poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 64 ♥

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM I SKOMENTUJ ♥

Ja pierdole. Zamknęłam i otworzyłam oczy, żeby sprawdzić, czy to przypadkiem nie jest sen. Max przystawiał się do Yoli. Już się prawie pocałowali.
-Co to ma kurwa być?! - wrzasnęłam, a Yoli chyba wrócił rozum. Od razu odsunęła się od tego idioty, cwela, ciołka, czy jak kto woli. - Wypierdalaj stąd, ale już! - krzyknęłam do Maxa. Nic nie mówił. Zabrał swoją bluzę i podszedł do mnie.
-Znowu nam przeszkadzasz. - wyszeptał mi do ucha zimnym głosem, przez który przeszedł mnie dreszcz. - Jeszcze raz to zrobisz, a pożałujesz. - dokończył i uśmiechnął się do mnie szyderczo. Czułam jak w gardle rośnie mi gula, nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Pomimo mojej złości, moje ciało przeszył strach. Ten gościu powinien się leczyć! Posłał mi w powietrzu buziaka i wyszedł z pokoju mojej przyjaciółki. Strach minął, a wróciła wściekłość na Yolę.
-Dziewczyno, co ty najlepszego wyprawiasz?! - powiedziałam siadając obok niej na łóżku. Jej oczy zaczęły zachodzić łzami. Wiedziałam, że jest jej ciężko. Nie chciałam się na nią wydzierać. Wiedziałam, że potrzebuje wsparcia. Przytuliłam ją do siebie. - No już, uspokój się. Nie płacz mi tu, bo mi całą bluzkę zamoczysz. - próbowałam ją jakoś rozśmieszyć, ale to nic nie dało.
-Rose... Dlaczego to wszystko tak bardzo boli? - powiedziała i wybuchnęła płaczem.
-Oj, Kochana. Rozumiem, że cierpisz. Ale weź się w garść. Twardym trzeba być, nie miękkim. - odsunęłam ją od siebie, żeby spojrzeć jej w oczy i posłałam jej uśmiech. Dziewczyna starła ręką łzy z policzka.
-Wiesz... Ja nie chciałam... Nie chciałam go całować... Ja po prostu potrzebuję bliskości... Bliskości z drugą osobą... Myślałam, że jego pocałunek będzie taki sam jak Nialla... Że chociaż trochę będę mogła go poczuć... - mówiła między szlochami.
-Ciii... Już nie płacz. Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Nie możesz całować swoich byłych, tylko po to, żeby przypomnieć sobie o Niallu. Tak w ogóle to byłam dzisiaj u niego. - odpowiedziałam, a Yola zrobiła wielkie oczy.
-Jak to? Po co? Co mówił? Powiedz mi. Muszę wiedzieć. - dziewczyna od razu się uspokoiła i przestała płakać. Starłam z jej policzka ostatnią łzę i zaczęłam mówić.
-Jest wściekły na ciebie, że broniłaś Adama, a nie jego. Nie wie, co ma o tym wszystkim myśleć. Potrzebuje czasu. Jutro albo pojutrze ma jechać do domu, do Irlandii. Musi wszystko przemyśleć i zastanowić się, czy wasz związek ma sens, skoro ty cały czas bronisz Adama. Bardzo cię kocha, ale myśli też o rozstaniu. I ja go rozumiem.
-O Boże... Więc to koniec... Jaka ze mnie idiotka... Miałam przy sobie taki skarb, a teraz... Teraz wszystko zwaliłam... - powiedziała i skryła twarz w dłoniach. Z jej oczu znowu zaczęły spływać łzy.
-Po pierwsze: to jeszcze nie koniec. Ja i chłopaki na pewno do tego nie dopuścimy. Po drugie: przestań kobieto w końcu płakać! To co nic nie da. A po trzecie: zrób coś, a nie tylko siedzisz w tym domu. Zmuś go do spotkania. Spójrz mu w oczy i powiedz, jak bardzo go kochasz. Porozmawiaj z nim. I to jak najszybciej.
-Ale mówiłaś, że on potrzebuje czasu.
-Chrzanić, to co mówiłam i to co on potrzebuje!
-Ale...
-No, ja cież pierdziele. Czego ty tu nie rozumiesz? - wybuchnęłam. Miałam dość tego, że ona ciągle płacze, a Niall siedzi w domu. Powinni się spotkać i porozmawiać. A oni siedzą z założonymi rękami i nic nie robią. Potrzebują czasu. A po co im ten czas? Żeby się odkochać. Zakochani są idiotyczni. - Kochasz go?
-Bardzo.
-Chcesz z nim być?
-Tak.
-Kiedy masz samolot?
-Jutro wieczorem.
-Jutro rano idziesz do domu chłopaków i masz porozmawiać z Niallem. - powiedziałam, a dziewczyna pokiwała głową.
-Rose...
-Słucham?
-Dziękuję...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobry wieczór, Mordunie Wy moje! :* Co tam? Jak tam? :D
Na wstępie chcę Wam powiedzieć, że mamy już ponad 2 tysiące wejść. Dziękuję! ♥
Powiem Wam, że od wczoraj jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. ♥ Niby nic takiego się nie stało, ale uśmiech mi z twarzy nie schodzi od ponad 24 h. :D
Macie dzisiaj na dobranoc. :) Cały dzień się zbierałam do napisania tego rozdziału, ale cały czas ktoś mi przerywał. Ale teraz po ponad godzinnej grze w badmintona i orzeźwiającej kąpieli napisałam jakiegoś smutasa, którego ciężko się pisało przez wspaniały humor. :D
No a teraz konkrety:
1. Pomysł. :) Już niedługo nadchodzi rozdział 69. :P A, że ze mnie zboczuch to wpadłam na ideę, żebyście w komentarzach napisali mi, co w tym rozdziale chcecie. :) Chodzi o to, jak Yola i Niall mają się pogodzić. Taki mały koncert życzeń. :D Liczę na dużo Waszych pomysłów. ♥
2. Nie wiem, czy wiecie, ale wyjeżdżam w Bieszczady. :D I przez 10 dni od piątku nie mam połączenia z Internetem. :( Zawóz - zadupie, które kocham. ♥ Więc niestety, ale rozdziały nie będą się pojawiały. No chyba, że znajdę gdzieś WiFi, to spróbuję wystukać Wam coś na klawiaturze. :P W razie co, pilnujcie xd
Także tyle w temacie. Rozpisałam się za dużo :P
Goodnight :*
Forever Yours ♥

2 komentarze:

  1. hej kochana zajebisty ten rozdział tak mi się dzisiaj go dobrze czytało że nie wiem :DDD
    dzisiaj też mam zje fajny humorek
    no to ten tego ten koncert życzeń no to wiesz fajnie by było gdyby no wiesz + 18 i kolacja lub spacer no nie wiem poprawiny urodzin no bo w końcu nie zbyt wyszły :P
    hahahha tak wiem zboczuch ze mnie ;P
    okok nie za nudzam co ja tam jeszcze ,AAA
    co do tego tw wyjazdu to szkoda ale przeboleje :D nie no żarcik miłego wyjazdu chyba każdy zrozumie no bo każdy gdzieś wyjeżdża
    okok ej weź dodawaj do piątku codziennie co ?
    no wiem moje wymagania samą mnie przerastają z resztą będzie miło jak będziesz dodawała ok do następnego rozdziału buziaki i duzio wenki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. hej kochana kiedy nowy rozdział tęsknie ;(((
    Ok koniec czułości traz trochę spamu zapraszam do mnie :***

    http://love-life-and-believe-in-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń