środa, 31 lipca 2013
Rozdział 70 ♥
-Witaj, Kotku.
-Hej. - odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka.
-Harry zrobił śniadanie. Pomyślałem, że jesteś głodna. - powiedział i podał mi talerz z naleśnikami.
-Dziękuję. - odpowiedziałam i po raz kolejny go pocałowałam, tym razem trochę dłużej i bardziej namiętnie. Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam zajadać się śniadaniem. Było pyszne!
-Wiesz, że ja też jeszcze nic nie jadłem. - Niall zrobił minę szczeniaczka. Przewróciłam oczami i zaczęłam karmić także jego. Mieliśmy przy tym wiele zabawy. Po skończeniu posiłku odstawiłam talerz na szafkę przy łóżku.
-Takie noce i poranki mogę mieć do końca życia. - powiedział Niall, a ja położyłam głowę na jego kolanach. Horan zaczął bawić się moimi włosami. - Ale wciąż jestem głodny.
-Przecież zjadłeś więcej ode mnie. - zaśmiałam się.
-Nie o taki głód mi chodzi. - powiedział uwodzicielsko i zaczął mnie całować. Jego dłoń powędrowała pod jego koszulkę, którą miałam na sobie. Zatrzymałam jego dłoń swoją.
-O nie, kochanie. Na razie musimy się przebrać i odwieźć mnie do domu. - złożyłam ostatniego buziaka na jego ustach i niechętnie wstałam z łóżka. Wzięłam swoje wczorajsze rzeczy i poszłam do łazienki się przebrać i odświeżyć. Po chwili wszedł Niall. Był już ubrany. Oparł się o drzwi. Przyglądał mi się, gdy czesałam włosy. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, na co on odpowiedział mi tym samym. Uwielbiałam, gdy to robił. Jego uśmiech zawsze sprawiał, że czułam się lepiej, a w moim brzuchu buszowało stado motyli. Odłożyłam szczotkę na szafkę i wyszłam z łazienki, omijając Horana i dając mu przy okazji buziaka. Zeszliśmy na dół idąc do salonu, gdzie byli chłopaki.
-Hej. - powiedziałam uśmiechając się. Każdy przywitał się ze mną.
-Widzę, że już się pogodziliście. - uśmiechnął się Liam.
-Dziwisz się? Po całej nocy, można się domyślić jakim sposobem. - zaśmiał się Harry, a Zayn walnął go poduszką. Dziękowałam mu za to w myślach.
-To my uciekamy. Jedziemy do Yoli. Na razie. - pożegnał się z przyjaciółmi Niall, a ja tylko im pomachałam. Wyszliśmy z domu. Niall zaczął kierować się z stronę garażu.
-Niall, możemy się przejść? Chciałabym iść z Tobą na spacer. - uśmiechnęłam się do niego. Chłopak podszedł do mnie i złączył nasze dłonie w uścisk. Przysunęłam się bliżej niego i ruszyliśmy spacerem w stronę mojego domu.
-Niall, bo wczoraj nie zdążyliśmy sobie wszystkiego wyjaśnić... - zaczęłam, bo ta sprawa krążyła mi po głowie od rana.
-Nie ma do czego wracać. Było, minęło. Cieszmy się chwilą. - odpowiedział tylko. Zatrzymałam się i stanęłam naprzeciwko niego.
-Ja wiem, ale chcę, żebyś wiedział, że cię kocham i zawsze będę i nic tego nie zmieni. - złożyłam pocałunek na ustach blondyna. Chciałam, żeby to wiedział. Już nigdy nie zepsuje naszego związku. Chcę, żebyśmy już zawsze byli razem.
-Też Cię kocham. - powiedział uśmiechnięty. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już wszystko jest jak dawniej. - dokończył i powróciliśmy do naszego marszu. Po kilku minutach doszliśmy do mojego domu. Weszliśmy do środka, gdzie w salonie siedzieli moi rodzice. Przywitali się z Niall'em, jednak po chwili ich miny spoważniały.
-Coś się stało? - spytałam w końcu.
- Mamy złą wiadomość. Wiem, jak bardzo chciałaś pojechać do Polski, ale niestety wszystkie samoloty, lecące do naszego kraju, zostały odwołane przez jakieś awarie. Przykro nam. - ta wiadomość bardzo mnie dotknęła. Tak bardzo chciałam wrócić do rodzinnego domu. Kochałam tam być. Od razu mój dobry humor wyparował.
- Nie martw się. Jak tylko awarie znikną, pojedziemy do domu. - dokończył mój tata.
- Dobrze przecież to nie wasza wina. Pójdę się rozpakować.
- Zaraz, zaraz. Może nie będziesz musiała. - zaczął Niall. Był strasznie zadowolony.
- Jak to? O czym Ty mówisz?
- Masz może ochotę polecieć do Irlandii?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :* Jak u Was? :)
Mam dla Was złą nowinę. I tym razem jest to moja ostateczna decyzja. Mam zamiar NIEDŁUGO zakończyć tego bloga. Zadecydował o tym brak pomysłów, brak czytelników i przede wszystkim brak czasu. Nie wiem, kiedy to się dokładnie stanie. Mam zamiar napisać jeszcze dla Was kilkanaście rozdziałów, ale myślę, że do 100 nie dociągnę. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale niestety...
Na razie piszę dla Was nowy wątek i mam nadzieję, że nie będzie on aż taki zły. Kolejny rozdział zapewne pojawi się w weekend.
Buziaki :* słodkich snów :*
Forever Yours ♥
PS. Życzcie mi powodzenia w nowej pracy. :P Zaczynam od jutra :D
sobota, 27 lipca 2013
Rozdział 69 ♥
Namiętność i pożądanie rosły w nas z sekundy na sekundę. Niall zaczął wodzić dłonią pod moją bluzką, co sprawiało mi wielką przyjemność. Po chwili już jej nie miałam. Nie chciałam zostać dłużna chłopakowi i też pozbyłam się jego T-shirtu. Horan składał na moim ciele pocałunki, zaczynając od ust, kończąc na linii bioder. Całował każdy milimetr mojej skóry, jakby chciał zaznaczyć swoje terytorium. Gdy ustami dotarł do spodni, szybko rozpiął guzik i pozbył się ich. Zostałam w samej bieliźnie. Horan zaczął całować nowo odkryte miejsca. Dotyk jego ust sprawiał mi tyle przyjemności. Po chwili znowu całował moje usta. Podniósł mnie lekko, by zdjąć mój stanik. Po małym problemie z rozpięciem, znowu leżałam pod jego ciałem. Całując moje piersi, wodził palcem po moimi ciele, zjeżdżając w dół i w dół, aż do moich majtek, ktore nie sprawiły mu tyle trudności, co stanik. I tak leżałam przed nim cała naga, cała dla niego. Niall zdjął także swoje spodnie i bokserki. Był piękny. Wyrzeźbione ciało bez przykrycia było jeszcze wspanialsze. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Położył się nade mną, pomiędzy moimi nogami. Czułam go przy moim wejściu.
-Zaufaj mi. - powiedział i powoli zaczął się we mnie zanurzać. Jęknęłam. Nie wiem, czy z przyjemności, czy z dziwnego uczucia towarzyszącemu tej chwili. Czułam się inaczej. Zamknęłam oczy i zaczęłam jeździć swoimi dłońmi po idealnych plecach Niall'a. Blondyn zaczął się poruszać. Zaczęłam przyzwyczajać się do tego dziwnego uczucia towarzyszącemu jego ruchom. Czułam rosnące ciepło w moim podbrzuszu. Słyszałam ciężki oddech Niall'a przy moim uchu. Przyjemność wynikająca z naszego stosunku rosła z każdym ruchem Horana, aż w końcu eksplodowaliśmy. Miałam wrażenie, że rozpadam się na małe kawałeczki. Było mi tak dobrze. Niall położył się obok mnie i objął swoim ramieniem. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Kocham Cię. - wyszeptał mi do ucha i pocałował w głowę.
-Też Cię kocham, Niall. I nic tego nie zmieni. - odpowiedziałam mu. Leżeliśmy w ciszy dłuższą chwilę. Niall przykrył nas kocem. Nie przeszkadzało nam to, że byliśmy nadzy. Była to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Cała nasza złość opadła, cały gniew wyparował. Jednak musieliśmy wrócić do rzeczywistości.
-Niall... - powiedziałam po chwili.
-Hmm...?
-Muszę wracać do domu. - rzekłam i wtuliłam się mocniej w jego ciało.
-Proszę, zostań. Muszę się tobą nacieszyć.
-Rodzice mi nie pozwolą.
-Powiedz, że nocujesz u Rose. - jego pomysł był dobry. Napisałam do mamy, że zostaję u przyjaciółki na noc i wrócę nazajutrz po południu. Zgodziła się i życzyła nam miłej nocy. Postanowiłam zadwonić też do Rose w razie telefonów moich rodziców.
-Halo? - odebrała dziewczyna.
-Cześć, Rose. Mam do ciebie ogromną prośbę.
-No słucham, jaką?
-Gdyby dzwonili moi rodzice, nocuje dzisiaj u ciebie, dobrze?
-Ok. Ale czemu? O co chodzi? Gdzie ty jesteś?
-U Niall'a.
-Oo... Rozumiem... Seks na zgodę? - spytała roześmiana. Czasami jej szczerość bywała zadziwiająca.
-Rose...
-Nie zaprzeczysz?
-Nie... - powiedziałam cicho.
-Ha, wiedziałam! I jak było? - była taka podekscytowana.
-Nie sądzę, że to rozmowa na telefon.
-Ok, ok. Już wam nie przeszkadzam. Słodkich snów, ale pewnie i tak nie będziecie spać.
-Pa! - rozłączyłam się. Ta dziewczyna nie ma zahamowań. Odłożyłam telefon na półkę i znowu przytuliłam Niall'a. Boże, jak mi go brakowało.
-I co? Załatwione? - spytał.
-Tak.
-Chcesz wziąć prysznic?
-Z chęcią. - powiedziałam i wstaliśmy z łóżka. Owinęłam się kocem i powędrowałam do łazienki. Jak dobrze, że każdy z chłopaków miał oddzielną. Nie pokazałabym się teraz reszcie zespołu. Blondyn przyniósł mi jego czystą koszulkę i bokserki. Zamknął drzwi i wyszedł. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda odświeżała moje ciało, a moje myśli powędrowały do zdarzenia, ktore miało miejsce kilka chwil temu. Pierwszy raz. Pierwszy raz z mężczyzną, którego kocham z całego serca i nigdy nie przestanę. Było wspaniale. Nie wyobrażałam sobie tak tego. Było o wiele lepiej. To co czułam jest nie do opisania. Wyszło to w okolicznościach takich jakie były, ale może to to sprawiło, że było nieziemsko? Nasza tęsknota za sobą? Chęć bliskości po tak długim czasie rozłąki? Nie wiem, może. Ale jestem pewna, że tego wieczoru nie zapomnę do końca życia. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Byłam pewna, że to Niall. Już po chwili mogłam poczuć jego dotyk. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Jeszcze Ci mało?
-Ty nigdy mi się nie znudzisz. A z resztą myślałem, że potrzebna ci pomoc.- powiedział i zaczął muskać moją szyję. Odchyliłam głowę, ułatwiając mu tym dostęp. Wspólny prysznic? Tego się nie spodziewałam. Ten chłopak jest nie wyżyty. Objął mnie od tyłu i wodził dłońmi po moim ciele. Zaczął od szyi, piersi, brzucha, aż zaczął dotykać mnie tam. Sprawiał mi taką przyjemność. Postanowiłam się mu odwdzięczyć i wzięłam do ręki jego "przyjaciela". Jęknął gardłowo. Po chwili złączył nasze usta w namiętny pocałunek i po raz kolejny wszedł we mnie, powodując, że eksplodowaliśmy jeszcze raz tego wieczora.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :* Co u Was? :)
Jak wrażenia po rozdziale? :D Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni. Nawet nie wiecie, jak trudno było mi napisać ten rozdział. Myślę, że docenicie moje wysiłki. :) Liczę, na dużo komentarzy ;)
Zmykam teraz na grilla do koleżanki :D
Udanego wieczoru! :*
Forever Yours ♥
piątek, 26 lipca 2013
Rozdział 68 ♥
~Perspektywa Yoli~
Byłam na Niego taka wściekła. Krzyczeliśmy na siebie, kłóciliśmy się. A w jednym momencie wszystko zniknęło, wszystko odeszło. A to dzięki jednemu dotykowi. Dotykowi jego ust. Pocałował mnie tak nagle, z takim pożądaniem, z taką namiętnością, z jaką nigdy wcześniej mnie nie całował. Nie wahałam się i od razu odwzajemniłam pocałunek. Pragnęłam tego od tak długiego czasu. Nasze języki grały ze sobą, wykonując dziki taniec. Jego dłonie zaczęły wędrować na moją dolną część pleców. Przesunął mnie i oparł o jedną ze ścian. Przycisnął mnie swoimi biodrami tak, że mogłam poczuć wybrzuszenie w jego spodniach. Niall złapał mnie za pośladki i podniósł mnie do góry. Mogłam go teraz łatwo opleść nogami, które powoli i tak odmawiały posłuszeństwa. Horan przerwał pocałunek. Z jednej strony mnie to cieszyło, bo już brakowało mi tchu, ale z drugiej nie chciałam przerywać tej pięknej chwili. Chłopak przeniósł mnie na łóżko. Miał nade mną pełną kontrolę. Poddałam się mu. Jednak wróciło mi zdrowe myślenie.
-Niall... - powiedziałam, a ten zaczął delikatnie całować moją szyję.
-Mhmm... - wymruczał tylko.
-Ja tego nigdy nie robiłam... - powiedziałam cicho, bo było mi strasznie głupio.
-Nic nie szkodzi. - powiedział jakby w ogóle się tym nie przejął.
-Niall, boję się. - powiedziałam w końcu, a on przestał składać na mnie pocałunki. Podniósł się, oparł na łokciach i spojrzał mi prosto w oczy.
-Ufasz mi? - kiwnęłam głową. - Nie bój się. Nic ci się przy mnie nie stanie. Ze mną zawsze jesteś bezpieczna. - powiedział i znowu zaczął mnie całować. Teraz już wszystkie obawy zniknęły. Miałam Niall'a. Tylko to się liczyło. Nie martwiłam się, co było i co będzie. Ważna była tylko ta chwila.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko! :* Dzisiaj takie krótkie byle co. Możemy to uznać za małą zapowiedź tego, co będzie jutro. :P Bo jakby nie patrzeć, akcja się rozwija. :D
Jak u Was? Co słychać? :) U mnie spoko. Niedługo ruszam do okulisty, a później spotkanie z przyjaciółmi. :D A i w między czasie z wakacji wraca mój powalony brat. ♥ Ciekawe, czy się stęsknił? Haha, dobry żart. xd
Do jutra, Kochani! :* Miłego dnia! :*
Forever Yours ♥
czwartek, 25 lipca 2013
Rozdział 67 ♥
-Dlaczego? Dlaczego znowu go broniłaś? Co on ma, czego ja nie mam? - spytałem w końcu, odwracając się w jej stronę. Te pytania chodziły mi po głowie od jej urodzin. Spojrzałem jej głęboko w oczy, wyczekując na odpowiedź.
-Nie wiem. Impreza, alkohol... To wszystko skumulowało się we mnie. Nie wiem, czemu tak postąpiłam. Ale tego żałuję. On nie jest w żadnym stopniu lepszy od ciebie. To ciebie kocham i będę kochać, tylko tobie mogę oddać moje serce, tylko dla ciebie ono bije. - powiedziała, a głos znowu się jej załamał.
-Czy ty wiesz jak się wtedy czułem?! Byłem upokorzony na oczach wszystkich. Starałem się jak mogłem, a ty co?! Broniłaś swojego "przyjaciela", kiedy on dobierał się do ciebie. Chciałem, byś przy mnie czuła się bezpieczna. Chciałem, byś czuła jak bardzo cię kocham... - nie wytrzymałem i eksplodowałem. Musiałem to w końcu z siebie wyrzucić. Nie mogłem dłużej tego w sobie trzymać. Musiałem jej powiedzieć jak się czuje.
-Wiem, to wszystko moja wina, ale ty też nie jesteś idealny. Byłeś zazdrosny o Adama nawet jak obok mnie szedł!
-To źle?! To źle, że chcę cię mieć tylko dla ciebie?! Że nie chcę, żeby ktoś nam przeszkodził w naszym szczęściu?!
-Odrobina swobody jeszcze nikomu nie zaszkodziła! Z resztą ja kolegów nie mogę mieć, ale ty to koleżanki już tak?!
-Jakie koleżanki?! O czym ty do cholery mówisz?!
-Zapomniałeś o tym, co robiłeś jeszcze godzinę temu?!
-Co takiego?!
-Siedziałeś sobie w objęciach jakiejś dziewczyny!
-Jakiej dziewczyny?! To była moja kuzynka!
-Szkoda, że nigdy mi o niej nie mówiłeś! - jak ona mogła robić mi teraz awantury? Jeszcze o moją kuzynkę? Miałem tego dość. Podczas naszej wymiany zdań, znacznie się do siebie zbliżyliśmy. Nasze ciała dzieliło już tylko kilka centymetrów. Nie chciało mi się już słuchać naszej idiotycznej kłótni. Jedyne o czym myślałem, to jej piękne usta, których smaku nie czułem od tylu dni. Marzyłem o tym, by znowu je zasmakować. Yola ciągle o czymś mówiła. Nie wiedziałem o czym. Nie miałem zamiaru dłużej tego słuchać i złączyłem nasze spragnione siebie wargi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello, everybody! :* Jak tam? :) Przepraszam, że wczoraj nic nie było, ale nie miałam czasu. Najpierw sprzątanie domu, potem pojechałam do cioci, później zamawiałam z kuzynką salę, a na koniec spotkałam się z przyjaciółką i siedziałyśmy tak do północy, a że po godzinie 22 mój mózg odmawia posłuszeństwa nic nie dodałam xd
Miałam dzisiaj piękny sen z chłopakiem, którego poznałam w górach :D Odkąd się obudziłam morda nie przestaje mi się śmiać ♥ Hahaha, Boże jak on na mnie działa xd
Podoba Wam się rozdział? :) Pisałam go jak miałam niezłego doła i byłam zdenerwowana, i moje emocje chyba dobrze wpłynęły na to coś powyżej :P
Jutro rozdział dodam też pewnie rano :)
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥
wtorek, 23 lipca 2013
Rozdział 66 ♥
-Louis, przepraszam, że zawracam Ci głowę. - powiedziała po kilku minutach.
-Yola, nie przepraszaj. Od tego są przyjaciele. Tylko możesz mi wytłumaczyć co się stało?
-Straciłam Nialla i to chyba na zawsze.
-Jak to? Czemu? - potrzebowałem jakiś wyjaśnień, bo nie rozumiałem z jej słów nic a nic.
-Szłam tutaj, żeby go przeprosić i spróbować wszystko naprawić. Najpierw chciałam iść do naszego miejsca, żeby pozbierać w głowie myśli i słowa, które chciałam mu powiedzieć. Szłam przez park, aż zobaczyłam go z jakąś dziewczyną. Przytulała go, rozumiesz? A on wcale się nie bronił. Zapomniał o mnie i poszedł do innej. - powiedziała i znowu zaczęła płakać.
-Cii... Uspokój się. Może to tylko jakaś bliska znajoma.
-Nie wydaje mi się. Wiesz jak się poczułam jak ich zobaczyłam? Jak szmata, zwykła szmata.
-To już wiesz jak czuje się Niall.
-Co? - spytała zdziwiona.
-No tak. To był pierwszy raz jak widziałaś go z inną dziewczyną. I zobacz jak się poczułaś. Źle, co nie? To teraz pomyśl jak on się czuł, gdy widział cię z Adamem i po raz kolejny broniłaś jego zamiast blondyna. Musiało go zaboleć, prawda? Nie chcę cię urazić ani nic z tych rzeczy, ale jestem po stronie Niall'a. Zraniłaś go i on cierpi. Potrzebuje czyjegoś wsparcia tak jak ty. I nie sądzę, że poszedł do pierwszej lepszej panienki. Myślę, że poszedł do kogoś bliskiego.- stwierdziłem, że ktoś musi ją w końcu uświadomić. Czułem się trochę źle, że to byłem ja, ale nie wiedziałem co innego mogę jej powiedzieć. Yola przez chwilę milczała.
-Dziękuję. - wyszeptała. - Ale powiedz mi co mam zrobić?
-Porozmawiać z nim.
-Tyle, że ja się tego cholernie boję. Nie wiem, co mam mu powiedzieć.
-Powiedz mu to, co czujesz. Będzie najlepiej i najłatwiej. - powiedziałem i drzwi do domu się otworzyły.
~Perspektywa Niall'a~
-Wróciłem. - powiedziałem ponuro. Nie miałem humoru po tym jak zobaczyłem Yolę w takim stanie. Myślałem, że dobrze bawi się z Adamem, a tu całkiem co innego. Moją uwagę przykuły czyjeś buty, - Ktoś przyszedł? - spytałem wchodząc do salonu. To co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. Na kanapie siedział Louis, a obok niego Yola. Stanąłem jak wryty w ziemię. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Zostawić ich samych, czy może zostać z nimi. Patrzyłem na Yolę, a ona na mnie. Znowu płakała. Nienawidzę, gdy ona płacze. Nie chciałem na to patrzeć. W końcu postanowiłem pójść do swojego pokoju. Bez żadnego słowa udałem się na górę.
-Niall! - usłyszałem głos Yoli za swoimi plecami. Nie zatrzymałem się, tylko szedłem dalej. W końcu doszedłem do pokoju. Zamknąłem drzwi i stanąłem obok okna. Gapiłem się w ulice Londynu. Co ona tu robi? Czemu mam pretensje, że przyszła? Przecież tak bardzo chcę znów z nią być. Boję się tego? Boję się, że znowu mnie skrzywdzi? Zachowuję się jak baba... Przerwałem moje przemyślenia, kiedy usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju i zamyka drzwi. Wiedziałem, że to ona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie moje Skarby! :* Wracam do Was po dłuuugiej przerwie. Cieszycie się? :) Chciałam dodać coś wczoraj, ale wróciłam z gór dopiero wieczorem i nie miałam siły na pisanie czegokolwiek.
Może Wam opowiem, co ciekawego się działo? ;) Nie wiem, czy Was to interesuje, ale mam ochotę Wam trochę powiedzieć :P
KOCHAM BIESZCZADY!!! ♥ Za rok tam wracam. ;P Zwiedziłam wiele fajnych miejsc, weszłam na wiele fajnych szczytów, poznałam fajnych ludzi. O taak... :D trzech chłopaków, których zapamiętam do końca życia, a zwłaszcza jednego, który był po prostu... Mrr... xd ♥ A najfajniejsze jest to, że jest w moim wieku i mieszka niedaleko :)
Wczoraj miałam takiego doła, że masakra. Jak stamtąd wyjeżdżałam, ryczałam ile było można. Nienawidzę wyjeżdżać z miejsca, które kocham i do którego mogę wracać zawsze i wszędzie. Ale może mój nastrój się poprawi :)
Napisane mam już trochę kolejnych rozdziałów. I od razu mówię: będę dodawać codziennie, a na rozdział 69 przygotujcie popcorn. :P Tak, tak zdecydowałam się na +18. xd Mam nadzieję, że mordki się Wam teraz cieszą. ;)
Have a nice day! Much love :***
Forever Yours ♥
PS. Kocham teledysk do BSE!! ♥
środa, 10 lipca 2013
Rozdział 65 ♥
~Perspektywa Yoli~
Rozmowa z Rose dała mi wiele do myślenia. Zrozumiałam w czym jest błąd. Nie doceniałam jak wielkim uczuciem darzył mnie Niall. Nie znaczy to, że ja go nie kochałam. Kochałam go i to bardzo. Ale nie bardziej niż on. Robił dla mnie wszystko, żebym była szczęśliwa. Mimo swojej wielkiej kariery zawsze znajdował czas, żeby się ze mną spotkać. A robił to dlatego, że mnie kochał. A ja jestem taką idiotką, że nie dostrzegłam tego wcześniej. Czułam, że Horan mnie kocha, ale nie wiedziałam, że tak mocno. Skrzywdziłam go, sprawiłam, że cierpi. Nie liczyło się to, czy kiedykolwiek mi wybaczy tylko to, żeby był szczęśliwy. Nie ważne, czy ze mną, czy z kimś innym. Dla mnie najważniejsze było jego szczęście. Nic innego. Za późno to zrozumiałam. Wiem, że Niall ciągle mnie kocha, ale nie jestem pewna, czy będzie w stanie mi wybaczyć. On stanął w mojej obronie. Nie chciał, by Adam zrobił mi krzywdę. A ja co? Broniłam chłopaka, który się do mnie dobierał. Powinnam dostać nagrodę idiotki roku. Idealnie by do mnie pasowała. Jedyne co mogę teraz zrobić to z nim porozmawiać. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w jakieś czyste ciuchy. Zeszłam na dół, gdzie siedzieli moi rodzice. Oznajmiłam im, że wychodzę. Nie czekałam na ich zgodę. Musiałam jak najszybciej dostać się do domu chłopaków. Jednak najpierw chciałam zobaczyć "nasze" miejsce. Skierowałam się w stronę parku. Szłam jego alejkami. Miałam spuszczoną głowę. Wiedziałam, że paparazzi będą chcieli mnie sfotografować. W gazetach huczało o mojej kłótni z Niallem. Bałam się wchodzić na Twittera czy Facebooka, bo wiedziałam, że jest na nich pełno hejtów w moją stronę. Już jak byłam z Niallem niektóre fanki za mną nie przepadały. Aż boję się pomyśleć, co będzie teraz. Szłam chodnikiem, gdy nagle coś zwróciło moją uwagę. Nie coś, a ktoś. Nie wierzyłam w to, co widzę. Niall siedział na ławce z jakąś dziewczyną. Rozmawiali o czymś, kiedy nagle dziewczyna jedną ręką złapała go za dłoń, a druga podniosła jego twarz za brodę. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Nie mogę patrzeć jak Niall jest z inną dziewczyną. Nie potrafiłam. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że stoję już dłuższą chwilę kilka metrów od nich i po prostu się na nich gapię. Nie widzieli mnie do chwili, gdy Niall nie zaczął się rozglądać. Jego wzrok napotkał mój. Patrzyliśmy tak chwilę, gdy przypomniałam sobie o tej dziewczynie, z którą jest. Spojrzałam na nią. Nie zauważyła mnie. Niall zrozumiał o co mi chodzi. Po moich policzkach zaczęło spływać jeszcze więcej łez. Nie chciałam na to więcej patrzeć. Zamknęłam oczy i zaczęłam się cofać. Nie mogłam. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Uciekłam. Uciekłam jak zwykły tchórz. Nie potrafiłam z nim porozmawiać. Teraz chciałam odbyć rozmowę z tylko jedną osobą.
~Perspektywa Louis'a~
Siedziałem w salonie. Byłem strasznie znudzony. Chłopaki gdzieś wyszli, a Eleanor nie było w Londynie. Oglądałem jakiś program w telewizji, gdy nagle zadwonił dzwonek do drzwi. Poszedłem do nich i je otworzyłem.
-Yola? - byłem w szoku, że ją tu widzę na dodatek całą zapłakaną.
-Straciłam go, Louis... Straciłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! :* To mój ostatni wpis przed wyjadem. :( Troszeczkę mi smutno, że sie rozstajemy na tak długi czas. Ale jakoś damy radę, c'nie? :D
Podczas wyjazdu postaram się Wam coś naskrobać na moim telefonie :P Może znajdę tam odrobinę weny. Zachód słońca, jezioro, góry - nastrój idealny, żeby pogodzić Yolę i Nialla. A może oni się nie pogodzą? Who knows? xd
Życzcie mi ładnej pogody i dobrego wypoczynku :P
See you soon! :*
Love :** ♥
Forever Yours ♥
poniedziałek, 8 lipca 2013
Rozdział 64 ♥
Ja pierdole. Zamknęłam i otworzyłam oczy, żeby sprawdzić, czy to przypadkiem nie jest sen. Max przystawiał się do Yoli. Już się prawie pocałowali.
-Co to ma kurwa być?! - wrzasnęłam, a Yoli chyba wrócił rozum. Od razu odsunęła się od tego idioty, cwela, ciołka, czy jak kto woli. - Wypierdalaj stąd, ale już! - krzyknęłam do Maxa. Nic nie mówił. Zabrał swoją bluzę i podszedł do mnie.
-Znowu nam przeszkadzasz. - wyszeptał mi do ucha zimnym głosem, przez który przeszedł mnie dreszcz. - Jeszcze raz to zrobisz, a pożałujesz. - dokończył i uśmiechnął się do mnie szyderczo. Czułam jak w gardle rośnie mi gula, nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Pomimo mojej złości, moje ciało przeszył strach. Ten gościu powinien się leczyć! Posłał mi w powietrzu buziaka i wyszedł z pokoju mojej przyjaciółki. Strach minął, a wróciła wściekłość na Yolę.
-Dziewczyno, co ty najlepszego wyprawiasz?! - powiedziałam siadając obok niej na łóżku. Jej oczy zaczęły zachodzić łzami. Wiedziałam, że jest jej ciężko. Nie chciałam się na nią wydzierać. Wiedziałam, że potrzebuje wsparcia. Przytuliłam ją do siebie. - No już, uspokój się. Nie płacz mi tu, bo mi całą bluzkę zamoczysz. - próbowałam ją jakoś rozśmieszyć, ale to nic nie dało.
-Rose... Dlaczego to wszystko tak bardzo boli? - powiedziała i wybuchnęła płaczem.
-Oj, Kochana. Rozumiem, że cierpisz. Ale weź się w garść. Twardym trzeba być, nie miękkim. - odsunęłam ją od siebie, żeby spojrzeć jej w oczy i posłałam jej uśmiech. Dziewczyna starła ręką łzy z policzka.
-Wiesz... Ja nie chciałam... Nie chciałam go całować... Ja po prostu potrzebuję bliskości... Bliskości z drugą osobą... Myślałam, że jego pocałunek będzie taki sam jak Nialla... Że chociaż trochę będę mogła go poczuć... - mówiła między szlochami.
-Ciii... Już nie płacz. Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Nie możesz całować swoich byłych, tylko po to, żeby przypomnieć sobie o Niallu. Tak w ogóle to byłam dzisiaj u niego. - odpowiedziałam, a Yola zrobiła wielkie oczy.
-Jak to? Po co? Co mówił? Powiedz mi. Muszę wiedzieć. - dziewczyna od razu się uspokoiła i przestała płakać. Starłam z jej policzka ostatnią łzę i zaczęłam mówić.
-Jest wściekły na ciebie, że broniłaś Adama, a nie jego. Nie wie, co ma o tym wszystkim myśleć. Potrzebuje czasu. Jutro albo pojutrze ma jechać do domu, do Irlandii. Musi wszystko przemyśleć i zastanowić się, czy wasz związek ma sens, skoro ty cały czas bronisz Adama. Bardzo cię kocha, ale myśli też o rozstaniu. I ja go rozumiem.
-O Boże... Więc to koniec... Jaka ze mnie idiotka... Miałam przy sobie taki skarb, a teraz... Teraz wszystko zwaliłam... - powiedziała i skryła twarz w dłoniach. Z jej oczu znowu zaczęły spływać łzy.
-Po pierwsze: to jeszcze nie koniec. Ja i chłopaki na pewno do tego nie dopuścimy. Po drugie: przestań kobieto w końcu płakać! To co nic nie da. A po trzecie: zrób coś, a nie tylko siedzisz w tym domu. Zmuś go do spotkania. Spójrz mu w oczy i powiedz, jak bardzo go kochasz. Porozmawiaj z nim. I to jak najszybciej.
-Ale mówiłaś, że on potrzebuje czasu.
-Chrzanić, to co mówiłam i to co on potrzebuje!
-Ale...
-No, ja cież pierdziele. Czego ty tu nie rozumiesz? - wybuchnęłam. Miałam dość tego, że ona ciągle płacze, a Niall siedzi w domu. Powinni się spotkać i porozmawiać. A oni siedzą z założonymi rękami i nic nie robią. Potrzebują czasu. A po co im ten czas? Żeby się odkochać. Zakochani są idiotyczni. - Kochasz go?
-Bardzo.
-Chcesz z nim być?
-Tak.
-Kiedy masz samolot?
-Jutro wieczorem.
-Jutro rano idziesz do domu chłopaków i masz porozmawiać z Niallem. - powiedziałam, a dziewczyna pokiwała głową.
-Rose...
-Słucham?
-Dziękuję...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobry wieczór, Mordunie Wy moje! :* Co tam? Jak tam? :D
Na wstępie chcę Wam powiedzieć, że mamy już ponad 2 tysiące wejść. Dziękuję! ♥
Powiem Wam, że od wczoraj jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. ♥ Niby nic takiego się nie stało, ale uśmiech mi z twarzy nie schodzi od ponad 24 h. :D
Macie dzisiaj na dobranoc. :) Cały dzień się zbierałam do napisania tego rozdziału, ale cały czas ktoś mi przerywał. Ale teraz po ponad godzinnej grze w badmintona i orzeźwiającej kąpieli napisałam jakiegoś smutasa, którego ciężko się pisało przez wspaniały humor. :D
No a teraz konkrety:
1. Pomysł. :) Już niedługo nadchodzi rozdział 69. :P A, że ze mnie zboczuch to wpadłam na ideę, żebyście w komentarzach napisali mi, co w tym rozdziale chcecie. :) Chodzi o to, jak Yola i Niall mają się pogodzić. Taki mały koncert życzeń. :D Liczę na dużo Waszych pomysłów. ♥
2. Nie wiem, czy wiecie, ale wyjeżdżam w Bieszczady. :D I przez 10 dni od piątku nie mam połączenia z Internetem. :( Zawóz - zadupie, które kocham. ♥ Więc niestety, ale rozdziały nie będą się pojawiały. No chyba, że znajdę gdzieś WiFi, to spróbuję wystukać Wam coś na klawiaturze. :P W razie co, pilnujcie xd
Także tyle w temacie. Rozpisałam się za dużo :P
Goodnight :*
Forever Yours ♥
sobota, 6 lipca 2013
Rozdział 63 ♥
-Rose, poczekaj chwilę. - powiedział Adam.
-Nie ma mowy! Jak na razie to sory, ale mam cię w dupie. Wiesz, że przez ciebie związek Yoli i Nialla prawdopodobnie się rozpadnie?! - powiedziałam. Jestem na niego nieźle wkurzona. To wszystko, ta cała sytuacja to jego wina!
-Ja wiem, to wszystko przeze mnie. Ale ja byłem pijany. Nie wiedziałem, co robię.
-Ale to cię wcale nie usprawiedliwia! Boże, człowieku ty się przystawiałeś do Yoli w obecności Nialla! Co z ciebie za przyjaciel?
-Wiem, nie powinienem tak robić, ale ja... - przerwał w połowie zdania i spuścił głowę.
-Ty co?
-Ja... Ja chyba zakochałem się w Yoli... - prawie zakrztusiłam się własną śliną, gdy to usłyszałam.
-Że co? Adam, przecież ona jest zajęta!
-Ja wiem, ale ja wcale tego nie chciałem. Znamy się krótko, ale łączy nas wiele rzeczy. Jest wspaniałą dziewczyną.
-Rozumiem, że coś do niej czujesz, ale mogłeś jej o tym powiedzieć, a nie psuć jej związek.
-Na litość boską, Rose, zrozum, że ja byłem pijany! Nie chciałem, żeby tak wyszło. Co mam zrobić, żeby Yola mi wybaczyła?
-Wiesz, na razie lepiej będzie, jak zerwiesz z nią kontakt. Myślę, że ona i tak nie chce cię widzieć. Daj jej czas. Jak będzie chciała to sama się odezwie. Odsuń się na razie w cień. Teraz najważniejsze jest, żeby Niall jej wybaczył i znowu byli szczęśliwi.
-No dobra. Zrobię, jak mówisz. Wiesz co, zastanawia mnie jedna rzecz...
-Jaka? - spytałam. O co mu może chodzić?
-To już któryś raz, kiedy Yola kłóci się o mnie z Niallem. I po raz kolejny ona staje po mojej stronie. A jak na imprezie się do niej przystawiałem, to wcale nie kazała mi przestać. To chyba dziwne, skoro jest z Horanem, nie? - powiedział i spojrzał mi w oczy. W sumie to racja. Czyżby ona też czuła coś do Adama? Niemożliwe, bo teraz nie cierpiałaby z powodu Nialla. To wszystko jest jakieś porąbane. Muszę z nią o tym poważnie porozmawiać.
-W sumie to nie wiem. Ale nie zaprzątaj tym sobie głowy. Porozmawiam z nią.
-Dobra. Będę już leciał. Cześć.
-No cześć. - powiedziałam i już miałam iść, gdy chłopak znowu powiedział moje imię.
-Rose... Dziękuję. - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Odpowiedziałam mu tym samym. Postanowiłam sprawdzić, co u mojej przyjaciółki. Nie miałam do niej daleko. Po kilku minutach dotarłam na miejsce. Na podjeździe stał znajomy samochód. Nie wierzyłam, że to mógł być on. Weszłam do domu Yoli, przywitałam się z jej rodzicami i Tomkiem, i od razu poszłam do jej pokoju. Widok, który zastałam przebił moje najśmielsze oczekiwania. Co to ma, kurwa, być?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello! :* Jak tam dzionek? ;) U mnie spoko. Zaraz śmigam do przyjaciółki, a potem na imprezkę ode mnie z byłej już klasy :D Mam nadzieję, że będzie bosko! ♥
Następny rozdział być może w poniedziałek/wtorek :) wtedy powiem Wam o moim malutkim, mam nadzieję, że miłym dla Was, pomyśle :P
Miłego wieczoru :*
Forever Yours ♥
czwartek, 4 lipca 2013
Rozdział 62 ♥
... Rose!
-Tak?
-Otwórz mi drzwi.
-Że co? - spytałem zdziwiony. O jakie drzwi jej chodzi?
-No drzwi mi otwórz! Przed waszym domem czekam.
-Aa... już idę. - rozłączyłem się i wstałem, by otworzyć te drzwi.
-No ile można czekać?! Chyba wam się dzwonek popsuł. - powiedziała i wparowała do naszego domu. - Musimy pogadać.
-Ok. To chodź do mojego pokoju. - zrobiliśmy tak, jak powiedziałem. Rose weszła pierwsza i od razu usiadła na fotelu przy biurku. Ja zająłem miejsce na łóżku.
-Dobrze się trzymasz po tym ile wczoraj wypiliście. - powiedziała, a w jej głosie wyczułem nutke podziwu i pogardy.
-Wziąłem proszki. O czym chcesz rozmawiać?
-No nie mów, że nie wiesz?! - spytała Rose. Dokładnie wiedziałem, o czym chce rozmawiać, ale szczerze mówiąc nie miałem ochoty na taką pogawędkę. -Co w ciebie wstąpiło, że się tak zachowałeś?
-Czyli twierdzisz, że to wszystko to moja wina? - spytałem zdenerwowany. -Zawsze, ale to zawsze wszystko idzie na mnie. A co ja takiego zrobiłem?! Zareagowałem na to, że jakiś chłopak przystawia się do mojej dziewczyny. Czy to źle, że się o nią martwię? Nie wiadomo, co on mógłby zrobić. A po raz drugi nie chciałem widzieć, jak ktoś się do niej dobiera.
-Jak to po raz drugi?! - spytała dziewczyna. A więc Yola nic jej nie powiedziała?
-Nie ważne. To było dawno, na początku naszej znajomości. A ja nie chciałem przeżywać tego jeszcze raz i patrzeć jak cierpi. A z resztą ten Adam od początku działa mi na nerwy. Od początku próbuje się do niej zbliżyć, a ona nic z tym nie robi. Ja mam dość tego, że ciągle go broni, a ja zawsze jestem ten zły.
-Niall, przepraszam. Nie wiedziałam, że to tak wygląda z twojej strony.
-No to teraz już wiesz. Rozmawiałaś z Yolą?
-Tak. Jest załamana. Jest jej strasznie przykro. Zrozumiała swój błąd i chce to naprawić. Ale boi się, że już jest za późno. Proszę, porozmawiaj z nią. Ona kocha ciebie, nie Adama.
-Ja już nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie chcę z nią na razie rozmawiać. Kocham ją, ale muszę wszystko przemyśleć. Z resztą ona pewnie też. Niech zastanowi się, czy woli mnie, czy Adama, bo nie mam zamiaru znowu się o niego kłócić, jeśli się pogodzimy. A teraz i tak nie miałbym kiedy z nią porozmawiać, bo wyjeżdżam do Irlandii.
-Jak to?
-Po prostu. Miałem jechać do Polski, ale oczywiste jest, że nie jadę. A mam urlop więc wrócę do domu i spokojnie o tym pomyślę. Przyda się nam trochę odległości.
-No dobra. To jest twoja decyzja. Ale jak wrócisz, to porozmawiajcie, ok?
-Tylko jeśli Yola tego będzie chciała.
-Uwierz mi, że będzie chciała. Dobra, na mnie już pora. Miłego wyjazdu. Odprowadzisz mnie do drzwi?
-Jasne. - powiedziałem i wyszliśmy z mojego pokoju. Pożegnaliśmy się i ruszyłem w stronę chłopaków.
-Co chciała? - spytał Zayn.
~Perspektywa Rose~
Szłam właśnie do domu. Rozmyślałam nad tym, co mówił mi Niall. Yola ma wielkie szczęście, mając takiego chłopaka. Szkoda, że ja takiego nie mam. Chociaż Harry też wydaje się bardzo miły. Spotykamy się od czasu do czasu, piszemy ze sobą i jest naprawdę miło. Ciekawe, czy stanął by w mojej obronie tak jak Niall. W sumie już się nie dziwię, że tak się zachował. Z jego perspektywy wyglądało to całkiem inaczej. Chyba jestem nawet bardziej po jego stronie. Muszę powiedzieć Yoli, co on czuje. Pewnie wtedy bardziej pomyśli o jego uczuciach, a nie tylko o swoich. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Odkręciłam się i zobaczyłam za sobą męską postać. Przestraszyłam się i zaczęłam iść szybciej. Mężczyzna też przyspieszył. Był coraz bliżej mnie. Serce waliło mi jak szalone. W końcu poczułam, jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwrócił mnie w swoją stronę i wtedy zobaczyłam, kto to jest.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! :* Jak mijają Wam wakacje? :) Mi całkiem dobrze, gdyby nie fakt, że za 2 h dowiem się, czy przyjęli mnie do szkoły :) Ale jestem dobrej myśli :D
Dzisiaj mam jakiś lipny dzień. Humoru nie mam za grosz :\ Mam nadzieję, że do wieczora to się zmieni :)
Następny rozdział pewnie w niedzielę, bo coś z weną kiepsko :(
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥
poniedziałek, 1 lipca 2013
Rozdział 61 ♥
-Księżniczko wstawaj. Musisz wrócić do żywych. - powiedział czyjś głos. Z wielkim trudem podniosłem w końcu powieki i zauważyłem stojącego przy oknie Liama.
-Co się kurwa stało? - spytałem. Daddy otworzył okna i poczułem miły chłód na twarzy.
-Nic nie pamiętasz? - chłopak był w szoku.
-Jakbym pamiętał, to bym chyba nie pytał, nie? - odpowiedziałem wkurzony. Czemu mam takiego kaca. Podniosłem się lekko z łóżka i oparłem na łokciach.
-Wczoraj pokłóciłeś się z Yolą, nie wiem nawet, czy przypadkiem nie zerwaliście i poszedłeś ze swoim niedoszłym teściem do baru. Nieźle się upiliście. - no tak. Przypominam sobie. Przed oczami zobaczyłem ponownie widok Adama i Yoli. Grr, wstrząsnęło mną na przypomnienie tej dwójki razem.
-Jak się tu znalazłem i co z tatą Yoli? - spytałem.
-Siedzieliście w tym barze pewnie do 5. Z chłopakami pojechaliśmy do domu, żeby zobaczyć co z tobą. Ale ciebie nie było, więc zadzwoniliśmy. Odebrałeś i powiedziałeś, żebyśmy przyjechali się z Wami napić. Jak dotarliśmy do tego baru, oboje byliście tak nawaleni, że ledwo co kontaktowaliście. Zabraliśmy was, odwieźliśmy Yoli tatę do domu, a ciebie przywieźliśmy tutaj.
-O kurwa. - powiedziałem i rzuciłem się na łóżko. Co ja zrobiłem? Upiłem się z tatą mojej dziewczyny?! Boże, jej mama mnie znienawidzi. Jeżeli się z nią jeszcze zobaczę oczywiście.
-Idź się lepiej odśwież, bo wyglądasz jak siedem nieszczęść. - dodał przyjaciel.
-Dzięki, Liam. - odpowiedziałem i chłopak wyszedł z mojego pokoju. Zerknąłem na telefon. Żadnej wiadomości, ani nic. Więc to naprawdę koniec mojego związku z Yolą? Przecież ja ją kocham! Ale ona chyba wybiera Adama. Będę musiał z nią porozmawiać. Jeżeli ona będzie chciała. Ale najpierw dam sobie kilka dni przerwy. Może wrócę do Irlandii? W końcu mam kilka dni wolnego, bo nie jadę do Polski. Tak, to chyba dobry pomysł. Odpocznę od wszystkiego i zobaczę się z rodziną. Nie zrobię pierwszego kroku do Yoli. Jeżeli się odezwie to znaczy, że jej na mnie zależy, a jeśli nie to będę musiał o niej zapomnieć. Będzie to trudne. Kocham ją ponad życie. Wiem, zachowuje się jak idiota, ale jeśli ona woli Adama, to nic nie poradzę. Nie będę jej zmuszał do bycia ze mną. Ale jednak należą mi się jakieś wyjaśnienia. Może jednak się ze mną skontaktuje. Ruszyłem do łazienki, biorąc długą kąpiel. Tego było mi trzeba - odświeżenia. Wziąłem proszki przeciwbólowe i zszedłem na dół. Chłopaki siedzieli na kanapie. Rzuciłem się na wolny fotel.
-I jest nasza gwiazda wieczoru! - zaśmiał się Louis.
-Daj mi spokój. - syknąłem tylko.
-Stary, tylko żartuje. Jak się czujesz? - spytał Tommo.
-Poza tym, że głowa mnie boli, prawdopodobnie nie mam dziewczyny i mam ogromnego kaca, to wspaniale. - powiedziałem, uśmiechając się sztucznie.
-Niall, weź przestań. Przecież i tak wszyscy wiemy, że pogodzicie się z Yolą i znowu będziecie razem.
-Się okaże. Pojadę teraz na kilka dni do domu. - postanowiłem powiedzieć chłopakom o moich planach.
-Więc naprawdę nie jedziesz do Polski? - tym razem pytanie padło z ust Zayna.
-Nie. Dam Yoli czas do namysłu. Niech zdecyduje, co robi dalej. Na razie nie chcę się z nią widzieć.
-No dobra. Twoje życie, twoja decyzja. Tylko, żebyś przypadkiem jej nie stracił. - dodał Liam.
-Nie wiem, czy już jej nie straciłem.
-Oj nie gadaj głupot. Ty kochasz ją, ona kocha ciebie i będziecie razem.
-Mam nadzieję. - powiedziałem i zadzwonił mój telefon. Wyjąłem komórkę z kieszeni. No chyba śnię! Byłem w szoku, gdy zobaczyłem, że dzwoni...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :* Rozdział dopiero dzisiaj, bo w sobotę wesele miałam! :D Było bosko! ♥ Tylko nadgarstek boli i w usztywniaczu bardzo ciężko pisało się ten rozdział! :P
Dzisiaj farbowanko! :D Już za 3 godziny będę prawdziwą blondynką :) Teraz mam bardzo ciemny blond, więc różnica powinna być. Nie mogę się doczekać! ♥ A później rowerki z przyjaciółką :D
A Wy jak zaczynacie wakacje? :)
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥
PS. Dzisiaj dodałam 69 post. Haha, Harry czuwa ♥