środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 11 ♥

…Rose.
-Słucham? – odebrałam telefon. Cieszę, że do mnie dzwoni, bo chciałabym z nią porozmawiać i opowiedzieć o weselu i Niall’u.
-Cześć. No i jak na weselu? Opowiadaj mi w tej chwili. – mówiła podekscytowana.
-To nie jest raczej rozmowa na telefon. – odpowiedziałam spokojnie.
-Jak to? Czemu? Co się stało? – zaśmiałam się. Chyba myślała, że stało się coś złego, bo w jej głosie można było usłyszeć zdenerwowanie.
-Może po prostu się spotkamy, co? – spytałam przyjaciółki.
-Ok. Milkshake City za 10 minut.
-Dobra, do zobaczenia. – odpowiedziałam, po czym się rozłączyłam. Dojście do naszego ulubionego miejsca zajmuje mi tylko 5 minut, bo jest ono niedaleko mojego domu. Poszłam na górę, przebrałam się w jeansy, T-shirt i bluzę, a na nogi założyłam trampki. Pogoda była dzisiaj dobra, więc nie musiałam się ciepło ubierać. Powiedziałam rodzicom, że idę spotkać się z Rose i wyszłam z domu. Gdy doszłam na umówione miejsce za szybą siedziała już moja przyjaciółka i gdy mnie tylko zobaczyła od razu mi pomachała. Weszłam i usiadłam przy jej stoliku.
-Hej. – uśmiechnęłam się. Ta spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy. – No co? – spytałam robiąc minę typu „WTF?”.
-Masz mi natychmiast opowiedzieć, co stało się podczas wczorajszego wieczoru. – zaśmiałam się tylko, bo powiedziała to w taki sposób, że nie mogłam się powstrzymać. – No więc… - była naprawdę zniecierpliwiona.
-No więc było to udane wesele, świetnie się na nim bawiłam w bardzo miłym towarzystwie – posłałam jej szeroki uśmiech.
-O tak, znam ten uśmieszek. Gadaj, jakiego chłopaka poznałaś. – uśmiechnęła się do mnie.
-Poznałam 5 chłopaków. Może mi nie uwierzysz, ale to One Direction.
-One Direction?!?! – wykrzyczała na całą knajpkę. Szybko zakryłam jej usta.
-A może trochę ciszej, nie jesteśmy tu same.
-Ale jak to ich poznałaś? To byli na pewno oni?
-Tak. Przecież bym Cię nie oszukała. Z resztą, Ty ich nie lubisz, to skąd taka reakcja? – spytałam zdziwiona.
-No nie lubię ich, ale przecież to są gwiazdy. Nie każdy może poznać takich piosenkarzy osobiście.
-No tak. Mój tata z nimi pracuje i poznał mnie z nimi, żebym miała towarzystwo na weselu.
-I jest jakiś fajny? – puściła mi oczko.
-Jest. Niall. Nie uwierzysz, ale Niall to ten chłopak, na którego wpadłam wtedy na ulicy. – uśmiechnęłam się na samą myśl o Irlandczyku.
-Naprawdę? Kurcze, prawie jak w filmach. Teraz powinniście być razem i żyć długo i szczęśliwie. – powiedziała wciąż uśmiechnięta Rose.
-Marzenia… - zaśmiałam się. Opowiedziałam mojej przyjaciółce o spacerze z Niallem, o dzisiejszym wywiadzie. Dziewczyna była szczęśliwa razem ze mną. Rozmawiałyśmy tak do godz. 15, gdy dostałam telefon od mamy. Kazała mi pilnie wracać do domu. Pożegnałam się z Rose i kierowałam się w stronę domu. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i zdjęłam buty. Weszłam do salony i zobaczyłam, że siedzi tam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hura!! :D W końcu wiosna! ♥ czekałam na ten moment, gdy będę mogła bez żadnej bluzy, czy kurtki wyjść sobie na podwórko, gdzie czeka na mnie 20*C i piękne słoneczko z przyjemnym wiaterkiem :D I'm lovin' it ♥ Siedziałam sobie na huśtawce w ogródku, wsłuchując się w piękną ciszę :) Kocham życie na wsi ♥ Fuck yeah! :D A u Was jak Dzióbki? :P
Przybywam do Was z nowym rozdziałem :P Haha, zabrzmiało jakbym była na jakiejś misji :) Tak, tak, wiem, jestem powalonym człowiekiem :D ale jestem z tego dumna! :D
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz