Chodziliśmy w ciszy po parku, który znajdował się obok domu, w którym odbywało się wesele. Było mi trochę niezręcznie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak zacząć rozmowę. Miałam przynajmniej okazję pomyśleć o tej całej sprawie. Myślałam, że ten chłopak, z którym się zderzyłam, będzie inny. Nie mówię, że Niall jest zły czy coś, ale znam go dopiero ok. godziny i na razie nic o nim nie wiem. Myślałam, że ten chłopak będzie zwykłym nastolatkiem, a nie wielką gwiazdą muzyki. Nie byłam pewna, czy mogę Nialla i jego kolegów oceniać jako rozwydrzone bachory, ale takie miałam wrażenie. Nie znałam tego całego zespołu One Direction. Nie interesowałam się taką muzyką. Obiło mi się o uszy kilka ich piosenek, ale według mnie nie byli aż tak rewelacyjni. W szkole co chwila ktoś o nich mówił. Nasza szkoła była pełna ich fanek. Mnie to nie ruszało w ogóle. Może jak poznam ich lepiej to zmienię o nich zdanie.
~perspektywa Nialla~
Kompletnie nie wiedziałem, jak zacząć rozmowę. Szliśmy już parę minut i nie wymieniliśmy ani jednego zdania. Byłem wściekły na siebie, że nie potrafiłem nic zrobić. Jestem bardzo nieśmiały i to moja największa wada. Nie umiem rozmawiać z dziewczynami. Rozmyślałem tak o tym, aż dostrzegłem jak Yolę przeszły dreszcze. Nie dziwię się, bo była w samej sukience bez żadnego swetra, a było już późno i wieczór nie należał do tych cieplejszych.
-Zimno ci? – spytałem.
-Nie aż tak bardzo, jakoś wytrzymam. – uśmiechnęła się lekko. Szybko zdjąłem swoją marynarkę i zarzuciłem dziewczynie na ramiona.
-Oj nie, nie mogę jej wziąć, bo teraz ty zmarzniesz. – zaczęła zdejmować z siebie moje ubranie.
-Przestań, nic mi nie będzie – uśmiechnąłem się do niej, po czym ona odwdzięczyła mi się tym samym.
-W takim razie dziękuję.
~perspektywa Yoli~
Wtuliłam się w marynarkę Nialla. Zaciągnęłam się jej zapachem. Był naprawdę świetny.
-Cieplej? – spytał chłopak.
-Tak, o wiele lepiej. Masz bardzo ładne perfumy. – uśmiechnęłam się, na co chłopak się lekko zaśmiał.
-Dziękuję. Wybór Zayna. On zna się na tych wszystkich zapachach, ja nie mam do tego głowy.
-No widać, że chłopak ma niezły gust. – zaśmiałam się.
-Masz bardzo ciekawy akcent. Jesteś stąd? – zapytał mnie blondyn.
-Nie. Jestem z Polski. Przeprowadziłam się w dzieciństwie z rodzicami do Londynu, bo mój tata dostał tu dobrą pracę, z resztą sam wiesz jaką. – posłałam chłopakowi lekki uśmiech.
-Twój ojciec nic nam nie opowiadał o przeprowadzce, o tobie. A szkoda, bo poznalibyśmy się wcześniej.
-Najwidoczniej nie chciał się mną chwalić.
-A miał czym – uśmiechnął się szeroko, na co ja lekko się zarumieniłam.
Po chwili znaleźliśmy ławkę, na której usiedliśmy. Rozmawialiśmy tak jeszcze dobre pół godziny, aż nagle zadzwonił telefon Nialla.
-Przepraszam to Liam. Muszę odebrać. – pokiwałam tylko twierdząco głową i się uśmiechnęłam Chłopak odszedł parę metrów, a ja miałam czas by sobie trochę pomyśleć. Niall teraz wydawał się naprawdę fajnym chłopakiem. Znałam go niedługo, ale zyskuje po bliższym poznaniu. Myślę, że moglibyśmy zostać nawet przyjaciółmi. Bardzo dobrze mi się rozmawiało i jest dla mnie bardzo miły.
-Yola, przepraszam cię, ale musimy już wracać. – oznajmił mi smutny chłopak.
-A coś się stało? – spytałam go, bo to dziwne, że tak nagle musimy wrócić, a chłopak był trochę zdenerwowany…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was w ten piękny dzionek, chociaż u mnie pogoda właśnie się trochę popsuła, bo przyszła burza. :D Pierwsza w tym roku :P Tak fajnie siedziało się z tatą na ławeczce i słuchało grzmotów i odgłosów odbijającego się o dach deszczu :) a jak Wam minęła sobota? :D
Jak Wam się podoba rozdział? :) wczoraj był krótki, ale dziś w ramach rekompensaty dodałam troszeczkę dłuższy :P
Jutro zapewne dodam coś wcześniej, może nawet przed południem :)
Życzę udanego weekend'u. ;*
Forever Yours ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz