poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 77 ♥

~Perspektywa Niall'a~
Siedzieliśmy z chłopakami w salonie. Oglądaliśmy jakiś program. To znaczy chłopaki oglądali. Ja nawet nie wiedziałem, o czym on jest. Nie potrafiłem się skupić na niczym. Moją głowę ciągle zaprzątały myśli o Yoli. Nasze rozstanie to najgorsze przez co można przejść. Nienawidzę siebie za to. Ale musiałem to zrobić. Nie było innego wyjścia. Przeze mnie Yoli działa się krzywda. Ta cała akcja z dziewczynami to moja wina. Gdybyśmy nie byli razem do niczego by nie doszło. Nie znałaby mnie i nie musiała znosić tego wszystkiego. Ale los chciał inaczej. Nie wiedziałem, czy dobrze zrobiłem zaczynając z nią związek. Mogłem od razu pomyśleć o tym, że narażam ją na niebezpieczeństwo. Ale tak bardzo chciałem z nią być. Tak bardzo ją kochałem... Nadal kocham. I pewnie nigdy nie przestanę. Nie potrafię bez niej żyć. Jest dla mnie wszystkim. Ale jej bezpieczeństwo jest dla mnie teraz najważniejsze. Wszyscy mi mówią, że postąpiłem jak idiota. Może mają rację. Żaden normalny człowiek nie zostawi kogoś, kogo kocha nad życie. Ale ja się tak o nią boję. Nie chcę, żeby przeze mnie cierpiała. Gdy zobaczyłem ją wtedy na chodniku, myślałem że umrę. Cała pobita, zalana krwią.... Nie potrafię zapomnieć tego widoku. To było straszne. A później jeszcze ten brak przytomności, wszystkie obrażenia... To było dla mnie zbyt wiele... Tak, to prawda, spanikowałem. Zrobiłem to zbyt pochopnie. Powinienem przy niej być i ją wspierać, a ja po prostu ją zostawiłem. Ona mi nigdy tego nie wybaczy. Postąpiłem źle i teraz muszę ponieść tego konsekwencje.
W mediach jest głośno o naszym rozstaniu. Wszyscy myślą, że to się stało przez Yolę. Ale to moja wina. Ja ją zostawiłem z mojej głupoty, a nie z jej powodu. Wszyscy uważają, że to ona jest ta zła. Gdyby tylko znali prawdę... Już tyle razy chciałem im to wytłumaczyć, ale nie miałem odwagi. Jestem zwykłym tchórzem. Nie potrafię przyznać się do błędów. Wiem, że tym samym Yola cierpi jeszcze bardziej. Ale nie mogę się przyznać. Menedżer by mnie zabił. Kazał mi się uśmiechać i zachowywać normalnie. Nie wie jak mi z tym ciężko. I jeszcze ten numer z przyjaciółką... Muszę udawać przyjaciela pewnej dziewczyny, żeby ludzie myśleli, że ona pociesza mnie po rozstaniu. Czasami mam już dość tego życia gwiazdy. Robię to co kocham, ale ta cała popularność i brak prywatności działają mi na nerwy. Mógłbym spotykać się normalnie z przyjaciółmi i spędzać z nimi normalnie czas. A teraz zawsze towarzyszą mi reporterzy. Mam ich serdecznie dosyć! Ale gdybym nie był sławny, nigdy nie spotkałbym się z Yolą. Ciągle nie mogę darować sobie myśli, że była ze mną mimo tylu moich błędów. Tak wiele razy ją skrzywdziłem, a ona ciągle trwała przy mnie, wpierała mnie w trudnych chwilach. Była moją siłą, moja opoką. A teraz nie mam jej. I to przez moje szczeniackie zachowanie. Nie wybaczę sobie tego nigdy. Ona tez mi tego nie wybaczy.
Nasze oglądanie telewizji przerwał telefon Louis'a. Wstał, wziął go z półki i odebrał.
-Halo? Yola? - To ona. Ona do niego zadzwoniła. Moje serce zaczęło bić szybciej. Tak bardzo chciałbym ją zobaczyć. Ostatni raz widziałem ją wtedy przed hotelem. Płakała. Płakała w ramionach Louis'a. Tak bardzo chciałem ją wtedy przytulić, pocałować. Wiedziałem, że ona nie będzie chciała mnie znać. Nie podszedłem. Odwróciłem się, żeby nie musiała na mnie patrzeć. To było trudne. I już więcej jej nie widziałem. Tylko na zdjęciach. Każdego wieczora oglądałem nasze wspólne zdjęcia. Byliśmy tacy szczęśliwi. A teraz cierpimy. I to przeze mnie. Jestem idiotą. Louis wyszedł do kuchni. Nie chciał rozmawiać przy nas. Nie było go dłuższy czas. Byłem ciekawy co się działo. Miałem nadzieję, że nic złego. Nagle wpadł do salonu.
-Coś ty idioto narobił?! - krzyknął na mnie.
-O co chodzi? - zdziwiłem się.
-Czy ty wiesz co Yola chce zrobić?! Nawet mi to przez gardło nie przejdzie. Jedź do parku i ją ratuj, bo nie wiem co ona może zrobić! - o nie. Nie, nie, nie, nie! Ona nie może, błagam. Spojrzałem na chłopaków. Wszyscy byli w szoku. Nie powiedziałem nic tylko wybiegłem. Biegłem jak najszybciej do parku. Dziękowałem Bogu, że jest on tak blisko. Dotarłem tam już po chwili. Biegłem przez wąskie alejki. Nigdzie jej nie było... Yola, błagam, nie rób nic głupiego! Szukałem jej, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. W końcu do głowy przyszło mi pewne miejsce. Nasze miejsce. Pobiegłem tam jak najszybciej. Dotarłem na miejsce i wtedy ją zobaczyłem. Mój Boże... Yola...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko! :* Dodaję rozdział po przerwie. Znowu smutny, ale cóż. Odzwierciedla mój humor... Tracę nadzieję na miłość, bez kitu.
I teraz NAJWAŻNIEJSZA sprawa. Mianowicie to już KONIEC tego bloga. Nie widzę sensu dalszego kontynuowania tego opowiadania. Napiszę pewnie jeszcze 2-3 rozdziały i to będzie na tyle. Nikt tego nie czyta, nie komentuje, a ja wysilać się nie będę. Przykro mi, ale szkoda mi moich sił na to wszystko.
Nie wiem, kiedy będzie następny. Mam nadzieję, że wyrobię się do końca roku.
Do zobaczenia!
Forever Yours. ♥

2 komentarze:

  1. Wiesz co jeżeli ja jestem nikim no to dzięki masz już to załatwione nic nie z komentuję :'( mega smutny popłakałam się , także tracę wiarę w miłośc uwierz mi ! Proszę niech ten blog się skończy szczęśliwie i plisss 5 rozdziałów + Epilog :* masz czas do połowy stycznia no błagam :((( To SIĘ nie może tak skończyc przynajmniej niech w internecie na tym blogu miłośc będzie prawdziwa i do końca żeby była DŁUGA i nie kończąca się nawet po śmierci ... Jeżeli będziesz miała więcej osób czytających na co jest małe prawdo podobieństwo (nie dlatego że blog jest zły bo jest boski , tylko dla tego że ma dużo rozdziałów i ludziom nie chce się tego czytacz ) to mogła byś spróbować dociągnąć do 90 rozdziału ? wiem że to bardzo dużo bo sama piszę i wiem że to bardzo duży wysiłek ale może jest taka tycia szansa na to ? :D będę szczęśliwa a jeżeli ani na to ani na te 5 rozdziałów nie dasz się namówić to może następny blog hymmm.. :D mam taką ogromną chęc przeczytania jakiegoś całkiem nowego i świeżutkiego bloga bo teraz wszystkie jakie czytam ciągną się od dobrych paru a nawet parunastu miesięcy
    To jak dogadamy się ?! xD ok kończę bo się rozpisałam (tak ale ja się uczę na pracę klasową, oczywiście !) Do następnego głowa do góry i brać się za pisanie a nie użalanie się że miłości nie ma kochają nas przyjaciele rodzina a to że chłopaka sb nie możemy znaleźć to najmniejszy problem mam 15 lat i żadnego chłopaka za sobą ani żadnego w trakcie :) i żyję ok papapa :xxx buziolki i do następnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://ask.fm/Alffi98 mój ask jak byś miała czas to dawaj trochę pospamój plisss tsssa no ale ja gupia jestem ok paaa :* Alviii

      Usuń