsów. Później wszedłem na TT i dodałem wpis „Miły wieczór, z wspaniałą osobą :D Liczę na szybką powtórkę xx”. Po wylogowaniu położyłem się na łóżku, na którym siedziałem już dobre 2 godziny. Postanowiłem napisać do Yoli. Odpisała mi szybko i z bananem na buzi poszedłem spać.
*Następnego dnia
Obudził mnie znajomy dźwięk. Był to oczywiście mój znienawidzony budzik. Wstałem z łóżka i udałem się do szafy. Założyłem biały T-shirt, beżowe rurki i białe adidasy. Zszedłem na dół, gdzie w salonie buszowali chłopaki. Nie zwracając na nich uwagi poszedłem do kuchni, wziąłem do ręki sok i oparłem się o blat popijając pomarańczową ciecz. Nagle wszedł Liam.
-Cześć. Nadal jesteś na nas zły? – chyba naprawdę się przejął.
-Nie. Wczoraj byłem trochę wkurzony, bo popsuliście mi miły wieczór, ale nie mogę się wiecznie na was gniewać. – uśmiechnąłem się lekko do niego. Ten podszedł do mnie, zabrał mi sok z ręki i objął ramieniem.
-Podoba Ci się ta dziewczyna nie? – uśmiechnął się podejrzanie.
-Nie wiem o czym mówisz. – próbowałem ominąć ten temat, bo zaraz chłopaki by się pewnie naśmiewali, że się zakochałem. Podszedłem do lodówki kryjąc w niej swoją twarz.
-Już nie udawaj. Widziałem jak na nią patrzyłeś, a później jeszcze ten spacer we dwójkę. Coś jest na rzeczy, prawda? – wiedziałem, że nie da mi spokoju.
-Oj no po prostu miła z niej dziewczyna i fajnie się z nią gada. – uśmiechnąłem się na samą myśl o Yoli.
-Wiedziałem! – krzyknął uradowany Daddy klaszcząc w dłonie.
-Co wiedziałeś? – spytał Louis, który wszedł razem z Harrym i Zaynem. Spojrzałem na Payne’a, ten chyba zrozumiał, że nie chce żeby wszyscy wiedzieli.
-Nie nic. – próbował opanować się od śmiechu, bo mój złowrogi wzrok chyba porządnie go rozbawił.
-Założę się, że chodzi o tą dziewczynę, jak ona miała na imię? Yola, tak? – spytał z uśmieszkiem Harry. Wszyscy od razu spojrzeli w moją stronę. Ja zacząłem zajadać się płatkami, które przygotowałem.
-No ona i Niall spędzili wczoraj ze sobą dużo czasu. – zaśmiał się Zayn poruszając śmiesznie brwiami. Chłopaki zaczęli się mnie o nią wypytywać, jednak ja udawałem, że ich nie słyszę i dalej jadłem śniadanie. Ich pytaniom nie było końca. W końcu się naprawdę zdenerwowałem.
-Na nas chyba czas, nieprawdaż? – spytałem wściekły. Zarzuciłem na ramiona bluzę i wyszedłem z domu, kierując się w stronę busa, który właśnie przyjechał na nasz podjazd. Wsiadłem do niego nie czekając na chłopaków i zacząłem gapić się w okno.
-Coś się stało? – spytał nasz menadżer, spojrzałem w jego stronę.
-Nie, nic. – odparłem obojętnie i powróciłem do mojej poprzedniej czynności. Po chwili do pojazdu weszli także chłopaki i udaliśmy się do studia, w którym mieliśmy dzisiaj nagrywać.
~perspektywa Yoli~
Obudziłam się ok. 8. Dziś miałam cały dzień wolny, bo była niedziela. Usiadłam opierając się o ścianę i przeciągnęłam się ziewając. Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Od razu na twarzy zagościł mi uśmiech. Czułam, że to będzie miły dzień, miałam wyśmienity humor. Udałam się do szafy i założyłam na siebie luźny dres i niebieską koszulkę. Zbiegłam po schodach na dół zeskakując z ostatnich schodków. Nic nie było wstanie popsuć mi dzisiejszego humoru. Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że moi rodzice rozmawiają po cichu. Ich miny nie wróżyły nic dobrego.
-Cześć. Co się stało? – spytałam przejęta…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heloł Mordeczki! :* Dziś dodałam rozdział trochę wcześniej niż zakładałam, bo wyszłam wcześniej ze szkoły *.* Yeeyy ♥
Trochę dłuższy dzisiaj :P podoba się? ;D
Piszcie co się u Was dzieje, jak minął dzionek, czy podoba się rozdział :) możecie także w komentarzach zadawać mi pytania :) z chęcią na nie odpowiem :D
Trzymajcie się, Kochani :* Do jutra :*
Forever Yours ♥

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 8 ♥

-Nie nic, po prostu Zayn trochę za dużo wypił i musimy już wracać do domu. – powiedział. Widać, że był naprawdę smutny.
-No dobrze, trudno się mówi. To wracajmy. – odpowiedziałam mu tylko i wstałam z ławki.
-Jak zawsze muszą mi popsuć miły wieczór. – chłopak naprawdę się wkurzył na swoich przyjaciół.
-Oj przestań. Nic się nie stało. Może kiedyś ten wieczór się jeszcze powtórzy. – uśmiechnęłam się lekko, spuszczając lekko głowę w dół ze wstydu. Byłam w szoku, że takie słowa wyszły z moich ust. Zawsze byłam nieśmiała, a teraz tak po prostu to powiedziałam. Najwidoczniej chłopak był zadowolony, że to powiedziałam, bo od razu na jego twarzy zagościł wielki banan.
-Serio? Bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że już niedługo to powtórzymy. – był taki zadowolony, że myślałam, że zaraz zacznie skakać z radości. Uśmiechnęłam się tylko i ruszyliśmy w stronę wesela.
Nie szliśmy długo. Droga zajęła nam może 15 minut. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się do łez. Niall był bardzo zabawny. Gdy otworzyliśmy drzwi do sali weselnej od razu podbiegł do nas Liam.
-No nareszcie jesteście. Niall musimy już spadać, a Ciebie Yola szukał twój tata. – powiedział na co ja tylko wzięłam głęboki wdech i już miałam iść do mojego stolika, gdy przypomniałam sobie, że na moich ramionach ciągle wisi marynarka Nialla. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam, jak chłopaki opuszczają salę. Podbiegłam do nich i złapałam Nialla za nadgarstek odwracając go tym samym w moja stronę.
-Nie zapomniałeś czegoś? – zapytałam wyciągając w jego stronę rękę, w której trzymałam marynarkę.
-No tak. Na śmierć zapomniałem. Dziękuję. – uśmiechnął się do mnie. Staliśmy na zewnątrz i było mi strasznie zimno.
-Wiesz ja wracam na salę, bo tu okropnie zimno. – już miałam wejść do środka, gdy nagle usłyszałam moje imię wypowiedziane z ust Nialla.
-Yola, wiesz, bo mam takie pytanie… - zaczął chłopak, był chyba zestresowany, bo patrzył na ziemię i drapał się nerwowo po głowie.
-Tak? – zapytałam zaciekawiona.
-Może dałabyś mi swój numer, jeśli chcesz oczywiście. – spojrzał prosto w moje oczy.
-Jasne, czemu nie? – uśmiechnęłam się, co po chwili zrobił też blondyn. Zapisałam swój numer w jego telefonie. W końcu Louis krzyknął w naszą stronę.
-Niall, koniec tych romansów. Musimy wracać. – chłopaki naprawdę się niecierpliwili.
-No idź już, bo zaraz wyjdą z siebie. – uśmiechnęłam się do chłopaka.
-No dobra. To, mam nadzieję, do zobaczenia – przytulił mnie na pożegnanie i udał się do samochodu chłopaków.
Z powrotem weszłam do środka i udałam się do mojego stolika, gdzie siedziała cała moja rodzinka. Przysiadłam się do nich i posłałam do nich szeroki uśmiech.
-A coś ty taka wesoła? Gdzieś ty się w ogóle podziewała? – zapytała mnie moja kochana mama.
-Była z tym blondynem z tego zespołu. Jak im tam, One Direction, tak? – powiedział Tomek.
-Ten blondyn ma na imię Niall, jest naprawdę fajnym chłopakiem i spędziłam z nim bardzo miły wieczór. – uśmiechnęłam się do wszystkich, a oni patrzyli na mnie z niedowierzaniem. -No co? – spytałam w końcu, bo miałam dość tych wgapionych we mnie oczu.
-Nie nic. Patrzymy jak nasza córeczka jest szczęśliwa. – powiedział mój tata.
Po ok. godzinie zaczęliśmy się zbierać do domu. Było już naprawdę późno i wszyscy byliśmy już zmęczeni. Gdy dotarliśmy do naszego domu, od razu rzuciłam się na moje ukochane łóżko i poczułam wibracje w telefonie. Odblokowałam ekran i zobaczyłam, że dostałam sms-a od jakiegoś nieznanego numeru. Otworzyłam ją i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. „Dziękuję za miły wieczór. x Liczę na szybką powtórkę ;) Życzę dobrej nocy. Niall xox”. Odpisałam tylko "Też dziękuję ;) Dobranoc xx”, zapisałam sobie jego numer i szybko usnęłam, wtulając się w mięciutką poduszkę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak mówiłam, tak zrobiłam i rozdział dzisiaj pojawił się wcześnie :) podoba się? :D Mam nadzieję, że tak :P
Nie wiem, czy zauważyliście, ale pojawiła się ankieta. Byłabym wdzięczna, gdybyście odpowiadali :)
Miłej niedzieli :*
Forever Yours ♥

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 7 ♥

Chodziliśmy w ciszy po parku, który znajdował się obok domu, w którym odbywało się wesele. Było mi trochę niezręcznie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak zacząć rozmowę. Miałam przynajmniej okazję pomyśleć o tej całej sprawie. Myślałam, że ten chłopak, z którym się zderzyłam, będzie inny. Nie mówię, że Niall jest zły czy coś, ale znam go dopiero ok. godziny i na razie nic o nim nie wiem. Myślałam, że ten chłopak będzie zwykłym nastolatkiem, a nie wielką gwiazdą muzyki. Nie byłam pewna, czy mogę Nialla i jego kolegów oceniać jako rozwydrzone bachory, ale takie miałam wrażenie. Nie znałam tego całego zespołu One Direction. Nie interesowałam się taką muzyką. Obiło mi się o uszy kilka ich piosenek, ale według mnie nie byli aż tak rewelacyjni. W szkole co chwila ktoś o nich mówił. Nasza szkoła była pełna ich fanek. Mnie to nie ruszało w ogóle. Może jak poznam ich lepiej to zmienię o nich zdanie.
~perspektywa Nialla~
Kompletnie nie wiedziałem, jak zacząć rozmowę. Szliśmy już parę minut i nie wymieniliśmy ani jednego zdania. Byłem wściekły na siebie, że nie potrafiłem nic zrobić. Jestem bardzo nieśmiały i to moja największa wada. Nie umiem rozmawiać z dziewczynami. Rozmyślałem tak o tym, aż dostrzegłem jak Yolę przeszły dreszcze. Nie dziwię się, bo była w samej sukience bez żadnego swetra, a było już późno i wieczór nie należał do tych cieplejszych.
-Zimno ci? – spytałem.
-Nie aż tak bardzo, jakoś wytrzymam. – uśmiechnęła się lekko. Szybko zdjąłem swoją marynarkę i zarzuciłem dziewczynie na ramiona.
-Oj nie, nie mogę jej wziąć, bo teraz ty zmarzniesz. – zaczęła zdejmować z siebie moje ubranie.
-Przestań, nic mi nie będzie – uśmiechnąłem się do niej, po czym ona odwdzięczyła mi się tym samym.
-W takim razie dziękuję.
~perspektywa Yoli~
Wtuliłam się w marynarkę Nialla. Zaciągnęłam się jej zapachem. Był naprawdę świetny.
-Cieplej? – spytał chłopak.
-Tak, o wiele lepiej. Masz bardzo ładne perfumy. – uśmiechnęłam się, na co chłopak się lekko zaśmiał.
-Dziękuję. Wybór Zayna. On zna się na tych wszystkich zapachach, ja nie mam do tego głowy.
-No widać, że chłopak ma niezły gust. – zaśmiałam się.
-Masz bardzo ciekawy akcent. Jesteś stąd? – zapytał mnie blondyn.
-Nie. Jestem z Polski. Przeprowadziłam się w dzieciństwie z rodzicami do Londynu, bo mój tata dostał tu dobrą pracę, z resztą sam wiesz jaką. – posłałam chłopakowi lekki uśmiech.
-Twój ojciec nic nam nie opowiadał o przeprowadzce, o tobie. A szkoda, bo poznalibyśmy się wcześniej.
-Najwidoczniej nie chciał się mną chwalić.
-A miał czym – uśmiechnął się szeroko, na co ja lekko się zarumieniłam.
Po chwili znaleźliśmy ławkę, na której usiedliśmy. Rozmawialiśmy tak jeszcze dobre pół godziny, aż nagle zadzwonił telefon Nialla.
-Przepraszam to Liam. Muszę odebrać. – pokiwałam tylko twierdząco głową i się uśmiechnęłam Chłopak odszedł parę metrów, a ja miałam czas by sobie trochę pomyśleć. Niall teraz wydawał się naprawdę fajnym chłopakiem. Znałam go niedługo, ale zyskuje po bliższym poznaniu. Myślę, że moglibyśmy zostać nawet przyjaciółmi. Bardzo dobrze mi się rozmawiało i jest dla mnie bardzo miły.
-Yola, przepraszam cię, ale musimy już wracać. – oznajmił mi smutny chłopak.
-A coś się stało? – spytałam go, bo to dziwne, że tak nagle musimy wrócić, a chłopak był trochę zdenerwowany…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was w ten piękny dzionek, chociaż u mnie pogoda właśnie się trochę popsuła, bo przyszła burza. :D Pierwsza w tym roku :P Tak fajnie siedziało się z tatą na ławeczce i słuchało grzmotów i odgłosów odbijającego się o dach deszczu :) a jak Wam minęła sobota? :D
Jak Wam się podoba rozdział? :) wczoraj był krótki, ale dziś w ramach rekompensaty dodałam troszeczkę dłuższy :P
Jutro zapewne dodam coś wcześniej, może nawet przed południem :)
Życzę udanego weekend'u. ;*
Forever Yours ♥

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 6 ♥

Mój tata.
-Jejku tato. Wystraszyłeś mnie. – powiedziałam do mojego ojca.
-Wybacz, nie chciałem. Chciałbym Ci kogoś przedstawić. – Wskazał palcem w kierunku grupki jakiś ludzi.
Poszliśmy w ich stronę. Stali obok baru.
-Chłopcy chciałbym wam kogoś przedstawić. – powiedział do odwróconych do nas tyłem postaci.
Było ich 5. Najpierw odwróciło się tylko 4 z nich. Jeden ciągle był do nas plecami. Nie byłam zadowolona, że tata chce mnie przedstawiać jakimś gwiazdkom. Ale wiedziałam, że zrobił to tylko dlatego, że widział, że byłam strasznie znudzona i szukał mi towarzystwa. Pierwszy od lewej był całkiem przystojny. Miał zielone oczy i kręcone włosy.
-Witam piękną panią. Mam na imię Harry. – miał całkiem fajny głos.
-Jestem Yola. Miło mi. – odpowiedziała i uśmiechnęłam się lekko.
-To jest Louis, Liam i Zayn. – przedstawiał resztę chłopaków. – a na sam koniec został nam Niall – uśmiechnął się do mnie i szturchnął chłopaka, żeby w końcu się odkręcił w naszą stronę. To co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Te oczy rozpoznam wszędzie. Piękne, błękitne oczy i te blond włosy. Chłopak jak mnie zobaczył zakrztusił się napojem. Chyba mnie rozpoznał. Zarumieniłam się lekko i spuściłam głowę w dół.
-Niall wszystko porządku? – zapytał się jeden z nich, chyba Liam.
-Tak, już tak. – spojrzał na przyjaciela i przeniósł swój wzrok na mnie.
-Przepraszam, ale muszę na chwilę wyjść. – powiedziałam poważnie po czym opuściłam to towarzystwo. Wzięłam torebkę i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i patrzyłam się w swoje oczy. I co ja mam zrobić – myślałam. Stałam tam jeszcze chwilę poprawiłam trochę makijaż i wyszłam kierując się w stronę stolika. Usiadłam przy swoim stoliku obserwując wszystkich po kolei. Byłam lekko zdenerwowana, nie wiedziałam co mam zrobić. Bawiłam się nerwowo serwetką, kiedy ktoś chrząknął za mną. Odkręciłam się a za mną stał Harry.
-Można Panią prosić do tańca? – zapytał się uśmiechnięty wyciągając do mnie swoją dłoń. Skinęłam głową na ‘tak’ i podałam mu swoją rękę. Zatańczyliśmy jedną piosenkę i już mieliśmy tańczyć drugą, gdy nagle muzyka zwolniła.
-To teraz odbijamy. – powiedział z bananem na twarzy Niall. Spojrzałam najpierw na niego później na Harry’ego, który przekazał mnie w ręce blondyna. Przybliżyliśmy się lekko do siebie i tańczyliśmy co chwila zerkając sobie w oczy. Moje serce waliło jak szalone, nie wiedziałam, czy mam się odezwać, czy nie. Utwór dobiegł końca. Chłopak pocałował mnie w rękę na co ja się zarumieniłam.
-Może przejdziemy się na krótki spacer? – spytał nieśmiało, co wywołało uśmiech na mojej buzi.
-Z chęcią – odpowiedziałam i poszliśmy w stronę wyjścia…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was Kochani :D na wstępie chcę podziękować za komentarze :* dzięki Wam wiem, że jednak kogoś interesuje ta historia :)
Tak w ogóle to przepraszam, że tak późno, ale najpierw szkoła, później zakupy i dzionek zleciał w tempie ekspresowym -.-
Ale było miło, bo poznałam bardzo przystojnego kolegę z zagranicy *.* umieram xd
Jak widzicie akcja się rozkręca :P ciekawe co wydarzy się dalej, nie? :D
Udanego Piątku, Piąteczka, Piątunia :D ;*
Forever Yours ♥

czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 5 ♥

~perspektywa Yoli~
Nadeszła sobota. Dzień ślubu. Obudziły mnie promienie słońca. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. W Londynie słońce nie jest dość częstym zjawiskiem. Było jeszcze wcześnie, więc nie spieszyłam się, żeby wstać z łóżka. Poleżałam jeszcze chwilę i zeszłam z łóżka. Wykonałam standardowe poranne czynności i usiadłam na kanapie. Wesele miało zacząć się o 16.00, a ok. 15 mieliśmy wyjechać z domu, gdyż do miejsca zaślubin dzieliło nas trochę kilometrów. O 12 miała przyjść Rose, żeby pomóc mi się przyszykować. Miałam jeszcze trochę czasu więc poleniuchowałam na kanapie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je a za nimi ujrzałam moją przyjaciółkę. Byłam w lekkim szoku, bo jeszcze przed chwilą był ranek. Najwidoczniej musiałam się zdrzemnąć. Przywitałyśmy się i poszłyśmy do mojego pokoju. Najpierw zrobiłyśmy makijaż. Nałożyłyśmy puder, podkreśliłyśmy lekko oczy i nałożyłyśmy delikatny błyszczyk. Później zajęłyśmy się włosami. Rose zrobiła mi lekkie fale i ułożyła je na jeden bok. Założyłam na siebie sukienkę i przejrzałam się w lustrze. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wyglądałam naprawdę pięknie. Nie przywykłam do takich widoków, gdyż zazwyczaj ubierałam się na sportowo, a sukienki zakładałam na wyjątkowe okazje, które zdarzały się bardzo rzadko.
-Wszyscy dzisiaj będą Twoi – zaśmiała się Rose. Walnęłam ją tylko poduszką i zeszłam na dół, gdzie czekali już zniecierpliwieni rodzice i Tomek.
-No nareszcie. Już myślałem, że zginęłaś w tym swoim bałaganie – powiedział mój brat, na co ja uśmiechnęłam się tylko ironicznie.
Pożegnałam się z Rose i wsiedliśmy do samochodu. Najpierw udaliśmy się do kościoła. Ceremonia minęła w szybkim tempie. Po złożeniu życzeń młodej parze pojechaliśmy na salę, gdzie miało odbyć się wesele. Gdy weszliśmy do środka moim oczom ukazała się wielka, pięknie przystrojona sala. Na środku była przestrzeń do tańca, a wokół niej mnóstwo okrągłych stolików. Nadszedł czas na taniec młodych. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Może nie byli tak bardzo młodzi, bo oboje mieli ok. 30, ale byli cudowni. Potem zajęliśmy miejsca za stolikami. Na początku było dosyć sztywno. Wszyscy biznesmani i gwiazdy rozmawiały o interesach. Siedzieliśmy z Tomkiem i bawiliśmy się sztućcami. W końcu przyszedł czas na tańce. Na początku tańczyłam tylko z moim bratem. Zmęczona usiadłam odpocząć i się czegoś napić. Wtedy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Przestraszyłam się, a wtedy zobaczyłam, że był to…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak tam Dzióbki? Jak Wam dzień minął? :) Piszcie co u Was, chętnie poczytam :D
U mnie bardzo dobrze, za sprawą kilku osób, na które zawsze mogę liczyć ♥ Śmiechu było jak zawsze :D
Jak myślicie, kto zaczepił Yolę? Może to jakiś chłopak? Tego dowiecie się prawdopodobnie jutro :P
Miłego ;*
Forever Yours ♥

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 4 ♥

Znowu ten cholerny budzik. Już mam go dość. Kolejny dzień, zwykły i nudny jak zawsze. Szkoła, dom, lekcje, sen. I tak w kółko przez 5 dni w tygodniu. Zwlekłam z łóżka swoje zwłoki i podeszłam do szafy. Ubrałam się w turkusowe rurki, biały T-shirt i ciepłą zieloną bluzę. Na zewnątrz nie było dużej temperatury. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Zmywałam po sobie naczynia, gdy do kuchni weszła mama.
-Dzień dobry córeczko. – powiedziała uśmiechnięta. – Kupiłaś już sobie jakiś strój na wesele? – zapytała mnie
-Nie, jeszcze nie. A kiedy to wesele?
-W tą sobotę. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś. – powiedziała moja mama, na co ja zakrztusiłam się wodą, którą w tej chwili piłam.
-Żartujesz sobie?! W tą sobotę?! Przecież ja nic jeszcze nie kupiłam! – wykrzyczałam zdenerwowana.
-Spokojnie, przecież nic się nie stało. – powiedziała spokojnie. – Zabierz Rose na zakupy i na pewno znajdziesz coś dla siebie.
No tak. Rose na pewno mi pomoże – pomyślałam. Zawsze mogłam na niej polegać w sprawie zakupów. Zawsze wiedziała, w co się ubrać. Doradzała mi we wszystkich zakupach to i teraz będzie mogła.
-Masz racje mamo. Po szkole zajdziemy do galerii i coś znajdziemy. – uśmiechnęłam się do niej i wyszłam z domu idąc w stronę przystanku.
W szkole, tak jak planowałam, powiedziałam Rose o zakupach. Dziewczyna jak zawsze się ucieszyła i od razu po szkole poszłyśmy do centrum handlowego w poszukiwaniu jakiejś ładnej sukienki. Chodziłyśmy od sklepu do sklepu. W żadnym nie było czegoś dla mnie. W końcu został nam ostatni sklep. Weszłyśmy do niego, zaczęłyśmy przeglądać wieszaki i wtedy moim oczom ukazała się piękna sukienka. Od razu pobiegłam z nią do przymierzalni. Wyszłam pokazać ją mojej przyjaciółce. Rose opadła szczęka.
-Wyglądasz… Nie wiem co powiedzieć… pięknie. – powiedziała z wielkim uśmiechem, na co na mojej buzi także pojawił się uśmiech.
-Myślisz, że będzie dobra? – zapytałam, bo nie wiedziałam, czy wypada w takich sukienkach chodzić na wesela. Nie byłam częstą uczestniczką takich przyjęć.
-Dobra? Ona jest idealna! Zdejmuj ją i idziemy do kasy – powiedziała, na co ja wykonałam jej „rozkaz”.
W drodze powrotnej gadałyśmy cały czas o wszystkim. Opowiedziałam przyjaciółce o moim małym „wypadku” z chłopakiem i o moim śnie. Rose od razu stwierdziła, że powinnam wziąć od tego chłopaka numer telefonu. W sumie ot miała rację. Nawet nie wpadł mi ten pomysł do głowy. No ale niestety jest już za późno i nic na to nie poradzę. Może chłopak był tylko na wakacjach i już nigdy go nie zobaczę… może los pisał nam takie zakończenie…
~perspektywa Rose~
Widzę, że Yoli naprawdę spodobał się ten chłopak. Jak zaczęła o nim mówić to od razu się rozpromieniła. Szkoda tylko, że prawdopodobnie się już nie zobaczą. Chociaż życzę jej, żeby go spotkała i żeby coś z tego wyszło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich! :* Humorek dopisuje dzisiaj :D jak to miło, jak wchodzisz i widzisz liczbę wyświetleń 69 *.* Harry czuwa xd a co tam u Was? :)
Jeżeli chcecie wiedzieć, jaką sukienkę kupiła Yola to można ją zobaczyć tu <klik>  :)
Do następnego :*
Forever Yours ♥

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 3 ♥

Tego wieczora usnęłam bez problemu. Przed snem zażyłam tylko gorącej kąpieli, która przydała mi się po godzinnym siedzeniu na zimnym deszczu. Kładąc się pod kołdrę, przeniosłam się do wspaniałej krainy snów.
Był słoneczny, letni dzień. Siedziałam nad jeziorem w parku, wtulona w jakiegoś chłopaka. Siedzieliśmy razem na kocu. Widok był piękny. Panowała cisza, ale nie musieliśmy jej przerywać. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Nie wiedziałam kim jest ten chłopak. Nagle odwrócił głowę w moją stronę i jedyna co zobaczyłam to te piękne, błękitne oczy. W tej samej chwili złączył nasze usta w delikatnym, ale namiętnym pocałunku. Miałam wrażenie, że nasze usta idealnie do siebie pasują.
Nieoczekiwanie poczułam na sowim ciele, jakiś ciężar. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że na moje łóżko rzucił się Tomek. Mimo, że miał 21 lat zachowywał się jak chore psychicznie dziecko. I może właśnie za to go kochałam, ale na pewno nie w tej chwili.
-Co na śniadanie? Zrób mi śniadanie! Takie smaczne kanapeczki, proszę… - zaczął krzyczeć i skakać po moim łóżku.
-Złaź ze mnie, idioto! Daj mi spać! Sam sobie zrób kanapeczki. – powiedziałam i przekręciłam się na bok, zakrywając twarz kołdrą. Niestety nie leżałam tak długo, bo mój kochany braciszek zdjął ze mnie kołdrę i wybiegł z nią z pokoju.
-Tomek!! – krzyknęłam na cały dom. Z pokoju brata było słychać tylko głośny śmiech.
Przetarłam twarz i spojrzałam na zegarek. Była 9:48. Na szczęście dziś sobota, więc nic się nie stało. Opuściłam moje kochane łóżko i powędrowałam do szafy. Założyłam na siebie dres i jakiś luźny T-shirt. Wyjrzałam za okno i zobaczyłam mokre ulice Londynu. Przygnębiona pogodą zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Widok, który zastałam bardzo mnie zaskoczył. Moi rodzice rozmawiali jak normalni ludzie. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Najwidoczniej się pogodzili. Byłam taka szczęśliwa. Moja mała „ucieczka” (jeżeli można ją tak nazwać) chyba pomogła. Podeszłam do szafki wyciągając z niej miskę. Wsypałam do niej płatki, nalałam mleka i poszłam do salonu włączając telewizor. Nie oglądałam dużo telewizji. Nie wiedziała co się dzieje w naszym kraju, czy na świecie. Po skończonym śniadaniu, udałam się na górę do mojego pokoju. Miałam w nim wielki bałagan. Postanowiłam zrobić małe, wiosenne porządki. Zaczęłam układać szafę, w której znalazłam niewielkie pudełeczko. Całkiem o nim zapomniałam! Otworzyłam je i to co zobaczyłam, od razu wywołało szeroki uśmiech na mojej buzi. Były w nim moje wszystkie wspomnienia z Polski. Zdjęcia, zabawki, pamiętniki. Zaczęłam wszystko dokładnie przeglądać. Zastanawiałam się, co by było gdybyśmy się nie przeprowadzili do Anglii. Po dokładnym obejrzeniu wszystkich rzeczy powróciłam do dalszego robienia porządków.
Sprzątanie zajęło mi cały dzień. Zmęczona poszłam się wykąpać. Wychodząc z łazienki, usłyszałam jakieś obce głosy w salonie. Zeszłam na dół i zobaczyłam jakąś parę. Nie wiedziałam, kto to więc przywitałam się zwykłym „Dzień dobry”.
-Córciu, poznaj to jest wice-prezes firmy, w której pracuję. – oznajmił mi tata. Mój tata pracował w wielkiej wytwórni płytowej. Był w niej dźwiękowcem. Nie interesowałam się jego pracą, chociaż wiedziałam, że mogłabym poznać wiele znanych osobistości. Jednak nie chciałam ich poznawać. Nie miałam dobrego zdania na temat gwiazd, mówiłam tylko, że to nadęte osoby, które mają kupę kasy.
-Bardzo mi miło. Jestem Yola. – powiedziałam i przywitałam się z parą, podając im rękę.
-Przyjechaliśmy tu, by zaprosić was na nasze wesele. – powiedział mężczyzna obejmując swoja partnerkę ramieniem.
Uśmiechnęłam się do nich. Usiadłam na sofie przy mojej mamie, włączając się w rozmowę. Po chwili znudziła mnie ona, gdyż zaczęły się tematy biznesowe, więc postanowiłam opuścić to towarzystwo. Zajrzałam do pokoju Tomka, lecz go tam nie zastałam. Pewnie poszedł gdzieś z chłopakami na imprezę. Udałam się do swojego pokoju, biorąc do ręki gitarę. Usiadłam na łóżku i zaczęłam grać. Gitara to była moja druga największa pasja. Zaczęłam cicho na niej grać, nie chciałam przeszkadzać rozmówcom w salonie. Po 30 minutowej grze włączyłam komputer i zalogowałam się na Facebook’a i Twitter’a. Nie było nic ciekawego. Położyłam się znudzona na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Moje myśli od razu powędrowały w stronę tego chłopaka. Przypomniałam sobie sen i od razu się uśmiechnęłam. -Tylko mi nie mów, że się zakochałaś w chłopaku, którego widziałaś raz na ulicy. – powiedziałam sama do siebie. Przez resztę wieczoru leżałam i gapiłam się w sufit, nie wiedząc nawet, kiedy usnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiejszy dzień o wiele lepszy od poprzedniego :D Mam nadzieję, że kolejne będą też takie udane :P
Jak na razie dodaję rozdziały codziennie. Nie wiem jak będzie w przyszłym tygodniu, bo już za 2 tygodnie egzaminy i wypadałoby wziąć się do nauki -.- co z tego, że mam wielkiego lenia i znając życie z moich planów nic nie wyjdzie :)
PS. Te notki są stanowczo za długie xD
Udanego dnia Pyśki :*
Forever Yours ♥

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 2 ♥

Moich rodziców podczas kłótni. Ostatnio tego typu rzeczy zdarzały im się coraz częściej. Usłyszałam kawałek ich rozmowy, jeżeli można to tak nazwać, stanęłam w kuchni, gdzie właśnie byli. Spojrzeli na mnie i zapadła chwila ciszy. W moich oczach zebrały się łzy, które już po chwili spłynęły po moim policzku.
-Yola, wszystko ci wytłumaczymy – usłyszałam tylko słowa mojej mamy i szybko wybiegłam z domu.
Biegłam kierując się do parku, do miejsca, w którym zawsze mogłam wszystko przemyśleć. Gdy dotarłam do mojej ławki, usiadłam na niej i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Przypomniała mi się kłótnia rodziców. Krzyczeli na siebie, mówili coś o rozwodzie. Byłam zdruzgotana tymi słowami. Nie chcę, żeby się rozstali. Tak bardzo chciałam, żeby się pogodzili. Siedziałam tak w deszczu jakąś godzinę. Robiło mi się coraz zimniej, więc postanowiłam, że wrócę do domu. Wybrałam dłuższą drogę, bo nie chciałam dotrzeć do domu za szybko. Szłam przed siebie ze wzrokiem skierowanym w chodnik. Nagle poczułam lekkie uderzenie w ramie i upadłam na ziemię. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam nad moją głową zakapturzonego chłopaka. Nie mogłam mu się dokładnie przyjrzeć, ale moją uwagę przykuły jego błękitne oczy. Były naprawdę piękne.
-Przepraszam, nie zauważyłem cię. – zaczął się tłumaczyć.
-Nic się nie stało, to moja wina. – odpowiedziałam.
Wyciągnął dłoń w moją stronę i pomógł mi wstać. Wtedy mogłam mu się lepiej przyjrzeć.  Nie wyszło mi to za bardzo, gdyż na głowie wiąż miał założony kaptur. Spod jego kaptura wystawały blond włosy. Byłam pewna, że kogoś mi przypominał. Tylko nie wiedziałam kogo, gdyż moje myśli przerwał silny ból z tyłu głowy. Syknęłam z bólu i złapałam się za nią.
-Nic ci nie jest? Może zawieźć cię do szpitala? – spytał chłopak.
Uśmiechnęłam się lekko, chłopak najwidoczniej się mną na serio przejął.
-Nie. Nic mi nie jest. Będę miała tylko niezłego guza. – powiedziałam tylko i z powrotem ruszyłam w stronę domu.  Obejrzałam się, by jeszcze raz zobaczyć chłopaka, jednak on już zniknął. Najwidoczniej mu się spieszyło.
Niechętnie otworzyłam drzwi domu. Od razu z kuchni wybiegła mama.
-Yola, gdzieś ty była? Martwiłam się o ciebie! – powiedziała moja zdenerwowana rodzicielka.
-Musiałam iść na spacer i wszystko przemyśleć. – odpowiedziałam jej oschle.
Od razu pokierowałam się do łazienki, w której bez problemu znalazłam proszek od bólu głowy. Połknęłam go, zamknęłam się w pokoju, położyłam na łóżko i zaczęłam myśleć o tym, kim był ten chłopak, na którego wpadłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień dobry, a może już dobry wieczór! ;) Dodaję dzisiaj nowy rozdział :P Nudny jak poprzedni, ale akcja dopiero się rozkręci. :D
Zmęczona dzisiejszymi lekcjami. Siedzenie w szkole do 16 zawsze spoko -.-
Życzę miłego wieczoru :*
Forever Yours ♥

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 1 ♥


~Perspektywa Yoli~
Był ciepły, wiosenny poranek. Jak co dzień obudził mnie dźwięk mojego budzika. Niechętnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Nie był to duży pokój, ale za to bardzo przytulny. Ściany miały kolor szaro-niebieski. Na ścianach było pełno zdjęć Londynu, a także moich, Rose i Polski. Lubiłam to pomieszczenie. Było moją odskocznią od rzeczywistości. Nie jestem nieszczęśliwa, ale moje życie potoczyło się dziwną drogą i nie zawsze jest ona dla mnie łatwa. Na zegarku była 7:22. Szybko zerwałam się z łóżka i ubrałam w czarne rurki, biały T-shirt z napisami i luźną bluzę. Jak poparzona wpadłam do łazienki, momentalnie wykonałam poranną toaletę. Zbiegłam po schodach na dół. Wskoczyłam do kuchni, gdzie moja mama właśnie przygotowywała mi i mojemu starszemu o 3 lata bratu, Tomkowi, śniadanie.
-Cześć! – krzyknęłam.
Wzięłam jedną kanapkę do buzi, drugie śniadanie schowałam do torby i szybko pobiegłam do przedpokoju zakładając trampki. Wybiegłam z domu kierując się na przystanek, na którym czekała na mnie moja przyjaciółka.
-No nareszcie! Już myślałam, że nie zdążysz na autobus. – powiedziała Rose, która naprawdę się zdenerwowała moją długą nieobecnością.
-No przepraszam, ale budzik zadzwonił mi później niż zawsze. – wytłumaczyłam dziewczynie.
W tym samym momencie na przystanek podjechał nasz autobus. Weszłyśmy do pojazdu i usiadłyśmy na swoich stałych miejscach. Rozmawiałyśmy całą drogę do szkoły. Gdy dotarłyśmy pod budynek naszego liceum, wyszłyśmy z autobusu i od razy przywitali nas nasi przyjaciele. Całą paczką pokierowaliśmy się pod salę, gdzie mieliśmy mieć zajęcia. Wszyscy chodziliśmy do jednej klasy, więc całe dnie spędzaliśmy razem. Po chwili zadzwonił dzwonek i weszliśmy do sali…
Dzień zleciał jak zwykle bardzo szybko. Dziś musiałam wracać sama, bo Rose miała dodatkowe zajęcia z tańca. Dziewczyna ma naprawdę wielki talent. Szłam chodnikiem kierując się w stronę domu. Nagle na mojej twarzy poczułam małą kropelką wody. Spojrzałam w niebo, a nad moją głową kłębiły się ciemne deszczowe chmury. W tej samej chwili spadła na mnie fala deszczu. Mając na sobie tylko lekką bluzę, wiedziałam, że na pewno zmarznę i przemoknę. Przyspieszyłam tempo i po 15 minutach cała mokra przekroczyłam próg domu, w którym zastałam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem. Krótki i nudny. Ale początki zawsze wieją nudą :P później akcja się trochę rozkręci :D
Jeżeli ktoś to czyta, proszę o komentarze :) chciałabym wiedzieć, czy kogoś interesuje ten blog. Wiem, że to dopiero nudne początki, ale byłoby miło, jakbym dostała chociaż 1 komentarz *.*
A teraz żegnam Was, bo czas brać się do przygotowań do egzaminu gimnazjalnego :/
Życzę miłego wieczoru ;*
Forever Yours ♥

sobota, 6 kwietnia 2013

Prolog ♥

Myślała, że życie jest łatwiejsze, zawsze radosne, szczęśliwe.. Myliła się. Musiała borykać się z problemami, które przytłaczały ją każdego dnia. Miała wrażenie, że nie powinna urodzić się w tych czasach. Zawsze marzyła o tym, by wychować się w cichym domku, z dala od wielkomiejskiego hałasu i zapachu spalin samochodowych. Jednak te marzenia nie mogły się spełnić. Niestety..

Wśród swoich rówieśników zawsze się odróżniała. Nie sprawiło jej to problemu ze znalezieniem sobie przyjaciół. Należała do jednej z paczek w jej szkole. Jednak nie zawsze czuła się w niej dobrze. Ubierała się inaczej niż wszyscy, słuchała innej muzyki, z czego była dumna, gdyż nie chciała słuchać dyskotekowych piosenek o „wyrywaniu lasek”. Nie malowała się do szkoły jak te wszystkie „plastikowe dziunie”. Oczywiście miała wrogów, którzy się z niej naśmiewali, ale jej przyjaciele zawsze stawali w jej obronie. Miała 17 lat. Nie chciała tak szybko dorastać. Czasami po nocach, jak nie mogła spać, wspominała czasy, kiedy bawiła się z koleżankami lalkami. „Kiedyś wszystko było takie proste, piękne..” –myślała. Niestety te czasy ma już daleko za sobą. Wkracza w samodzielny, prawie dorosły świat. Nie chciała tak żyć. Dla niej czas pędził za szybko. Dzieciństwo przeleciało jej przez palce. Nie mogła się z tym pogodzić. Chciała jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, chciała żyć każdą chwilą, każdym jej oddechem, każdym biciem serca. Nie mogła. Otaczająca ją rzeczywistość była całkiem inna. Nauka, praca, kariera, pieniądze. Takie wartości współcześni ludzie wybrali za najważniejsze. A gdzie miłość, rodzina, szczęście, wiara? Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Nie rozumiała logiki dorosłych. Dom to miejsce, w którym czuła się najlepiej. Nigdzie nie było lepszego miejsca niż jej łóżko. Zimnymi wieczorami wchodziła pod kołdrę, wtulała się w jej maskotkę z dzieciństwa i myślała nad jej życiem. Bardzo chętnie pomagała swoim rodzicom, których bardzo kochała. Czasem  oczywiście kłóciła się z nimi, ale i tak wszystko było dobrze. Z bratem też dogadywała się dobrze. Mimo co tygodniowej sprzeczki i wypowiadaniu niemiłych słów, zawsze mogli na siebie liczyć. Pomagali sobie jak tylko mogli. Rozmawiali na każde tematy. Miała w nim wielkie wsparcie. Sport był dla niej czymś ważnym. Był odskocznią od wszystkiego, co  otaczało. Siatkówka była jej pasją, czymś, co kochała ponad życie. Z nauką było dobrze. Mimo że nie lubiła się uczyć, to miała bardzo dobre oceny. Nie miała żadnych problemów typu papierosy, alkohol, narkotyki. Niektórzy jej rówieśnicy namawiali ją do napicia się z nimi, czy pójścia „na dymka”, ale ona nie chciała. Uważała, że to strata czasu, pieniędzy a przede wszystkim zdrowia. Nie miało to dla niej kompletnego sensu. Jej największą pasją była gitara. Zawsze, gdy miła zły dzień, siadała na podłodze i na niej grała. każdy dźwięk wydawany z tego instrumentu, każde szarpnięcie struny było dla niej ukojeniem.

Gdy miała 10 lat przeprowadziła się z rodzicami do Londynu. Jej tata dostał tam dobrze płatną pracę. Na początku była zrozpaczona, że musi zostawić swoich przyjaciół, z którymi spędziła całe dzieciństwo. Jednak po wielu tłumaczeniach rodziców zrozumiała, że tak musi być. Przez pierwsze miesiące było jej bardzo ciężko. Chodziła do polskiej szkoły, poznała wiele koleżanek i kolegów. Nie było jej łatwo. Szybko nauczyła się języka. Zaczęła chodzić do angielskiej szkoły, gdzie była miło przywitana przez uczniów. Poznała tam swoją najlepszą przyjaciółkę, Rose. Dziewczyny spędzały ze sobą każdą chwilę. Były nierozłączne.

Ona właśnie taka jest. Nie jest idealna. Nie jest „plastikiem”. Nie jest najlepsza. Jest inna niż wszystkie dziewczyny w jej wieku. Ambitna, odważna, honorowa, dobra, miła, zagubiona w swoim życiu, przygnębiona otaczającą ją rzeczywistością, nie rozumiejąca wielu spraw. Mówili na nią Yola. Jest po prostu sobą. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I mamy na dobranoc prolog! :) Myślę, że zaciekawi Was ta historia. Chcę, żeby była inna niż te wszystkie, które czytałam. Jak to wyjdzie, zobaczymy. :D

Forever Yours ♥

Wstęp ♥

Witam wszystkich na moim blogu. Będę pisała na nim opowiadanie o One Direction. :D Jest to moje pierwsze opowiadanie także proszę o wyrozumiałość. ;) Może jeszcze dzisiaj dodam bohaterów opowiadania :) Mam nadzieję, że wszystkim przypadnie ono do gustu. Życzę miłego czytania. :*

Forever Yours ♥