wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 56 ♥

Jeśli czytasz, skomentuj. To dla mnie bardzo ważne. ♥

... chyba za bardzo mnie lubi, bo nie może mi odmówić i dał mi i chłopakom tydzień urlopu. A no i mam zgodę na lot do Polski pod warunkiem, że prasa się o tym nie dowie. - powiedział, a moja podświadomość zaczęła skakać z radości.
-Boże, tak się cieszę! - krzyknęłam z radości i mocno przytuliłam mojego chłopaka.
-Hej, bo mnie zadusisz. - zaczął się śmiać, ale ja nie przestawałam go przytulać. Byłam taka szczęśliwa. Nie wierzyłam, że Niall pojedzie ze mną do Polski. A jednak to prawda. Moja radość sięgała zenitu.
-Kocham Cię. - powiedziałam i pocałowałam go w jego gorące usta. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek.
-Ja ciebie też. - wyszeptał mi do ucha. - Idziemy do domu? - spytał. Przytaknęłam i ruszyliśmy do mnie.
Gdy doszliśmy do mojego domku od razu powiedzieliśmy moim rodzicom o wspaniałej wiadomości. Ku mojemu zdziwieniu moi rodzice ucieszyli się tak samo jak ja. Największym entuzjazmem wykazał się Tomek. Jak powiedział "w końcu będzie miał jakieś męskie towarzystwo". W sumie to miał raję, bo w mojej rodzinie  przeważa liczba kobiet. Resztę wieczoru spędziliśmy no rozmowie i obgadywaniu szczegółów naszej podróży. Niall kompletnie nie wiedział jakie ma wziąć ciuchy, jak ma się zachowywać. Próbowałam go uspokoić mówiąc, że mamy jeszcze trochę czasu do wyjazdu i ze wszystkim go zapoznam. Był z niego straszny panikarz. Niestety ok. 20 Niall musiał wracać do domu, bo nazajutrz mieli nagrania z samego rana. Nie chciałam, żeby jechał. Było mi z nim tak dobrze. Nie miałam na swoim koncie wielu związków, ale tylko do Nialla żywiłam takie uczucia. To jego kochałam całym sercem. Jego i tylko jego. Niestety musiał już wracać więc pożegnaliśmy się i Horan wrócił do siebie.
Reszta tygodnia minęła mi bardzo szybko. Był piątek i właśnie wracaliśmy ze szkoły. Jutro miały być moje urodziny. Nie wspominałam o nich nikomu, nie lubiłam jak ktoś dawał mi prezenty. I tak byłam szczęśliwa. Miałam rodzinę, przyjaciół, a co najważniejsze miałam miłość mojego życia, miałam Nialla. Jego nie zamieniłabym na żadne skarby świata. Byłam pewna, że moi rodzice kupią mi coś. Jak zawsze. Mam nadzieję, że nie będzie to drogo kosztowało. Jestem nieśmiała i nie lubiłam, jak ktoś wydaje na mnie dużo pieniędzy. Doszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Nauczyciele dali nam dzisiaj nieźle popalić. Położyłam się na łóżku i czekałam aż dostanę jakąś wiadomość od Nialla. Nie chciałam pisać pierwsza, bo nie chciałam mu przeszkadzać jeśli robił coś ważnego
~Perspektywa Niall'a~
Wracaliśmy z chłopakami do domu. Byliśmy zmęczeni, ale i podekscytowani jutrzejszym dniem. Tak, to jutro są urodziny Yoli. Mamy z Rose niespodziankę dla niej. Mamy nadzieję, że się ucieszy. Nie wiedziałem, że współpraca z nią jest taka miła. Mieliśmy przy tym dużo śmiechu, frajdy. Fajnie jest poznać bliżej kogoś z kim przyjaźni się Yola. Oczywiście nie mam nawet najmniejszego zamiaru poznać bliżej Adama. Myślę, że ta znajomość skończyłaby się źle. Nie sądzę, że udałoby się nam nawiązać dobry kontakt. Mam nadzieję, że nie będę musiał się z nim często widywać. To dla jego i mojego dobra.  Niestety będę widział się z nim jutro. Nie chciałem, żeby był wmieszany w naszą niespodziankę, ale Ros e chciała, żeby przyszedł. W końcu to dobry kolega Yoli. Telepie mną na samą myśl o tym. Ale przecież nie zabronię jej spotykać się ze znajomymi. To mogłoby się skończyć kłótnią, której nie chcę. Zadzwoniłem do Rose spytać się, czy wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Został nam jedynie dzień. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
~Perspektywa Yoli~
Leżałam ciągle na łózku. Ani jednej wiadomości od Nialla. Pewnie jest bardzo zajęty, a ja nie chcę mu przeszkadzać. Przekręcałam się z boku na bok. Strasznie się nudziłam. Postanowiłam napisać do Rose. Wzięłam telefon do ręki, gdy nagle do pokoju weszła moja mama.
-Skarbie, masz gościa. - powiedziała lekko zdenerwowana. Jej wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego. Miałam rację. Po chwili w drzwiach stanęła wysoka postać mężczyzny.
-Cześć. - powiedział z chytrym uśmieszkiem. Moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm. W moim gardle rosła wielka gula. Byłam przerażona i wściekła. Co on tu robi do cholery?!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :* Dzisiaj też troszeczkę dłuższy, ale nie przyzwyczajajcie się, bo jutro wracam do szkoły i nie będę miała czasu pisać. :(
Zadowoleni, że menedżer się zgodził na wyjazd Nialla? :) Zapowiem Wam, że do tego wyjazdu odbędzie się kilka dramatów w życiu Yoli. W ciągu tygodnia jej życie wywróci się o 180*. Wrócą dawne cierpienia, itd., itp. Taak... jestem okrutna :P
Wiecie kto przyszedł do Yoli? Mała podpowiedź: ten osobnik pojawił się już w tym opowiadaniu :P
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥

3 komentarze:

  1. nie mam pojęcia kto to może to jej były :( no nw ale oby nic złego z Niallem bo się załame:|
    no a co tam u cb bo u mn jak zwykle nudy ubrałam się tak grubo bo rano było z 10 stopni a teraz po wyż 30 MASAKRA !!!
    no kurcze no to przecież koniec roku dasz rade pisac dłuższe co nie ?! wirze w cb:*
    no dużo weny i buziaków a no i żeby ten sen Yoli się nie spełnił plissssss

    OdpowiedzUsuń
  2. hej kochana kiedy dodasz nexta SMUTAM :(

    OdpowiedzUsuń
  3. chce następny!!!!! <3 *-*

    OdpowiedzUsuń