niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 1 ♥


~Perspektywa Yoli~
Był ciepły, wiosenny poranek. Jak co dzień obudził mnie dźwięk mojego budzika. Niechętnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Nie był to duży pokój, ale za to bardzo przytulny. Ściany miały kolor szaro-niebieski. Na ścianach było pełno zdjęć Londynu, a także moich, Rose i Polski. Lubiłam to pomieszczenie. Było moją odskocznią od rzeczywistości. Nie jestem nieszczęśliwa, ale moje życie potoczyło się dziwną drogą i nie zawsze jest ona dla mnie łatwa. Na zegarku była 7:22. Szybko zerwałam się z łóżka i ubrałam w czarne rurki, biały T-shirt z napisami i luźną bluzę. Jak poparzona wpadłam do łazienki, momentalnie wykonałam poranną toaletę. Zbiegłam po schodach na dół. Wskoczyłam do kuchni, gdzie moja mama właśnie przygotowywała mi i mojemu starszemu o 3 lata bratu, Tomkowi, śniadanie.
-Cześć! – krzyknęłam.
Wzięłam jedną kanapkę do buzi, drugie śniadanie schowałam do torby i szybko pobiegłam do przedpokoju zakładając trampki. Wybiegłam z domu kierując się na przystanek, na którym czekała na mnie moja przyjaciółka.
-No nareszcie! Już myślałam, że nie zdążysz na autobus. – powiedziała Rose, która naprawdę się zdenerwowała moją długą nieobecnością.
-No przepraszam, ale budzik zadzwonił mi później niż zawsze. – wytłumaczyłam dziewczynie.
W tym samym momencie na przystanek podjechał nasz autobus. Weszłyśmy do pojazdu i usiadłyśmy na swoich stałych miejscach. Rozmawiałyśmy całą drogę do szkoły. Gdy dotarłyśmy pod budynek naszego liceum, wyszłyśmy z autobusu i od razy przywitali nas nasi przyjaciele. Całą paczką pokierowaliśmy się pod salę, gdzie mieliśmy mieć zajęcia. Wszyscy chodziliśmy do jednej klasy, więc całe dnie spędzaliśmy razem. Po chwili zadzwonił dzwonek i weszliśmy do sali…
Dzień zleciał jak zwykle bardzo szybko. Dziś musiałam wracać sama, bo Rose miała dodatkowe zajęcia z tańca. Dziewczyna ma naprawdę wielki talent. Szłam chodnikiem kierując się w stronę domu. Nagle na mojej twarzy poczułam małą kropelką wody. Spojrzałam w niebo, a nad moją głową kłębiły się ciemne deszczowe chmury. W tej samej chwili spadła na mnie fala deszczu. Mając na sobie tylko lekką bluzę, wiedziałam, że na pewno zmarznę i przemoknę. Przyspieszyłam tempo i po 15 minutach cała mokra przekroczyłam próg domu, w którym zastałam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem. Krótki i nudny. Ale początki zawsze wieją nudą :P później akcja się trochę rozkręci :D
Jeżeli ktoś to czyta, proszę o komentarze :) chciałabym wiedzieć, czy kogoś interesuje ten blog. Wiem, że to dopiero nudne początki, ale byłoby miło, jakbym dostała chociaż 1 komentarz *.*
A teraz żegnam Was, bo czas brać się do przygotowań do egzaminu gimnazjalnego :/
Życzę miłego wieczoru ;*
Forever Yours ♥

1 komentarz:

  1. Krótki ale fajny :D

    one-way-or-another-4ever.blogspot.com - Zapraszam do mnie ♥

    OdpowiedzUsuń