...Rose.
-Hej, Rose. Z tej strony Niall. Mam do Ciebie małą sprawę.
-No mów, słucham.
-No bo mój przyjaciel twierdzi, że jesteś piękna i miła i bardzo chciałby się z tobą umówić.
-Bardzo mi miło. Ale co to za przyjaciel?
-Umówisz się z nim jak powiem ci, że to Harry?
-Harry? Naprawdę?
-Serio, serio.
-Yyy... No w sumie czemu nie. Myślę, że fajny chłopak z niego.
-Czyli mogę dać mu twój numer telefonu?
-Tak.
-Ok, dzięki. Bo wiesz, Yola nie chciała mu dać tego numeru. Nie wiem czemu. - zaśmiałam się, bo teraz na mnie będzie skarżył.
-Pewnie zazdrości, że idę z Harry'm na randkę. - usłyszałam śmiech Rose.
-Przepraszam bardzo, czy coś ci we mnie nie pasuje?
-Nie no wiesz. Nie chciałam ci tego mówić, ale Harry jest bardziej męski. - znowu śmiech przyjaciółki.
-Czy mam wstać, jechać do ciebie i udowodnić ci, że jestem bardzo męski?! - spojrzałam zdziwiona na Niall'a i szturchnęłam go łokciem w brzuch. On się tylko zaśmiał.
-Nie! Yola by mnie chyba zabiła! - dobrze mówi, polać jej.
-No dobra, dobra. To idę zeswatać cię z Harry'm. Pewnie się ucieszy. To na razie.
-Pa. - powiedziała i się rozłączyła. Niall siedział uśmiechnięty na łóżku. Ja założyłam ręce na klatce piersiowej i zrobiłam obrażoną minę.
-Co jest, Kotek?
-Czy mam jechać i pokazać ci jaki jestem męski?!
-No co? Nie mogę? - zaśmiał się.
-No chyba nie jej.
-Oo... Czyli mam pokazać to tobie, tak? - Horan zaczął poruszać brwiami, co wywołało cichy śmiech, jednak wciąż starałam się być obrażona.
-Nie to miałam na myśli. - zaśmiałam się, bo Niall zaczął składać pocałunki na moim ciele. - Niall. - zaśmiałam się. Jego usta były takie miękkie i ciepłe. Ich dotyk sprawiał mi tyle przyjemności. Blondyn podniósł się i położył się tak, że leżałam pod jego ciałem. Zaczął całować mnie z taką namiętnością. To było niesamowite. Czułam się tak pierwszy raz. Nasze języki toczyły ze sobą zaciętą walkę. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Oczywiście, jak zawsze, musiał nam ktoś ją przerwać. Tym razem był to Harry. Zapukał i wszedł. W tym samym momencie Niall spadł z łóżka, bo leżeliśmy na jego brzegu, a Hazza wszedł tak nagle.
-Siemanko, dasz mi już jej numer? - spytał zniecierpliwiony Harry. Wybuchnęłam strasznym śmiechem. - Co? - spytał zdezorientowany Harry. Spojrzałam na podłogę i znowu zaczęłam się śmiać.
-Styles! Chyba cię zamorduje! - wykrzykiwał Niall. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Sorki Niall. Nie wiedziałem, że wy tu coś ten teges. - zaśmiał się Harry. Od razu skarciłam go spojrzeniem.
-Nie my ten teges, tylko ty wchodzisz tak nagle, że się przestraszyłem i spadłem z łóżka. - mówił i zaczął wstawać, jednak znowu upadł na ziemię. - Kurde, moje kolano. - powiedział i się skrzywił.
-Boże, Niall, wszystko dobrze?
-Niezbyt. Przez naszego Loczka będę musiał chodzić znowu w usztywniaczu. - Harry podszedł do Niall'a i pomógł mu wstać. Blondyn położył się na łóżko obok mnie.
-Przyniosę ci lodu. - powiedziałam i wyszłam. Skierowałam się do kuchni i wyjęłam z zamrażarki lód. Wzięłam jeszcze ścierkę i poszłam z powrotem na górę. Na schodach minęłam Louis'a.
-Po co ci lód? - spytał zdziwiony.
-Niall spadł z łóżka i boli go kolano.
-O kurcze. - powiedział i poszedł ze mną do pokoju blondyna. Usiadłam na łóżko i położyłam lód na jego kolano. Chłopaki po chwili wyszli, a my zostaliśmy sami. Wtuliłam się w tors chłopaka, zaciągając się zapachem jego perfum. Horan objął mnie ramieniem i włączył telewizor. Zaczęliśmy oglądać jakieś filmy. Niestety musiałam wracać do domu, więc poprosiłam Louis'a o podwiezienie. Pożegnałam się z Niall'em i wyszłam z domu do samochodu Tommo. Całą drogę rozmawialiśmy, jednak Louis nagle zszedł na temat Adama.
-Słuchaj, Yola. Ja rozumiem, że Adam to tylko twój kolega i nikt inny. Ale wiesz, jak czuje się Niall?
-Domyślam się, Louis. Ale ja chciałabym się kolegować z Adamem.
-No tak, rozumiem to. Ale proszę cię. Nie rób nic głupiego, bo Niall sobie z tym nie poradzi. Wiesz jaki on jest. Jesteś pierwszą dziewczyną, z jaką się tak zaangażował.- mówił i akurat samochód zajechał pod mój dom.
-Wiem. Nie martw się, nie zepsuje tego. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. - Pa. - powiedziałam i wyszłam. Od razu weszłam do środka mojego domu i pokierowałam się z stronę salonu, gdzie siedzieli moi rodzice.
-O Yola, dobrze, że jesteś. Chcemy o czymś z Tobą porozmawiać. - usiadłam na fotelu naprzeciw ich.
-No słucham.
-Chodzi o to, że...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie, Kochani! :* Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie miałam czasu nic dodać. Wróciłam o 20 ze szkoły, a potem siedziałam do 22 szukając muzyki na bal. Tak w ogóle to bal jest już JUTRO!! ♥ Nie mogę się doczekać. *.* Salę mamy prawie udekorowaną, dzisiaj będziemy dopracowywać szczegóły i będzie pięknie :P
Kolejny rozdział dopiero w sobotę, bo przez te dwa dni będę miała niezły zapierdziel.
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥
KOMENTUJCIE ♥
fajny rozdział wypowiedź była by inna gdy by nie mój chumor :C no cóż ale się coś dzieje to dobzrz dziś się nie będę rozpisywac tylko powiem że bardzo mi się podoba no nawet bardziej niż poprzedni :) no dużo weny buziaczków odemnie i no co tam se chcesz :*
OdpowiedzUsuń