poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 55 ♥

Jeśli czytasz, skomentuj. To dla mnie bardzo ważne. ♥

Obudziłam się przerażona. Kropelki potu spływały po moim czole. Szybko starłam je dłonią. Miałam przyspieszony oddech. Próbowałam go jakoś uspokoić. Siadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek. 2:48. Na dworze panował mrok. Co to do cholery było?! Niall pobity przez jakiegoś chłopaka w nocnym klubie? Że co? Próbowałam wymazać z mojej głowy widok jego twarzy, po której spływała czerwona ciecz. Potrząsnęłam głową mając nadzieję, że to pomoże wybić mi to z głowy. Na marne. Stwierdziłam, że siedzenia i myślenie o tym nie pomoże mi tego zapomnieć. Wstałam i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą i spojrzałam w lustro. Kurwa, co to miało znaczyć? Kurwa, czemu przeklinam?! Ja przecież nigdy nie przeklinam! Czy to przez ten sen? Na pewno. Jestem zdenerwowana. Nie wyobrażam sobie, że Niallowi miałoby się coś stać. Nie może! Nie mogę go stracić! Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do kuchni. Wyjęłam z lodówki karton mleka. Nalałam sobie do szklanki białego napoju, który od razu schłodził moje rozgotowane z nerwów ciało. Odłożyłam szklankę do zlewu i oparłam się dłońmi o kuchenny blat. A jeśli ten sen to zapowiedź tego co się stanie? A jeśli Niall naprawdę wda się z kimś w bójkę? Boże, nie! Yola Rain, nie masz prawa nawet tak myśleć! Wróciłam do mojego pokoju. Spojrzałam znowu na zegarek. 3:05. Muszę iść spać. Za 5 godzin muszę być w szkole. Byłam pewna, ze nie usnę. Jednak wolałam spróbować. Przekręciłam się na bok. Wzięłam telefon do ręki i od razu wyświetliła mi się tapeta z Niall'em. Jemu nie może stać się żadna krzywda. Po raz kolejny próbowałam odgonić tą myśl. Zamknęłam oczy. Kręciłam się z boku na bok. Leżałam tak pewnie 3 godziny, aż w końcu usnęłam.
Budzik. Kurde! Miałam wrażenie, że spałam może 10 minut. Wstałam i poszłam wykonać podstawowe poranne czynności. Przejrzałam się w lustrze. Wory pod oczami i potargane włosy wyglądały w połączeniu po prostu bosko. Musiałam przywrócić się do porządku. Po kilku minutach, po dokładnym rozczesaniu włosów i po nałożeniu na siebie niewielkiej ilości makijażu mogłam pokazać się ludziom na oczy. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i wyszłam na przystanek,gdzie czekali na mnie przyjaciele.
-Cześć, Yola! Co się stało? - spytał Adam.
-Cześć. Miałam ciężką noc. Śnił mi się koszmar i nie mogłam później usnąć.
-Właśnie widać. - dopowiedziała Rose.
-Dziękuję ci za bardzo miły komplement. - odpowiedziałam ironicznie.
-Ej, ej, ej. Rozumiem, że miałam ciężką noc, ale może nie wyżywaj się na mnie, co?
-Masz rację, sorry.
-Spoko. - powiedziała i weszliśmy do autobusu, który właśnie podjechał.
Szkoła, jak to szkoła. Męcząca i głupia. Przesiedziałam w niej kilka godzin. Mój nastrój się trochę poprawił dzięki Adamowi i Rose. Niestety musiałam wracać sama, Rose poszła na próby, a Adam musiał zostać dłużej w szkole. Szłam chodnikiem. Nagle dostałam sms-a. "Witaj, Słonko xx O której kończysz szkołę? :)". Uśmiech sam zagościł na mojej twarzy. "Właśnie wychodzę spod szkoły. :) Czemu pytasz?". Kliknęłam "Wyślij". Mijałam bramę szkoły gdy ktoś pociągnął mnie mocno za rękę, tak, że wylądowałam w czyiś silnych ramionach. Na początku próbowałam się wyrwać, ale już po sekundzie do moich nozdrzy dobiegł znany mi zapach perfum. Uśmiechnęłam się pod nosem. W końcu uścisk się poluźnił i  mogłam spojrzeć w piękne, błękitne oczy. Złączyłam nasze  usta w delikatny pocałunek. Poczułam, że się uśmiecha.
-Skąd wiedziałeś, że akurat teraz skończę lekcje?- powiedziałam po skończeniu poprzedniej, przyjemnej czynności.
-Męska intuicja. - uśmiechnął się. Uniosłam brwi ku górze, wiedząc, że to co mówił było nieprawdą. - No dobra. Rose.
-Tak myślałam. Tęskniłam. - powiedziałam i cmoknęłam jego usta. Tak dobrze było go widzieć i być pewnym, że nic mu nie jest. 
-Ja też. Co powiesz na lody? - powiedział uśmiechnięty.
-Z chęcią. - odpowiedziałam i złączając nasze dłonie skierowaliśmy się w stronę lodziarni. Oczywiście nie obyło się bez fanek i paparazzi. Powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać. Po drodze opowiedziałam chłopakowi mój sen. Zapewniał mnie, że do czegoś takiego nie dojdzie. Z jego obietnicą czułam się o wiele lepiej. W końcu doszliśmy do wyznaczonego miejsca. Zamówiliśmy sobie deser i poszliśmy z naszymi rożkami do parku. Usiedliśmy na jednej z ławek pomiędzy drzewami, tak byśmy nie rzucali się w oczy. Horan objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego ciało.
-Hej, czy nie mieliście mieć całego tygodnia zajętego? - spytałam, bo wcześniej Niall mówił mi, że nie będzie miał czasu się ze mną spotkać.
-Mieliśmy, ale wywalczyłem u menedżera jeszcze jeden dzień wolnego, żeby się z tobą spotkać. - powiedział uśmiechnięty.
-Niall, nie możesz narażać się menedżerowi przeze mnie.
-Czyli nie cieszysz się z niespodzianki? - posmutniał trochę.
-Bardzo się cieszę, ale nie chcę, żebyś miał przeze mnie kłopoty. - odpowiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
-Nie martw się, nie będę miał kłopotów. A tak w ogóle to rozmawiałem z menedżerem o wyjeździe do Polski.
-I co - spytałam podekscytowana. 
-No więc, menedżer powiedział, że...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :* Macie dzisiaj ode mnie taki długaśny rozdział, chyba najdłuższy na tym blogu. :)
Siedzę sobie w domciu, bo chora jestem. :( Dwie imprezy pod kolej to jednak zły pomysł. :P Leżę sobie pod kołdrą, a za oknem prawie 30*C. Nie no spoko -.- Jedyna rzecz, która mnie pociesza to DŻEM lecący z głośników. ♥
Mój nastrój dzisiaj jest już trochę lepszy. Jednak ciągle mam dołek. Ma ktoś pożyczyć łopatę, żeby jakoś się z niego wykopać? 
A jak tam u Was? :) Mam nadzieję, że dobrze ;)
Miłego dnia i do zobaczenia MOŻE jutro :)
Forever Yours ♥

PS. Pytania? :) <klik>

2 komentarze:

  1. pisz daaalej ♥♥♥ o mój boże kocham to.. mam ogromną nadzieję że Niall będzie mógł jechać do Polski ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. hej kochana co tam u cb ja właśnie z nad jeziorka wróciłam :DDD
    a tak wgl to świetny rozdział :D oby Niall mógł pojechac bo będzie kicha jak nie pojedzie nie ???
    ale nie zrobi tego yoli babci :D no czekamy na nexta i wracaj do żywych chorebzdo :*** buziaczki i dużo weny KOCHAM :*

    OdpowiedzUsuń