środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 4 ♥

Znowu ten cholerny budzik. Już mam go dość. Kolejny dzień, zwykły i nudny jak zawsze. Szkoła, dom, lekcje, sen. I tak w kółko przez 5 dni w tygodniu. Zwlekłam z łóżka swoje zwłoki i podeszłam do szafy. Ubrałam się w turkusowe rurki, biały T-shirt i ciepłą zieloną bluzę. Na zewnątrz nie było dużej temperatury. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Zmywałam po sobie naczynia, gdy do kuchni weszła mama.
-Dzień dobry córeczko. – powiedziała uśmiechnięta. – Kupiłaś już sobie jakiś strój na wesele? – zapytała mnie
-Nie, jeszcze nie. A kiedy to wesele?
-W tą sobotę. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś. – powiedziała moja mama, na co ja zakrztusiłam się wodą, którą w tej chwili piłam.
-Żartujesz sobie?! W tą sobotę?! Przecież ja nic jeszcze nie kupiłam! – wykrzyczałam zdenerwowana.
-Spokojnie, przecież nic się nie stało. – powiedziała spokojnie. – Zabierz Rose na zakupy i na pewno znajdziesz coś dla siebie.
No tak. Rose na pewno mi pomoże – pomyślałam. Zawsze mogłam na niej polegać w sprawie zakupów. Zawsze wiedziała, w co się ubrać. Doradzała mi we wszystkich zakupach to i teraz będzie mogła.
-Masz racje mamo. Po szkole zajdziemy do galerii i coś znajdziemy. – uśmiechnęłam się do niej i wyszłam z domu idąc w stronę przystanku.
W szkole, tak jak planowałam, powiedziałam Rose o zakupach. Dziewczyna jak zawsze się ucieszyła i od razu po szkole poszłyśmy do centrum handlowego w poszukiwaniu jakiejś ładnej sukienki. Chodziłyśmy od sklepu do sklepu. W żadnym nie było czegoś dla mnie. W końcu został nam ostatni sklep. Weszłyśmy do niego, zaczęłyśmy przeglądać wieszaki i wtedy moim oczom ukazała się piękna sukienka. Od razu pobiegłam z nią do przymierzalni. Wyszłam pokazać ją mojej przyjaciółce. Rose opadła szczęka.
-Wyglądasz… Nie wiem co powiedzieć… pięknie. – powiedziała z wielkim uśmiechem, na co na mojej buzi także pojawił się uśmiech.
-Myślisz, że będzie dobra? – zapytałam, bo nie wiedziałam, czy wypada w takich sukienkach chodzić na wesela. Nie byłam częstą uczestniczką takich przyjęć.
-Dobra? Ona jest idealna! Zdejmuj ją i idziemy do kasy – powiedziała, na co ja wykonałam jej „rozkaz”.
W drodze powrotnej gadałyśmy cały czas o wszystkim. Opowiedziałam przyjaciółce o moim małym „wypadku” z chłopakiem i o moim śnie. Rose od razu stwierdziła, że powinnam wziąć od tego chłopaka numer telefonu. W sumie ot miała rację. Nawet nie wpadł mi ten pomysł do głowy. No ale niestety jest już za późno i nic na to nie poradzę. Może chłopak był tylko na wakacjach i już nigdy go nie zobaczę… może los pisał nam takie zakończenie…
~perspektywa Rose~
Widzę, że Yoli naprawdę spodobał się ten chłopak. Jak zaczęła o nim mówić to od razu się rozpromieniła. Szkoda tylko, że prawdopodobnie się już nie zobaczą. Chociaż życzę jej, żeby go spotkała i żeby coś z tego wyszło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich! :* Humorek dopisuje dzisiaj :D jak to miło, jak wchodzisz i widzisz liczbę wyświetleń 69 *.* Harry czuwa xd a co tam u Was? :)
Jeżeli chcecie wiedzieć, jaką sukienkę kupiła Yola to można ją zobaczyć tu <klik>  :)
Do następnego :*
Forever Yours ♥

1 komentarz: