środa, 29 maja 2013

Rozdział 48 ♥

...Niall'a. "Za 10 minut u Ciebie? xx". Nie wiedziałam, co zrobić. Chciałam się z nim zobaczyć, ale się bałam. Ale w końcu zdecydowałam, żeby przyjechał. Jakbym powiedziała, że nie, pytałby dlaczego itp. Napisałam "Ok". Położyłam się tyłem do drzwi. Po kilku minutach ktoś wszedł do pokoju.
-Cześć Kotku. - powiedział zadowolony Niall. Chciał mnie pocałować, jednak udało mu się musnąć wyłącznie mój policzek.
-Cześć. - powiedziałam oschle.
-Yola, co ci jest?
-Musi mi coś być?
-No najwidoczniej tak, bo nawet nie chcesz się ze mną normalnie przywitać.
-Powiedziałam ci cześć.
-I według ciebie to normalne powitanie? - słyszałam jak zaczyna się denerwować.
-O co ci chodzi? Nic mi przecież nie jest.
-Czyli to moja wina?
-Jezu, Niall skończ temat.
-Dobra. Co dzisiaj robiłaś?
-Byłam w szkole, a później na ciastku z Adamem. - wiedziałam, że się wkurzy.
-Fajnie było, co? - słyszałam sarkazm w jego głosie.
-Jeżeli chcesz wiedzieć to bardzo. - tak jak on powiedziałam sarkastycznym tonem. Nie odpowiadał. - Co pewnie jesteś wściekły i zabronisz mi się z nim spotykać?
-Co się z tobą dzisiaj dzieje?! Wczoraj było wszystko w porządku, a dzisiaj co? To pewnie wszystko przez tego chłopaka!
-Uspokój się! Adam nie ma nic do tego! Przestań być wiecznie zazdrosny! To się robi chore! - wykrzyczałam mu w twarz. Nie wiedziałam, czy robię dobrze, ale kierowały mną emocje.
-Czyli to wszystko moja wina?!
-Tak! Mam dość tej twojej zazdrości! Zamknij mnie najlepiej w domu i w ogóle nie wypuszczaj!
-Przesadziłaś! Jestem zazdrosny, bo cię cholernie kocham! Ale skoro ty tego nie potrafisz zrozumieć, to trudno. Daj znać, jak ochłoniesz i wtedy normalnie porozmawiamy, bo w taki sposób nie będziemy rozmawiać. Cześć. - powiedział i wyszedł.
-Niall! - krzyknęłam za nim, ale się nie wrócił. Wyszedł szybko z domu. Pobiegłam do okna, by go zobaczyć. Wiedziałam, że go nie zatrzymam. Widziałam, jak wsiada do samochodu trzaskając drzwiami. Usiadł za kierownicą i uderzył w nią kilka razy dłońmi. Spojrzał później na mnie. Miał zaszklone oczy. Odwrócił głowę w drugą stronę i odjechał. Skrzywdziłam go, byłam pewna, że przeze mnie cierpiał. Jeszcze te jego zapłakane oczy. Byłam podła. Jak mogłam go tak skrzywdzić?! Czułam się z tym okropnie. Ale może to nie moja wina? Może to on wszystko zepsuł. Położyłam się na łóżku, gdy ktoś wszedł do pokoju.
-Młoda, czemu Niall tak szybko wyszedł? - spytał Tomek.
-Pokłóciliśmy się. - powiedziałam tuląc się do poduszki.
-Rany boskie, o co znowu?
-Niall jest strasznie o mnie zazdrosny, a ja powiedziałam, że mam tego dość i że to robi się chore.
-Ale ty głupia jesteś!
-Jeszcze mi powiedz, że ta kłótnia to moja wina.
-No bo tak. Zachowałaś się jak nie powiem kto. Schowaj chociaż raz honor do kieszeni i przyznaj się do błędu. - może on miał rację? Może naprawdę zachowałam się jak szmata. Tak, szmata. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Niall mnie kocha, a ja go traktuję jak śmiecia. Stara się jak może, żebym była szczęśliwa, a ja co? Taak, Yola Rain - idiotka roku! - Zastanów się nad tym i radzę ci, przeproś Niall'a, póki nie jest za późno. - dokończył Tomek i wyszedł z pokoju. Okryłam się kołdrą i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam, bo po mojej głowie krążyło wiele myśli o dzisiejszym dniu.
~Perspektywa Niall'a~
Byłem wściekły! Jak ona może mnie tak traktować?! Czy ona nie rozumie, że ją kocham nad życie? Czy tego nie widać? I jeszcze tekst, że "to się robi chore". Chory to jest ten cały Adam, skoro przystawia się do cudzych dziewczyn. Jechałem do domu, chciałem znaleźć się jak najszybciej w swoim łóżku. Gdy dotarłem na miejsce, wysiadłem z samochodu i wszedłem do domu trzaskając drzwiami. Zdjąłem buty i poszedłem do salonu, gdzie siedzieli chłopaki. Oglądali telewizję, gdy stanąłem przed nimi.
-To normalne, że chłopak jest zazdrosny o dziewczynę, nie?! - spytałem podniesionym tonem.
-Tak, ale co... - mówił zdezorientowany Harry, jednak przerwałem mu w połowie zdania.
-No właśnie, kurwa. Wszystko jest normalne, tylko nie ten pierdolony laluś! - wrzasnąłem i poszedłem do pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem walić pięścią w ścianę. Musiałem dać upust swoim emocjom. Rzuciłem się na łóżko i nie wiem czemu z moich oczu zaczęły spływać łzy. Nie mogłem ich opanować. Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Niall, co się stało? Otwórz! - mówił Harry. Nie odpowiedziałem. Zaczął walić mocniej. - Horan, otwórz te cholerne drzwi!
-Dajcie mi wszyscy, kurwa, święty spokój! - krzyknąłem i walenie w drzwi ustało. Przykryłem się kołdrą i próbowałem usnąć wciąż powstrzymując łzy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello everybody! :* How you doin'? :D
U mnie nawet spoko. :) Mam mały problem, ale mam nadzieję, że do końca tygodnia wszystko się wyjaśni :)
Dzisiaj powtórka z rozrywki xd Suka Yola - ciąg dalszy :P Jak obstawiacie, kiedy się pogodzą? :)
Hah, wściekły Horan *.* Kocham Go! #mrr
Do jutra i udanego wieczoru! :*
Forever Yours ♥

KOMENTUJCIE ♥

Rozdział 47 ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥

~Perspektywa Yoli~
Obudziłam się rano. Znowu szkoła. Dopiero wtorek, a ja już chce weekend, bo dopiero wtedy spotkam się z Niall'em. Niestety to są minusy chodzenia ze światową gwiazdą. Ale mimo tego nie zmieniłabym Horana na żadnego innego chłopaka. Kochałam go nad życie. Zrobiłam to co zawsze każdego ranka: ubrałam się, poszłam do łazienki, zjadłam śniadanie i poszłam na przystanek. Czekała na mnie Rose. Poznałam ją z daleka. Szłam w jej stronę, gdy nagle ktoś się do mnie przyłączył.
-Cześć. - powiedział uśmiechnięty Adam.
-O cześć, fajnie cię widzieć. - odpowiedziałam i przytuliłam go na powitanie.
-To co, dzisiaj zapoznasz mnie ze szkołą?
-Tak. Będę cię oprowadzała na każdej przerwie, ok?
-Mi to pasuje. - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Chodź poznam cię z moją najlepszą przyjaciółką. - pociągnęłam go za rękę w stronę Rose. - Cześć Rose. - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę. - Poznaj, to jest Adam i będzie chodził z nami do klasy.
-Cześć, miło Cię poznać. - powiedział brunet i wyciągnął rękę w stronę Rose. Ta odwzajemniła gest i razem czekaliśmy na autobus. Po chwili pojazd nadjechał i razem pojechaliśmy do szkoły. Całą drogę Adam opowiadał nam o sobie. Okazało się, że pochodzi z Nowego Jorku, ale przeprowadził się tutaj ze względu na pracę rodziców. To identycznie jak ja. Jest fanem deski, a w wolnych chwilach zajmuje się fotografią. Podobno za kilka zdjęć dostał jakieś nagrody i wyróżnienia w różnych konkursach. Obiecał mi, że kiedyś zaprezentuje mi swoje dzieła. Adam wydawał się naprawdę miły. Im bliżej go znałam, tym bardziej go lubiłam. Miałam wrażenie, że Rose uważa tak samo.
Dzień zleciał strasznie szybko. Pokazałam Adamowi szkołę razem z Rose. Spędziliśmy w trójkę naprawdę fajnie czas. Mieliśmy przy tym wiele śmiechu. Po skończonych lekcjach Rose musiała znowu iść na próby. Zostałam sama z Adamem. Było jeszcze wcześnie, więc postanowiliśmy coś porobić.
-Co powiesz na ciacho? Ja stawiam. To będzie w ramach podziękowania za dzisiejszy dzień. - uśmiechnął się i zrobił słodkie oczka.
-Ok, z chęcią. - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Cała droga minęła nam na śmiechu i rozmowach. W końcu dotarliśmy na miejsce. Poszłam zająć nam stolik, a Adam zamawiał ciastko. Spojrzałam na telefon. Nie dostałam żadnej wiadomości od Niall'a. To mnie trochę zdziwiło. Zawsze wysyłał mi chociaż jednego sms-a. Widocznie był naprawdę zajęty. Współczuję mu, że ma teraz tyle pracy. Wsunęłam telefon z powrotem do kieszeni i spojrzałam w stronę Adama. To naprawdę wspaniały chłopak. Znam go niecały dzień, a już wiem że jest świetnym facetem. Tak samo było z Niallem. Znałam go chwilę, a już go lubiłam. Poza tym Adam był bardzo przystojny, pomocny i miły. Gdyby nie Niall, to moglibyśmy być parą. Ale Boże o czym ja gadam?! Gdyby nie Niall to bylibyśmy razem?! Całkiem padło mi na głowę?! Najwidoczniej tak! Jestem głupia, głupia, głupia! Kocham Niall'a! To on jest miłością mojego życia! Nigdy bym go nie zostawiła dla kogoś innego. Ale z drugiej strony to Adam jest dobrym materiałem na chłopaka. Kurde, jak ja mogę tak o nim myśleć?! Stop! Koniec tematu. Nigdy więcej mam tak nie mówić. Odwróciłam wzrok od bruneta i karciłam się w głowie za swoje myśli. Po chwili przyszedł Adam z naszymi smakołykami. Nie mówiłam nic.
-Ej, co się stało? - zauważył mój dziwny humor.
-Nic. Po prostu straciłam ochotę na ciastko.
-To co, wracamy?
-Nie. Najpierw zjedzmy.
-Jeżeli nie chcesz to nie.
-Dam radę. - powiedziałam oschle i zaczęłam jeść szarlotkę. Po chwili wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy do domu. Adam był zdziwiony moim zachowaniem. W sumie sama nie wiem czemu tak się zachowałam. Przecież on nie jest niczemu winny. To ja mam idiotyczne myśli.
-Adam, przepraszam Cię. Nie powinnam się tak zachowywać. - zatrzymałam się niedaleko mojego domu.
-Nie ma sprawy. Ale co się stało? - nie odpowiedziałam. - Nie układa Ci się z Niallem? - spytał po chwili.
-Nie! Z Niallem układa mi się wspaniale. Chodzi o coś innego. Nie chce o tym mówić.
-No ok. Nie będę nalegał. - odpowiedział. Doszliśmy do mojego domu. Adam odprowadził mnie pod drzwi.
-No to cześć. - powiedział i chciał dać mi buziaka w policzek jednak odsunęłam twarz. Chłopak był zdziwiony.
-Cześć. - powiedziałam szybko i weszłam do domu. Odłożyłam plecak i pobiegłam na górę. Rzuciłam się na łóżko. Leżałam bez ruchu ponad godzinę, gdy nagle dostałam sms-a od...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie, Skarby! :* Co u Was? Jak poniedziałek? :)
Ja miałam bardzo fajny dzień. Szkoda tylko, że mojej przyjaciółki nie było w szkole. :( Ale przez to cały dzień spędziłam z moimi powalonymi kolegami ♥ Są takimi idiotami, że aż szkoda gadać xd
Jak rozdział? Suka Yola - zawsze spoko :P Hahaha xd
Przez cały dzień z chłopakami moja psychika uległa zmianie i mam bombowy humor. :D Aż chce mi się śpiewać :P Ale już Was nie zanudzam, bo pomyślicie, że jakaś wariatka jestem. Chociaż pewnie już tak myślicie ;D
Udanego dnia :*
Forever Yours ♥

Rozdział 46 ♥

... Victorię. Uśmiechnęła się szeroko. Za nią stał Adam. Wow, jak szybko zapamiętałem ich imiona.
-Cześć, nie chciałem wam przeszkadzać, ale mała chciała się pożegnać. - powiedział chłopak.
-Nie no spoko, nie ma sprawy. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do dziewczynki. Ta do mnie podeszła i przytuliła mocno. Później to samo zrobiła z Yolą. Adam ciągle patrzył na nią. Obserwował każdy jej ruch. Nie podobało mi się to. Ona jest moja i nikogo więcej. Niech lepiej nie próbuje mi jej zabrać. W końcu Victoria oderwała się od naszej dwójki i wyszła z pomieszczenia. Byłem zły. Klapnąłem na łóżko i gapiłem się z sufit.
-Kochanie, co jest? - spytała zdziwiona moim zachowaniem Yola.
-Ten Adam działa mi na nerwy.
-Jak to, dlaczego?
-Nie widziałaś jak na ciebie patrzył? Wzroku nie mógł oderwać. Już miałem ochotę mu coś powiedzieć niemiłego.
-Niall, a ty znowu zazdrosny? Przecież wiesz, że nikt mnie Ci nie zabierze. Jesteś mój i nikt nie ma prawa tego zmienić. - powiedziała, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Pocałowałem ją. Uwielbiałem to robić. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Niestety przerwał nam telefon. Jak zawsze.
-Słucham?
-Horan, o której masz zamiar wrócić? Nie wiem, czy pamiętasz, ale jutro z samego rana mamy wywiady. - poznałem głos Zayn'a. To mnie zdziwiło, bo w takich sprawach zawsze dzwonił Liam.
-O cholera... Całkiem zapomniałem. Zaraz wracam. - powiedziałem i się rozłączyłem.
-Coś się stało? - spytała Yola.
-Zapomniałem o jutrzejszych wywiadach. Musimy bardzo wcześnie wstać i już niestety muszę jechać. - powiedziałem, a Yola posmutniała.
-No dobrze, rozumiem. Kiedy się zobaczymy?
-Ten tydzień mogę mieć cały zawalony. Ale obiecuję, że spędzimy razem cały weekend. - uśmiechnąłem się i pocałowałem na pożegnanie. Wyszliśmy z pokoju, pożegnałem się z jej rodzicami i Tomkiem, i opuściłem ich dom. Po kilku minutach byłem w domu. Otworzyłem drzwi i nie słyszałem nic, prócz głębokiej ciszy. Byłem w szoku. Przecież chłopaki nigdy nie zachowywali się spokojnie. Nagle ze schodów dobiegły krzyki. Wszedłem do korytarza, by zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że Liam miał na sobie ulubioną koszulkę Louis'a w paski. Byłem pewien, że czeka go śmierć na miejscu. Ulubiona koszulka Louis'a to rzecz święta! Nikt nie ma prawa jej nosic, oprócz właściciela. Nawet mnie nie zauważyli, gdyż byli zajęci bieganiem po domu.
-Cześć! - krzyknąłem, żeby się uspokoili.
-Oo... Cześć Ni... - Liam nie dokończył, bo w tym samym momencie rzucił się na niego Louis. Wyglądało to komicznie. Zachowywali się jak dzieci.
-Ile razy mam Ci lamo powtarzać, że tej koszulki się nie nosi?! - krzyczał Louis. Liam wybuchł głośnym śmiechem. - Z czego rżysz baranie? Masz zdjąć tą koszulkę w tej chwili! - Liam zdjął ciuch ciągle się śmiejąc. W sumie sam nie mogłem się powstrzymać.
-Przepraszam, mamo. - powiedział Liam robiąc smutną minę. Wybuchłem głośnym śmiechem widząc złość Tomma.
-Idioci, idioci wszędzie. - powiedział i zabierając swoją koszulkę poszedł do siebie.
-Co u Ciebie? Jak tam? - spytał Liam wstając z podłogi. Usiadłem na kanapie rozkładając się na niej. Przyjaciel usiadł na fotelu obok.
-A jakoś leci. - powiedziałem trochę ponuro, bo przypomniałem sobie o Adamie.
-Ty, stary, co jest?
-A bo Yola ma nowego kolegę i coś czuję, że namiesza w naszym związku. Patrzył na nią jak na obrazek. Nie podoba mi się on. A najgorsze jest to, że mieszka obok niej i będą chodzić razem do klasy.
-Uu... Nialler jest zazdrosny. - zaśmiał się Liam.
-Mi tam do śmiechu nie jest. - odpowiedziałem po raz kolejny ponurym głosem.
-Sory Niall, ale znają się krótko i może Yola go nie polubi? Najlepiej będzie, jak z nią porozmawiasz.
-Już rozmawiałem.
-No i?
-No i Yola uważa, że nie mam o co być zazdrosny, bo kocha tylko mnie.
-No to, czym ty się przejmujesz? Dziewczyna kocha cię nad życie, a ty jakimś tam znajomym się martwisz. A jak już tak bardzo nie chcesz, żeby się polubili to staraj się o nią. Spędzaj z nią dużo czasu, zbieraj na spacery, czy coś jeszcze innego. Pokaż jej, jak bardzo ci na niej zależy. - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Zrobiłem to samo.
-Dzięki Liam, na tobie zawsze mogę polegać. - powiedziałem. Humor od razu mi się poprawił. - Wiesz, ja to idę spać. Jestem strasznie zmęczony, a jutro mamy wcześnie wstać. - zacząłem wstawać, ale nagle doszło do mnie, że nigdzie nie widać Zayna i Harry'ego. - Ej a gdzie Harry i Zayn?
-Zayn już dawno śpi u siebie w pokoju. Coś źle się czuł, chyba go głowa bolała. A Harry wyszedł gdzieś i nie wraca. Pewnie siedzi z kolegami. Zaraz do niego zadzwonię.
-No ok. To dobranoc. - uśmiechnąłem się do przyjaciela i poszedłem na górę. Zajrzałem do Zayna. Mulat, tak jak mówił Liam, smacznie spał. Potem poszedłem do Louis'a. Leżał na łóżku z telefonem w ręku.
-Co to ma być? Marsz mi spać, ale to już! - zaśmiałem się, a Tommo rzucił we mnie poduszką.
-Ty się gówniarzu nie udzielaj, bo w pieluchę popuścisz. - powiedział, na co ja pokazałem mu język.
-Dobranoc. - powiedziałem i wyszedłem z jego pokoju zamykając jego drzwi. Poszedłem do siebie. Wziąłem ciuchy na zmianę i udałem się do łazienki wziąć prysznic. Później wróciłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Wziąłem telefon do ręki. Uśmiechnąłem się widząc tapetę, na której jestem z Yolą i dajemy sobie buziaka. Napisałem do niej wiadomość. "Dobranoc Kochanie xx słodkich snów :) Kocham Cię xo". Po krótkiej chwili dostałem odpowiedź "Też Cię kocham, Słońce xx Powodzenia na jutrzejszych wywiadach :P Dobranoc :*". Odłożyłem telefon na półkę i z uśmiechem na twarzy zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie, Mordy :* Przepraszam, że tak późno, ale byłam u cioci. Już myślałam, że nie dam rady dodać, ale postarałam się i jestem z nowym rozdziałem :D Podoba się? :)
Jutro szkoła! #grr Mam jej stanowczo dość. Ale teraz będę miała głównie próby poloneza, bo za 2 tygodnie BAL!! ♥ :D Boże, nie mogę się doczekać :P
Jutro może być troszeczkę później, ale się okaże jeszcze :)
Mówię dobranoc, bo ja zmykam do łóżka, gdyż głowa boli. Słodkich snów z 1D :*
Forever Yours ♥

KOMENTUJCIE ♥

Rozdział 45 ♥

Poszłam do sypialni rodziców i wyjęłam z ich komody albumy ze wszystkimi zdjęciami z Polski. Było ich kilka. Jedne były za czasów dzieciństwa moich rodziców, inne z moich i Tomka, a jeszcze kolejne z naszych wspólnych wakacji. Wzięłam wszystkie pod pachę i zaniosłam do pokoju, w którym czekał na mnie Niall. Rzuciłam ciężkie rzeczy na łóżko. Horan zrobił zdziwioną minę.
-Co to? - spytał.
-Nigdy nie widziałeś Polski, więc chcę ci ją pokazać.
-A nie łatwiej byłoby wpisać w Internecie?
-A czy pan Horan nie uważa, że oglądanie starych zdjęć jest zabawne i romantyczne oraz wiąże się z kolejnym powodem do przytulania? - spytałam, na co Niall się zaśmiał.
-No to chodź, oglądamy. - klępnął ręką miejsce na łóżku obok siebie. Usiadłam tam gdzie mi wskazał. Zaczęliśmy od najstarszego albumu. Mieliśmy przy tym taki ubaw. Później oglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa.
~Perspektywa Niall'a~
-To naprawdę Ty? - zaśmiałem się widząc kolejne zdjęcie - Jesteś cała ubrudzona błotem.
-Zrozum, że u nas w Polsce zabawa w błocie była najlepszą atrakcją życia na wsi.
-U mnie takich rzeczy nie było.
-Możesz żałować. - Yola uśmiechnęła się do mnie
-A tu kto? - wskazałem na zdjęcie, na którym widać było małą dziewczynkę z grabiami i starszego mężczyznę z widłami. Stali na wielkiej łące ze skoszoną trawą.
-To jestem ja i mój dziadek Władysław. Każdego lata zbieraliśmy siano, żeby później mieć je dla koni. Z dziadkiem mam najfajniejsze wspomnienia. Pamiętam jak każdego popołudnia, jak wróciłam ze szkoły wieszał mi huśtawkę w kuchni i śpiewaliśmy razem stare, wiejskie piosenki. Albo codziennie przy obiedzie oglądaliśmy brazylijskie telenowele. - mówiła to z takimi emocjami, jakby przez to chciała wrócić do tych czasów beztroskiego dzieciństwa. Swoją drogą jej opowieści były takie ciekawe. Nie przypuszczałem, że można mieć tyle śmiesznych zabaw. Miała tylu przyjaciół, z którymi zawsze się bawiła. A nagle musiała ich zostawić. Musiało to być dla niej strasznie ciężkie.
-Żałujesz, że przyjechałaś tutaj? - musiałem zapytać. To pytanie męczyło mnie od samego początku.
-Ciężko mi teraz powiedzieć. Na początku byłam wściekła i zrozpaczona. Musiałam opuścić to, co dla mnie najważniejsze, rodzinę, przyjaciół. No, ale przyjechałam, poznałam nowych znajomych. Jedyny minus to to, że tak rzadko widuję się z dziadkami. Strasznie za nimi tęsknię. Ale dzięki temu, że wyjechaliśmy bardzo się zmieniłam i wydaje mi się, że na lepsze. - posłała mi lekki uśmiech. Przytuliłem ją, żeby dać jej do zrozumienia, że rozumiem, że jest jej ciężko i wesprzeć ją trochę. - Niedługo będę wyjeżdżać do Polski na kilka dni. Za 2 tygodnie. To jest początek maja i wtedy u nas są najważniejsze święta. Co roku wtedy wyjeżdżamy. Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że mówię ci o tym dopiero teraz?
-Nie no coś ty. Cieszę się, że spotkasz się z rodziną. Tylko szkoda, że nie będziemy się wtedy widzieć.
-Chyba, że pojedziesz ze mną. - podniosła się i usiadła przede mną po turecku z wielkim bananem na twarzy.
-Żartujesz sobie? - spytałem zszokowany.
-Nie. Poznałbyś moją rodzinę i zwiedziłbyś trochę Polski.
-Ale przecież będę dla was tylko problemem. A z resztą nic nie rozumiem po polsku, to jak będę z nimi rozmawiał?
-Po pierwsze nie będziesz żadnym problemem. Wszyscy się ucieszą, że przyjedziesz. A po drugie chyba zapomniałeś, że mój dziadek to anglik, więc wszyscy u mnie w rodzinie znają chociaż trochę angielskiego. - uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
-Nie wiem, najpierw spytaj rodziców. Mogą się przecież nie zgodzić.
-Jutro z nimi pogadam. A ty przemyśl to i proszę zgódź się.
-No przemyślę na pewno. - uśmiechnąłem się, a Yola złożyła buziaka na moich ustach. Usiadła obok mnie opierając się plecami tak samo jak ja o ścianę. Objąłem ją ramieniem, a ona wtuliła się w moje ciało. Wróciliśmy do oglądania zdjęć. Mieliśmy brać kolejny album, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zaczęły się one otwierać, a za nimi zobaczyłem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko :* Co tam? Jak tam? :)
U mnie lepiej :) W końcu zrozumiałam, że nie możemy mieć wszystkiego czego pragniemy, ale trzeba żyć dalej, nie? ;)
Poza tym mam boski humor, bo spotykam się z koleżanką i idziemy na "imprezę" #yeey Plany były inne, ale moja przyjaciółka się rozchorowała :( No, ale czuje, że będzie ubaw. :P
Udanego dnia i smacznego obiadu :* xd
Forever Yours ♥

KOMENTUJCIE ♥

Rozdział 44 ♥

... Jakąś obcą rodzinę.
-Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie.
-Witam. Jesteśmy państwo Watson i jesteśmy nowymi sąsiadami. Mieszkamy naprzeciwko i chcieliśmy się bliżej poznać. - powiedziała uśmiechnięta kobieta. Na oko wyglądała, jakby była w wieku mojej mamy. Sprawiała wrażenie eleganckiej kobiety. Miała brązowe krótkie włosy. Oczy koloru zielonego. Obok niej stał mężczyzna. Był starszy od niej. Domyśliłam się, że to jej mąż. Wow, jestem taka bystra... Był wysoki i troszeczkę przy tuszy, ale i tak wyglądał na jakiegoś prezesa wielkiej korporacji. Za nimi stał młody chłopak i jakaś mniejsza dziewczynka. Wydawało się, że jest kilka lat młodsza ode mnie. Miała długie ciemne włosy zaplecione w warkocza. Jej wielkie oczy i malutkie usta nadawały jej uroku i słodkości. Serio, jak tak na nią patrzyłam to normalnie jak cukierek. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, na co ja automatycznie zrobiłam to samo. Na koniec został mi do przeglądu wysoki brunet. Wydawał się być w moim wieku. Jak już wspomniałam był wysoki i dobrze zbudowany. Miał ciemne, krótkie włosy i dosłownie błękitne oczy. Tylko jedna osoba, którą znałam miała tak niebieskie oczy, które kochałam. Chłopak uśmiechnął się do mnie, na co ja wykonałam to samo. Zaprosiłam ich do środka i zawołałam mamę. Wszyscy poszli do salonu. Ja zostałam trochę w tyle sprawdzić na telefonie, czy dzwonił Niall. Patrzyłam w ekran, gdy usłyszałam obcy głos.
-Widzę fankę One Direction? - spytał brunet widząc moją tapetę, która przedstawiała Niall'a.
-Fanka to mało powiedziane. - uśmiechnęłam się pod nosem. Schowałam telefon do kieszeni.
-Jestem Adam. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
-A ja Yola. Miło mi. - uśmiechnęłam się lekko. Adam wydawał się fajnym facetem. Myślę tu o nim jak o przyjacielu, a nie jak o materiale na chłopaka. - Chodź pójdziemy do salonu. - wskazałam mu ręką kierunek. Wszyscy siedzieli już na kanapach, nawet Tomek i mój tata. Usiadłam na zagłówku fotela, na którym siedziała moja mama.
-Yola, powiedz nam, do której klasy chodzisz? - spytała mama Adama, chyba miała na imię Jane.
-Do ostatniej średniej. Chodzę do tej pobliskiej szkoły.
-O to tak jak Adam. Może będziecie w jednej klasie. - uśmiechnęła się Jane i spojrzała na chłopaka. - Może byłabyś tak miła i oprowadziłabyś Adama po szkole?
-Nie ma problemu. - uśmiechnęłam się.
-Mają państwo naprawdę wspaniałe dzieci. - powiedziała kobieta i w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Teraz byłam już pewna, że to Niall. Pobiegłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi stał uśmiechnięty blondynek.
-Cześć, Skarbie. - powiedział, a ja go mocno przytuliłam. - A tobie co się stało? - zaśmiał się.
-Tęskniłam. - powiedziałam i go pocałowałam. Czułam, jak kąciki ust Horana unoszą się w uśmiechu.
-Takich powitań chcę więcej. - powiedział po skończonym całusie. Weszliśmy do środka
-A słuchaj w salonie są nasi nowi sąsiedzi. Przywitaj ich i od razu pójdziemy do mnie. Chyba, że chcesz siedzieć i z nimi gadać? - szeptałam, żeby nikt poza Niallem mnie nie usłyszał.
-Twój plan jest o wiele lepszy. - powiedział i ruszyliśmy do salonu.
-Dzień dobry. - powiedział Horan i podał mężczyznom rękę.
-To mój chłopak, Niall. - powiedziałam, a mała dziewczynka, Victoria, która dotychczas patrzyła się na swoje stopy, podniosła wzrok i zaczęła piszczeć.
-Victoria, uspokój się! Co ci się stało?
-M-mamo, t-to przecież N-niall Horan z One Direction. - powiedziała jąkając się pewnie z wrażenia.
-Naprawdę? To może chciałbyś zrobić sobie z moją córką zdjęcie? - spytała mojego chłopaka. Uwielbiam tak o nim mówić. Niall Horan - mój chłopak. Pięknie to brzmi. Ale wracając do tematu.
-Tak, z wielką chęcią. - uśmiechnął się Niall. Pani Jane powiedziała coś do Adama, na co on niechętnie wyjął telefon. Victoria podeszła do Niall'a, a on ją przytulił. Dziewczynie uśmiech nie schodził z twarzy. Adam zrobił kilka zdjęć. Podeszłam do Victorii i powiedziałam jej cicho.
-Wiesz, jeżeli będziesz mnie częściej odwiedzać, to może poznasz resztę zespołu. - uśmiechnęłam się do niej, a ona rzuciła się na mnie, żeby mnie przytulić.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - zaczęła mówić aż w końcu pobiegła do swojego brata, żeby obejrzeć zdjęcia. Spojrzałam na Niall'a, a ten pokiwał twierdząco głową. Wiedział o co mi chodzi. Normalnie rozumieliśmy się bez słów.
-To my przepraszamy, ale pójdziemy do mnie. Nie chcemy przeszkadzać. - uśmiechnęłam się do wszystkich, złapałam blondyna za rękę i poprowadziłam go do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi, a Niall już położył się na łóżku. Wyglądał na zmęczonego.
-Kochanie, jesteś zmęczony?- spytałam trochę przejęta.
-Tak troszeczkę, dziś był ciężki dzień, musieliśmy wcześnie wstać na nagrania, a później musiałem sprzątać nasz dom. - powiedział i zamknął oczy. Usiadłam na jego brzuchu, mając swoje kolana po dwóch stronach jego ciała. Złapałam jego twarz w dłonie i pocałowałam go w usta.
-Oj ty mój biedaku. Co oni mi z tobą zrobili? W ogóle życia w tobie nie ma kochany. Jeszcze zaraz mi tu uśniesz. - mówiłam pomiędzy pocałunkami, ktore składałam na jego twarzy. Niall uśmiechał się szeroko. Gdy skończyłam dawać mu buziaki, Niall otworzył oczy. Spojrzał na mnie chytrym wzrokiem, a ja założyłam ręce na klatce piersiowej. Nagle Horan się na mnie rzucił i mnie mocno przytulił. Zaczął mnie przekręcać, całować. Śmiałam się strasznie. W końcu blondyn opadł z sił i położył się na mnie, ciągle przytulając. Zawsze tak robił, zawsze najpierw mi dokuczał i później leżał na mnie plackiem. Tym razem go ze mnie nie zwalałam. Wiedziałam, że miał ciężki dzień. Zaczęłam bawić się jego włosami, bo byłam pewna, że to uwielbia.
-Tak bym już mógł spędzić całą wieczność. - powiedział cicho kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Miałam wrażenie, że wysłuchuje mojego bicia serca.
Leżeliśmy tak dobre pół godziny. Opowiadałam chłopakowi, jak minął mi dzień i trochę wspomniałam o tych nowych sąsiadach.
-Słuchaj, wytłumacz mi coś, bo głowie się nad tym i ciągle tego nie rozumiem. - powiedział chłopak. Zdziwiłam się, bo nie wiedziałam o co mu chodziło. - Jesteś z Polski, tak?
-No tak. - ciągle byłam zdziwiona.
-To wytłumacz mi, czemu masz typowo angielskie nazwisko? - uśmiechnęłam się pod nosem. Wiele ludzi mnie o to pytało, bo to serio było dziwne, że jestem Polką z angielskim nazwiskiem.
-Moja babcia, Polka, wyszła za mąż za anglika i przeprowadzili się do Polski. No i tam urodził się mój tata i odziedziczył nazwisko po moim dziadku, Angliku. Później poznał moją mamę i zostali małżeństwem. Więc można powiedzieć, że w 25% jestem Angliczką. - uśmiechnęłam się. - Tak wiem, to trochę skomplikowane. - zaśmiałam się do chłopaka.
-Jak jest tam u was? No wiesz, w Polsce.
-Nigdy nie widziałeś Polski?
-Nie, nigdy nie interesowałem się jakoś tamtymi rejonami.
-Poczekaj, zaraz wracam. - powiedziałam i wyszłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :* Jak się rozdział podoba? Może być? :)
Macie może jakieś plany na weekend? :)
Dzisiaj mam ochotę przeleżeć cały dzień w łóżku. Humor do dupy i w ogóle lipa. Jutro może pójdę z przyjaciółką na imprezę z okazji dnia dziecka. Może wtedy trochę mi się lepiej zrobi. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Ale jest jedna rzecz, która mnie cieszy. Rozmawiałam ostatnio z bratem i może pojadę z nim i jego dziewczyną do LONDYNU! :D Boże, zrobiłbym wszystko, żeby się tam znaleźć.
Kończę moje wypociny.
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥

KOMENTUJCIE ♥

Rozdział 43 ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥

~Perspektywa Yoli~
Obudziłam się zaraz po dźwięku mojego budzika. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Niestety dziś był ten dzień, kiedy wracałam do szkoły. Niechętnie wyszłam z domu i udałam się na przystanek. Jedynym plusem było to, że spotkam się z Rose. Ostatni raz widziałam ją jak byłam w szpitalu. Ona ciągle miała próby w tej swojej grupie tanecznej, a ja każdą wolną chwilę spędzałam z Niallem. Od razu jak się zobaczyłyśmy, rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Tęskniłam za nią tak bardzo. Wsiadłyśmy do autobusu i zaczęłyśmy opowiadać sobie nasze historie. Nie była zadowolona z tego, że Niall się tak zachował w stosunku do mnie, ale za to uznała za romantyczne sposób w jaki mnie przeprosił. Okazało się, że Rose będzie miała jakiś wstęp w telewizji razem z jakąś znaną grupą taneczną. Niestety odbędzie się to dopiero za miesiąc. Ale i tak byłam szczęśliwa z tego, że rozwija swoją pasję i talent. Chciałam być taka jak ona. Zawsze stawiała na swoim i dążyła do osiągnięcia swoich celów. Dojechałyśmy do szkoły i udałyśmy się na lekcje. Szłyśmy korytarzem. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli. Powód był wiadomy. W końcu jestem dziewczyną 1/5 One Direction. Każda dziewczyna chciałaby być na moim miejscu. Niektórzy patrzyli na mnie miło inni wręcz inaczej. Z ich wzroku można było wyczytać pogardę i zazdrość. Nie zwracałam na to głębszej uwagi. Byłam pewna, że takie zachowanie będzie coraz częstsze.
Podczas historii dostałam sms-a. Był od Louis'a. "Co powiesz na spacer i lody? :D". Uśmiechnęłam się. Naprawdę lubiłam Louis'a. Był taki zabawny i pomocny. "Z Tobą? Zawsze i wszędzie. :P Gdzie i kiedy? :)" odpisałam. "Teraz. :) Czekam na parkingu przed Twoją szkołą xx". Odpisałam, że za 5 minut będę, bo właśnie wtedy miały skończyć się lekcje. Szczerze mówiąc, to chłopak miał wyczucie czasu. Nie sądzę, żeby wiedział o której kończę. Po dzwonku wyszłyśmy z Rose przed szkołę. Rozglądałam się po parkingu, ale nigdzie nie mogłam zobaczyć Louis'a. Nagle poczułam rękę na moim ramieniu.
-Siemanko! - krzyknął Louis. Myślałam, że padnę na zawał. Odwróciłam się do niego. Miał na głowie czapkę, a na nosie ciemne okulary. Nie chciał, żeby ktoś go rozpoznał. Nie dziwię mu się. Sama nie chciałabym być napastowana przez dziewczyny ze szkoły.
-Louis chyba cię zamorduje! Nigdy więcej, dla własnego dobra, mnie tak nie strasz! - powiedziałam i w tym samym momencie przytuliłam go na powitanie. - Tak w ogóle to poznaj moją przyjaciółkę, Rose. Rose poznaj Louis'a. - uśmiechnęłam się do obojga, a oni podali sobie dłonie.
-Dobra, wiecie ja już spadam. Wiem, że nie chcecie się ze mną rozstawać, ale próby. - zaśmiała się. - Miło było Cię poznać, Louis. Do zobaczenia. Pa. - Rose dała mi całusa w policzek i oddaliła się od naszej dwójki.
-Tommo, masz zamiar cały czas być tak ubrany? - spytałam.
-Nie. Ściągnę moje przebranie jak wyjdziemy z terenu szkoły. Nie jestem zbyt miło nastawiony na krzyki nastolatek. - uśmiechnął się do mnie. - To gdzie idziemy?
-Nie mam pojęcia. Najpierw lody, później spacer?
-Stoi. - powiedział i ruszyliśmy w stronę lodziarni. Louis cały czas mnie rozśmieszał. Nie mogłam opanować śmiechu. Historie z ich koncertów i nagrań były takie fascynujące. Przy okazji dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy o Niall'u. W końcu doszliśmy do kawiarenki, gdzie podają wspaniałe lody. Zamówiłam waniliowo-pistacjowe, a Louis czekoladowo-śmietankowe. Usiedliśmy za stolikiem.
-Dobra, Louis, a teraz na poważnie. Czemu chciałeś się ze mną spotkać? - spytałam.
-A to nie mogę wybrać się na lody z moją przyjaciółką?
-Możesz, ale czuję, że coś cię gryzie. Mi możesz powiedzieć.
-No dobra. Chciałem z Tobą pogadać o Harry'm.
-A co z nim nie tak? - zdziwiłam się poruszonym przez chłopaka tematem.
-Chodzi o to, że trochę głupio, że wszyscy mamy dziewczyny, a on jest ciągle samotny. - Louis spuścił głowę.
-I chcesz mu znaleźć dziewczynę, tak? - spytałam rozbawiona.
-Tak. Nie wiem, co cię tak bawi. - powiedział zdziwiony moją reakcją Tommo.
-Oj Louis, Louis... Nie znajdziesz Hazzie dziewczyny. On sam powinnien ją znaleźć. Miłość sama do niego przyjdzie. Nie trzeba na siłę wpakować go w jakiś związek, tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Z resztą jemu to chyba nie przeszkadza, bo jest szczęśliwy.
-Ale tak trochę głupio, jak my wszyscy się przytulamy, a on siedzi sam.
-Jakby mu to przeszkadzało to by z nami nie siedział, nie? A tak w ogóle to ostatnio Loczek zdradził mi małą tajemnicę. - uśmiechnęłam się chytrze. Louis spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
-O czym mówisz?
-Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz. Nawet Niall o niczym nie wie.
-Obiecuję. - jego ciekawość rosła z sekundy na sekundę.
-Nasz słodki Harry poznał bardzo miłą dziewczynę. Mówił mi, że może coś z tego będzie. - Louis uśmiechnął się szeroko.
-Haha! Czyli jednak Loczek sobie jakoś radzi. A już się o niego martwiłem. Mój mały Harry dorasta. - Tommo udał, że płacze na co ja wybuchnęłam głośnym śmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze trochę, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dzwonił Horan.
-Tak słucham. - powiedziałam do telefonu.
-Cześć Skarbie. Co porabiasz?
-Właśnie siedzę z Louis'em i wcinam lody. A Ty?
-Siedzę i tęsknię za tobą. - uśmiechnęłam się na jego słowa. - A co się stało, że z nim jesteś?
-Louis miał do mnie ważną sprawę.
-Brzmi poważnie. Co robisz wieczorem?
-Nic. Może wyjdę na miasto i poznam jakiegoś fajnego kolegę. - lubiłam się z nim droczyć.
-Ejejej. Tylko bez takich. W takim razie przyjadę do Ciebie, ok?
-Ok. O której?
-17?
-No dobrze. To do zobaczenia. Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Pa. - Niall skończył naszą rozmowę.
-Niall tęskni? - spytał Louis.
-Tak. Chyba mu się nudzi.
-Chłopak ma szczęście, że ma taką dziewczynę jak ty. - uśmiechnął się do mnie, a moje policzki oblały się lekkim różem.
-Chyba nie narzekasz na El?
-Skąd. Jestem z nią bardzo szczęśliwy i kocham ją nad życie. - uśmiechnęłam się na słowa Louis'a. Był tak zakochany w El. To było wspaniałe. Po kilku minutach wyszliśmy z lokalu i poszliśmy do parku. Zaczęliśmy się wygłupiać. Kilku ludzi robiło nam zdjęcia. Nie przeszkadzało nam to. W towarzystwie Louis'a czułam się świetnie. Zawsze był uśmiechnięty. To wspaniały chłopak.
Po jakimś czasie postanowiliśmy wracać. Tommo odprowadził mnie pod sam dom. Przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do domu. Była 16. Do przybycia Niall'a miałam jeszcze godzinę. Postanowiłam posprzątać trochę w pokoju, bo miałam niezły bałagan. Zeszłam na dół do kuchni. Mama robiła obiad.
-Wiesz, że mamy nowych sąsiadów?
-Nie. Nic na ten temat nie słyszałam.
-Naprzeciwko w tym nowym domu zamieszkała jakaś rodzina. Widziałam ich, jak wracałam w pracy. Wydają się mili. Może trzeba ich zaprosić.
-Nie wiem. To już twoja i taty decyzja. - powiedziałam. W sumie to byłam ciekawa, co to za ludzie. Oznajmiłam mamie, że przyjedzie Niall. Ucieszyła się, bo naprawdę go polubiła. Porozmawiałam sobie z mamą, gdy nagle usłyszałam dzwonek. Była 16.45. Czyżby Horan przyjechał wcześniej? Ale to do niego nie podobne. Poszłam otworzyć drzwi. Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast Horana za drzwiami zobaczyłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. :* Tak na wstępie przepraszam, że tak późno, ale dzień potoczył się inaczej niż zamierzałam. Jutro się poprawię, obiecuję. :)
Podoba się? I hope so :D
Błagam o komentarze, pliss. *.* Dla Was to niewiele, a dla mnie to ogromna motywacja. Także, niech każda osóbka zostawi po sobie taką małą pamiątkę ;)
Udanego wieczoru, Skarby :*
Forever Yours ♥

Rozdział 42 ♥

...Harry.
-No jasne. O co chodzi? - spytałam ciągle zdziwiona.
-No nie wiem jak to powiedzieć... Bo chodzi o to... No że... - jąkał się strasznie. Był nieźle zdenerwowany. Widać było, że bał się o tym powiedzieć. Spuścił głowę nie chcąc złapać ze mną kontaktu wzrokowego.
-No powiedz prosto z mostu. Wal śmiało. - uśmiechnęłam się lekko mając nadzieję, że dodam mu tym samym otuchy.
-No bo spodobała mi się pewna dziewczyna... - mówił niepewnie. - Tylko jest mały problem... Wydaje mi się, że ona nic do mnie nie czuje. - powiedział smutny.
-Harry, nie mów nie póki nie spróbujesz. Może ona czuje to samo, musisz spytać. Na razie nie myśl, że nic z tego nie wyjdzie. Serio musisz spróbować. - uśmiechnęłam się i złapałam za ramię.
-Tak myślisz? - w jego oczach dostrzegłam nutkę nadziei.
-Jestem tego pewna.
-Dzięki. - w końcu na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Dobra, a teraz mów, co to za szczęściara? - szturchnęłam go w brzuch.
-Nie znasz. Poznałem ją kilka dni temu. Byłem na spacerze w parku i podeszła do mnie. Dałem jej autograf i zrobiłem sobie z nią zdjęcie. Jest naprawdę piękna. Zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie wiesz ile nas łączyło! Wymieniliśmy się numerami. Ma na imię Nancy i mieszka niedaleko. Piszemy ze sobą codziennie i chyba coś do niej czuje. - uśmiechnął się i zaczerwienił.
-Nie wierzę, sławny Harry Styles się zawstydził! - zaśmiałam się. - No, ale tak w ogóle, to życzę ci powodzenia. - powiedziałam i przytuliłam go do siebie. W tym momencie do kuchni wpadł Niall.
-Yola, wybrałem film... - powiedział i spojrzał na mnie i Harry'ego. - Oo... To ja Wam nie będę przeszkadzał. - powiedział zdenerwowany i wyszedł szybko z kuchni trzaskając przy tym drzwiami. Byłam w szoku. Czy on myślał, że mnie i Harry'ego mogło coś łączyć?! To niemożliwe! Nigdy nie pomyślałam, że mogłabym być z Harry'm nawet mi to na myśl nie przyszło.
-No to mamy problem. - powiedział Harry i już miał iść za Niallem, jednak złapałam go za nadgarstek.
-Zostań, najpierw ja z nim pogadam. W ogóle jak on mógł pomyśleć, że my coś ze sobą?! - powiedziałam do Harry'ego.
-Nie wiem. Ale Niall jest zawsze o wszystko zazdrosny. Idź lepiej mu wyjaśnić. - spojrzałam jeszcze raz na Harry'ego, wzięłam przygotowane wcześniej herbaty i wyszłam z kuchni, idąc do pokoju Niall'a.
~Perspektywa Niall'a~
To co zobaczyłem było dziwne. Yola przytulała Harry'ego. Sytuacja była jednoznaczna. Czy ona mnie zdradzała? Może tylko panikuję, ale to było pierwsze, co przyszło mi wtedy na myśl. Może zareagowałem zbyt pochopnie. No ale z drugiej strony zostawiłem ją na chwilę samą, a ona już ląduje w ramionach mojego najlepszego przyjaciela. Położyłem się na łóżku, tyłem do drzwi. Wiedziałem, że przyjdzie zaraz Harry i zacznie się tłumaczyć. Nie chciałem słuchać żadnych wyjaśnień. Byłem zły, a nawet wściekły. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Po krótkiej chwili otworzyły się one. Nie patrzyłem kto to. Poczułem, jak ktoś siada na moim łóżku bardzo blisko mnie. Poczułem ten charakterystyczny zapach perfum. Yola.
-Niall, możemy pogadać? - spytała niepewnie. Nie odpowiadałem. - Nialler, proszę cię, chyba nie sądzisz, że zdradzam cię z Harry'm? - oparłem się na łokciach i spojrzałem w jej stronę.
-A jeśli nawet? To co wtedy? Zobaczyłem was jak się do siebie tulicie i uważam, że to było co najmniej dziwne. - powiedziałem zdenerwowany.
-Kochanie, proszę. Nigdy w życiu bym cię nie zdradziła, a jeśli nawet to musiałoby mi chyba na rozum paść. Kocham Cię i nikt inny tego nie zmieni. - powiedziała i pogłaskała mnie po policzku. - Harry chciał, żebym mu poradziła i w ramach podziękowań przytulił mnie jako przyjaciel. Nie wiem w ogóle jak mogłeś pomyśleć, że mnie i Harry'ego coś łączy. - teraz wszystko nabrało sensu. Jak mogłem być tak głupi i wymyślić takie rzeczy?
-Chodzi o to, że jestem cholernie zazdrosny o moją wspaniałą dziewczynę i boję się, że ją stracę. - powiedziałem i położyłem się nad nią tak, że nasze twarze dzieliły centymetry. Uśmiechnąłem się do niej, na co ona odpowiedziała mi tym samym. - Przepraszam. - powiedziałem i ją pocałowałem.
-Nie masz za co. Też byłabym zazdrosna, gdybyś przytulił jakąś dziewczynę. - zaśmiała się, a ja zacząłem całować jej szyję. Uwielbiałem to robić. Była taka delikatna. Nigdy nie czułem się tak, jak przy Yoli. To było wspaniałe. Yola zaczęła się śmiać i próbowała odepchnąć moje ciało, jednak ja zacząłem całować ją coraz bardziej. Zrobiłem jej lekką malinkę i położyłem się na niej całym ciężarem. Wsłuchiwałem się w rytm jej serca.
-Niall, złaź ze mnie! Przez ciebie nie mogę oddychać! - mówiła przez śmiech.
-Ale mi tu tak wygodnie. - powiedziałem tuląc się do mniej mocniej.
-Ale mi nie za bardzo. - powiedziała i próbowała zrzucić moje ciało z niej. Nie puszczałem jej ani na chwilę, lecz po chwili stwierdziłem, że jednak z niej zejdę. Opadłem na łóżko obok niej. Zacząłem bawić się wisiorkiem, który jej podarowałem. Nagle wpadłem na świetny pomysł.
-Poróbmy sobie wspólne zdjęcia! - wypaliłem od razu.
-Co? Dobrze się czujesz Skarbie? Nie masz gorączki? - spytała dotykając mojego czoła.
-Nawet nie wiesz, jak dobrze. Musimy w końcu włożyć tam zdjęcie nie? - powiedziałem wskazując na naszyjnik.
-Ale już teraz? Tak od razu?
-No tak. Nie ma na co czekać! - powiedziałem i ruszyłem do szafki po aparat.
-Nie wiem, co się dzisiaj z tobą dzieje? Najpierw wygłupy w parku, teraz znowu. Skąd tyle energii? - zaśmiała się Yola. Usiadłem obok niej włączając sprzęt.
-To z miłości. - powiedziałem i pocałowałem ją prosto w usta robiąc przy tym zdjęcie. Yola zaśmiała się, ale nie przerywała pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy robić więcej fotografii. Robiliśmy głupie miny, śmialiśmy się. Było wspaniale. Po naszej "sesji" zaczęliśmy oglądać efekty naszej pracy. Zdjęcia wyszły wspaniale. Zgraliśmy je od razu na laptopa. Jedno ustawiłem na tapetę. Wyglądało świetnie. Yola chciała je wywołać, żeby postawić sobie w ramce przy łóżku. Doszliśmy do wniosku, że jedno możemy opublikować. Wstawiłem je na Twitter'a podpisując "Z najwspanialszą kobietą w moim życiu xxx". Odłożyliśmy laptopa i położyliśmy się jeszcze na łóżku. Było już późno i Yola musiała wracać do domu. Tak bardzo nie chciałem jej opuszczać. Chciałbym zatrzymać ją w swoich ramionach do końca życia. Niestety nadszedł czas rozłąki. Yola pożegnała się z chłopakami i ruszyliśmy w stronę samochodu. Odwiozłem ją do domu. Pożegnaliśmy się i ruszyłem z powrotem do naszej willi. Porozmawiałem jeszcze z chłopakami, poszedłem wziąć prysznic i udałem się do łóżka, popadając w głęboki sen.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Skarby! :* Przepraszam, że tak późno, no ale niestety obowiązki. Ale dzięki temu ominął mnie jeden dzień szkoły! :D Mama stwierdziła, że jeśli jej pomogę to mogę zostać w domu :) A, że ja dobra córeczka i chciałam pomóc mamie to się zgodziłam na jej pomysł :P
Co u Was? Jak minął dzień? Jakieś plany na długi weekend? :D
Jutro rozdział będzie wcześniej ;)
Miłego wieczoru :*
Forever Yours ♥

KOMENTUJCIE ♥

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 41 ♥

Nie chcieliśmy z Niall'em jechać samochodem. Woleliśmy przejść się na spacer tylko we dwójkę. Chcieliśmy nadrobić ten stracony czas. Szliśmy w stronę parku, tam gdzie ostatnio Horan zrobił mi niespodziankę. Wiedzieliśmy, że tam będziemy mieli spokój od wszystkich. Całą drogę przerywały nam fanki 1D. Nie byłam zła, bo wiedziałam, że spotkanie ich idola będzie dla nich czymś wspaniałym, ale powoli działały mi na nerwy. Niall'owi chyba też, bo jego mina nie była zadowolona. W końcu odzyskaliśmy "wolność" i dotarliśmy do naszego miejsca. Usiedliśmy na trawie. Siadłam pomiędzy nogami mojego chłopaka opierając się o jego tors. Objął mnie swoimi umięśnionymi ramionami i całował delikatnie w szyję, co przyprawiało mnie o niezłe dreszcze. Było tak przyjemnie. Cisza, spokój i my. Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia.
-Mam coś dla ciebie. - wyszeptał Niall. Wyjął ze swojej kieszeni pudełeczko. Otworzył je, ale schował przede mną jej zawartość.
-Odkręć się. - uśmiechnął się, a ja wykonałam jego polecenie. Nie wiedziałam, co on chce zrobić. Nagle poczułam zimny metal na skórze przy szyi. Zerknęłam na źródło chłodu. Był to piękny naszyjnik w kształcie serduszka. Otwierał się on, a w środku wyryty był napis "Forever Together", a obok było miejsce na zdjęcie. Nie widziałam, co powiedzieć. Zaniemówiłam z wrażenia. Prezent był wspaniały.
-Podoba się? - spytał Niall. Nie odpowiedziałam. Zaczęłam oglądać dokładnie biżuterię. - Miałem włożyć swoje zdjęcie, ale stwierdziłem, że lepiej będzie, jak włożymy nasze wspólne. Tylko najpierw musimy jakieś zrobić. - Horan się zaśmiał. Spojrzałam mu głęboko w oczy, po czym pocałowałam najczulej jak potrafiłam. Horan odwzajemnił pocałunek. Chciałam, żeby ta chwila trwała już na zawsze. Nie chciałam, żeby się kończyła. Wszystkie nasze pocałunki były takie wspaniałe. Niestety skończyliśmy nasz pocałunek. Siadłam opierając się o pień drzewa, a Niall położył się obok mnie kładąc głowę na moich kolanach. Zaczęłam bawić się jego włosami. Chłopak zamknął oczy. Siedzieliśmy w ciszy tylko chwilę.
-Wiesz, rozmawiałem dzisiaj z moją mamą. - zaczął Niall.
-Tak?
-No i zobaczyła w gazetach, że mam dziewczynę. - chłopak mówił strasznie powoli, chyba dlatego, żeby mnie zdenerwować.
-I..?
-No i stwierdziła, że musi cię koniecznie poznać. - moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm.
-Jak to? Naprawdę?
-No tak. W końcu będziesz miala okazję poznać moją całą rodzinkę. - chłopak spojrzał mi w oczy i wysłał onieśmielający uśmiech.
-Ale kiedy? Ja teraz mam szkołę a ty nagrania.
-Spokojnie, jeszcze mamy trochę czasu. - zaśmiał się. - moja mama ma za miesiac urodziny, więc pomyślałem, że pojedziemy do niej wtedy. Ty będziesz już miała wakacje, a mi się przyda kilka dni urlopu.
-No dobra, pogadamy o tym już kiedy indziej, bliżej wyjazdu. - uśmiechnęłam się. - Może wracajmy, bo robi się chłodno?
-Ok, ale idziemy do mnie. - wstał i podał mi rękę, żebym zrobiła to samo. Objął mnie swoim ramieniem i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Już się ściemniało, więc ludzie chyba nas nie rozpoznali. Myślałam, że zostaniemy niezauważeni, aż Niall nie zaczął się wygłupiać. Wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Mówiłam mu przez śmiech, żeby mnie puścił, ale to nic nie dało i blondyn dalej trzymał mnie w górze. Doszłam do wniosku, że i tak mnie pewnie nie puści, więc oplotłam jego biodra swoimi nogami. Zaczęłam się śmiać wniebogłosy. Ludzie patrzyli na nas ze zdziwieniem. Szliśmy tak kilka minut, lecz w końcu Niall odstawił mnie na ziemię. Klęknął przede mną na jedno kolano. Byłam w szoku, nie wiedziałam, co on znowu chce zrobić.
-Można prosić szanowną panią do tańca z takim przystojnym i wspaniałym mężczyzną jak ja? - zaczął mówić z gracją. Zaśmiałam się po raz kolejny.
-Skromnością to szanowny pan nie grzeszy. Ale z przyjemnością zatańczę z panem jeden taniec. - odpowiedziałam mu w taki sam sposób jak on. Horan położył jedną dłoń na moje biodro, a drugą złapał moją. Zaczęliśmy tańczyć walczyka, jeżeli można to tak nazwać, bo nasze ruchy były conajmniej śmieszne. Niall zaczął nucić jakąś melodie. Pod koniec naszego "tańca" Niall jeszcze raz wziął mnie na ręce.
-Mówiłem ci już, jak bardzo cię kocham? - spytał już całkiem poważnie.
-No nie wiem, może. Coś takiego mi się chyba obiło o uszy. - zaśmiałam się, a Niall złożył namiętny pocałunek na moich ustach. - Też cię kocham, wariacie. - powiedziałam już po pocałunku. Niall postawił mnie na ziemię i splatając nasze palce, ponownie ruszyliśmy w stronę domu. Doszliśmy do ich willi. Niall otworzył przede mną drzwi, a ja weszłam do środka kierując się od razu w stronę kuchni, by zrobić nam herbaty. Horan ruszył za mną. W kuchni był Louis i Liam.
-Cześć chłopaki. - powiedziałam, przerywając im tym samym w rozmowie.
-Cześć Yola! - krzyknął Louis i od razu podszedł mnie przytulić. W ogóle nie chciał mnie puścić. Zaczęłam się śmiać, natomiast Niall nie był za bardzo zadowolony.
-Ehem... Yola mieliśmy zrobić tylko herbatę. - powiedział mój zdenerwowany chłopak.
-No wiesz Ty co, Niall. I tak rzadko widzę się z moją przyjaciółką, to ty nawet na chwilę nie dasz mi się nią nacieszyć. - fuknął Louis i zrobił obrażoną minę. Zaśmiałam się, kiedy Niall podszedł do Louis'a i go przytulił.
-No już, Louis, nie gniewaj się na mnie. Oddam ci moje ciastka.
-Te czekoladowe? - spytał Louis.
-Taak... - westchnął Niall.
-Stary, kocham Cię! - krzyknął Louis i przytulił Horana z całej siły. Zaczęłam się z nich śmiać razem z Liam'em.
-Ej no, teraz ja czuję się zazdrosna. - zrobiłam smutną minkę.
-Ale z was dzieci. - zaśmiał się Liam i wyszedł z kuchni biorąc swój kubek. Niall szybko do mnie podbiegł i złożył całusa na moim policzku.
-Tobie też mam oddać ciastka? - spytał się blondyn.
-W sumie to tak, mam ochotę na coś słodkiego. - zaśmiałam się i poszłam zagotować wodę na naszą herbatę. W między czasie Niall poszedł do swojego pokoju wybrać dla nas jakiś film. Napisałam do mamy sms-a, że jestem u chłopaków, żeby się nie martwiła. Wysłałam wiadomość i usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni.
-Yola możemy porozmawiać? - zdziwiłam się, że jest to...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, jak wrażenia po rozdziale? :) Mam nadzieję, że się podoba, bo trochę nad nim siedziałam :P Wena powoli wraca i mam już kolejne pomysły na zaciekawienie Was :D Będzie wesoło, romantycznie, ale też dramatycznie. :) Zabrzmiało strasznie, nie? xD
Mogę Wam tylko zdradzić, że w życiu Yoli pojawi się ktoś obcy... Czy namiesza w jej życiu? Czy zepsuje związek Yoli i Niall'a? Tego dowiecie się już wkrótce :P
Mam wielką nadzieję, że zobaczymy się już w środę lub czwartek :*
Kocham :*
Forever Yours ♥

CZYTAJCIE ♥ KOMENTUJCIE ♥ OBSERWUJCIE ♥ POLECAJCIE

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 40 ♥

…jakaś nieznajoma restauracja. Weszliśmy z Tomkiem do środka. Było pusto, żadnych ludzi. 
-Ty tu czekaj, a ja pójdę załatwić coś z właścicielem knajpy. – poinformował mnie mój brat.
-Czekaj, czekaj, a co ty masz tu do załatwienia? – byłam zdziwiona, że ni stąd, ni z owąd, ma jakieś sprawy z właścicielem jakiejś restauracji.
-Umm… Jeden kumpel chciał dostać tu pracę i mam dostać jakieś papiery, czy coś. – był jakoś dziwnie spięty. Nie wierzyłam w jego słowa. Coś mi tu śmierdziało, tylko nie wiem co. No ale nie miałam wyjścia, musiałam czekać aż mój brat wróci i udamy się do domu. Swoją drogą, co go skłoniło, żeby spędzać ze  mną czas i pokazać się ze mną na mieście. Nigdy się do mnie nie przyznawała, a nagle dzisiaj zrobił się kochającym braciszkiem. Coś było nie tak. Byłam tego pewna. Może później się tego dowiem. Zaczęłam znowu myśleć o Niall’u. Czy on naprawdę mnie już nie kocha? Nie dał mi żadnego znaku życia. Myślałam, że choć trochę mu zależy. Najwidoczniej się myliłam. Moje oczy się zaszkliły. Nie chciałam płakać, ale nie mogłam tego powstrzymać. Kochałam Horana całym sercem, całą sobą, a on nie miał zamiaru nic z tym zrobić. To było okropne, że tak bardzo mnie oszukał. Myślałam, że będziemy już razem na zawsze. Nasze spotkania, nasze pocałunki, nasze wyznania wydawały się być takie prawdziwe. A wszystko okazało się wielką ściemą. I nawet nie raczył mi tego w jakiś sposób wyjaśnić. To było podłe z jego strony. A może był ze mną tylko i wyłącznie dla rozgłosu? Może chciał, żeby było o nim głośno w gazetach? Nie rozumiałam nic z jego zachowania. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Tak bardzo go kocham. Nie wyobrażałam sobie w tej chwili życia bez niego. A to wszystko prysło jak bańka mydlana. Nagle usłyszałam czyjeś chrząknięcie. Otarłam mój mokry policzek dłonią.
-To co Tomek wracamy do domu? – spytałam, bo byłam pewna, że to mój brat. Odwróciłam się do osoby i zamarłam. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Wstrzymałam oddech. Nie wierzyłam w to co widzę. Co on tu robił?
-Yola, błagam Cię daj mi wszystko wytłumaczyć. – Niall. Tak bardzo chciałam go wysłuchać, ale jakaś część mnie miała jego słowa głęboko w dupie. Zaczął się do mnie przybliżać. Instynktownie cofałam się, by nie znaleźć się blisko niego. Wiedziałam, że jego dotyk sprawi, że wszystko mu wybaczę. Nie chciałam robić tego od razu. Bałam się. Po prostu się bałam. – Proszę cię daj mi szansę. Przepraszam cię, zachowałem się jak cholerny dupek. Żałuję tego, co zrobiłem. Błagam wybacz mi. – z kroku na krok był coraz bliżej. Nie miałam już miejsca na cofnięcie się, moją drogę zagrodziło krzesło, na które usiadłam. Nie miałam siły stać, nie wiedziałam co mam robić. Miałam mętlik w głowie. Nie mówiłam nic, nawet nie patrzyłam Horanowi w oczy. – Kocham Cię Yola, nie chcę cię stracić. Byłem pijany, nie wiedziałem co robię. Nigdy już cię nie skrzywdzę, obiecuję. Tylko proszę daj mi szansę to naprawić. – chłopak kucnął przede mną. Złapał moje dłonie i splótł nasze palce. – Kocham Cię. – wyszeptał i złożył na mojej dłoni czuły pocałunek. Zamknęłam oczy. Wszystkie jego słowa bolały mnie jeszcze bardziej. Nie wiedziałam co mam zrobić. Bałam się, tak cholernie się bałam, że znowu mnie skrzywdzi. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Kochałam go, tego byłam pewna, ale strach obezwładnił wszystkie moje części ciała. Nie mogłam się ruszyć. Nagle Niall złapał mój podbródek i podniósł go tak, bym patrzyła mu w oczy. Tak brakowało mi tego jego błękitnego spojrzenia. Po moim policzku spłynęła łza. Niall od razu otarł ją swoją dłonią. Jego dotyk sprawił, że moje ciało zostało oblane przyjemnym dreszczem. 
-Boję się, Niall. – wyszeptałam. Nic innego nie miałam mu do powiedzenia. Spojrzałam na niego. Patrzył mi głęboko w oczy.
-Nie bój się. Już więcej nic takiego się nie stanie. Przysięgam Ci to. Nie chcę cię stracić. Wybacz mi. – Nie dał mi nic powiedzieć, gdyż złączył nasze usta w pocałunku. Na początku nie chciałam tego, ale już po chwili zrozumiałam, że go potrzebuję. Odwzajemniłam pocałunek. Było cudownie. Nie chciałam przerywać tej chwili. Tak bardzo chciałam, żeby trwała ona wiecznie. Jednak Niall oderwał nas od siebie. Oprał swoje czoło o moje.
-Kocham Cię. – wyszeptał. Spojrzałam mu prosto w oczy. 
-Ja Ciebie też. Proszę nie rób już tak więcej.
-Dobrze, obiecuję ci to. Dziękuję. – pocałował mnie jeszcze raz i odszedł ode mnie, kierując się w stronę, jak mi się wydawało, zaplecza. Wrócił po chwili z uśmiechem na twarzy i dużym bukietem kwiatów. Uśmiechnęłam się do niego.
-Proszę. – powiedział i wręczył mi bukiet. Przytuliłam go mocno. Brakowało mi jego ciała. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum wsłuchując się w rytm jego serca. Po chwili przyszedł do nas Tomek.
-Ha! Wiedziałem, że mój plan się powiedzie. Ja to mam genialne pomysły. – uśmiechnął się do mnie i klepnął Niall’a w ramię.
-To wy wszystko razem wymyśliliście? – zapytałam zdziwiona. Nie odpowiedzieli mi tylko uśmiechnęli się szeroko. No tak, wszystko składało się w logiczną całość. Przecież Niall nie znalazłby się przez przypadek w tej restauracji. Wszystko było zaplanowane. Niall objął mnie ramieniem i wyszliśmy z budynku. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Skarby! :* Mam dla Was złą wiadomość. Niestety na jakiś czas zawieszam bloga. :( Jest kilka powodów, dla których to robię m.in. brak weny, z dnia na dzień liczba wyświetleń maleje oraz muszę przemyśleć kilka rzeczy. Po prostu muszę zmienić coś w swoim życiu i potrzebuję na to czasu. Wiem, że w tej chwili jesteście na mnie wściekli, ale zrozumcie, proszę. To także dla dobra tego bloga. Jak wrócę to obiecuję, że historia zrobi się ciekawsza. Przepraszam Was bardzo. Do zobaczenia wkrótce. :*
Kocham Was :*
Forever Yours ♥

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 39 ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥

...Tomek.
-Halo? - odebrałem niepewnie.
-Cześć. Po pierwsze mam ochotę porządnie przyłożyć ci w twarz. Stary, czyś ty oszalał?! - wykrzyczał do telefonu.
-Tomek, ja wiem, że źle postąpiłem. Żałuję tego bardzo. Ale to wszystko przez alkohol.
-Tak tak. Ja to wiem. Tylko pytanie czy ty wiesz jak moja siostra teraz cierpi?
-Domyślam się. I chcę wszystko naprawić. Tylko boję się, że Yola mi nie wybaczy.
-I właśnie w tej sprawie dzwonię. Słuchaj mojego planu. - Tomek zaczął opowiadać mi, jak cała akcja ma wyglądać. Obmyślił każdy szczegół. Nie wierzyłem, że ma do tego taką głowę. To co wymyślił było genialne! W życiu bym na to nie wpadł. Czuję, że to może pomóc. Po uzgodnieniu wszystkiego rozłączyłem się z moim przyjacielem. Tak, mogę go tak nazwać. Po tym, co dla mnie zrobił, będę tak o nim mówił. Był wspaniałym człowiekiem. Mimo tego, że tak skrzywdziłem jego siostrę, on pomaga mi to naprawić. Normalny brat walnąłby mnie w twarz i nic więcej. No tak nie zrobił. Wiedział dobrze, że kocham Yolę, dlatego starał się, żebyśmy wszystko naprawili. Mój humor od razu się polepszył. Postanowiłem ubrać się i zejść na dół. Mieliśmy realizować plan jutro. Miałem czas na zrobienie wszystkich niezbędnych rzeczy. Po zjedzeniu śniadania wyszedłem na miasto załatwić kilka spraw co do jutra.
~Perspektywa Yoli~
Cały dzień zleciał mi szybko. Przed południem wpadła do mnie Rose. Opowiedziałam jej wszystko, po raz kolejny wylewając przy tym łzy. Przyjaciółka wspierała mnie i dodała otuchy. To dzięki niej postanowiłam wziąć się w garść. Wiedziałam, że będzie mi ciężko, ale musiałam być silna. Łzy mi w niczym nie pomogą. Zajrzałyśmy z Rose do internetu. Wszędzie było pełno zdjęć moich i Niall'a. Z trudem powstrzymywałam łzy. To przez tą imprezę wszystko się stało. Świat się o nas dowiedział, a jednocześnie mój świat się zawalił. Gdybym nie poszła na tą imprezę prawdopodobnie nic by się nie stało.
Wieczorem oglądałam filmy. Nie chciałam oglądać komedii romantycznych, nie chciałam się bardziej dołować. Postawiłam na horrory. Jako, że nie szłam na drugi dzień do szkoły, zrobiłam sobie całą noc filmową.
Rano obudziłam się w o wiele lepszym nastroju niż wczoraj. Stwierdziłam, że muszę w końcu wyjść z domu. Przeleżałam wczoraj cały dzień i miałam powoli tego dość. Wstałam i udałam się do łazienki. Moje odbicie w lustrze samo mnie przeraziło. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się z czarne rurki, białą bokserkę i na nią luźną beżową koszulę. Zeszłam na dół. Poszłam do kuchni, gdzie byli moi rodzice wraz w Tomkiem.
-Cześć Skarbie, jak się czujesz? - spytała moja mama.
-Dzisiaj już o wiele lepiej. Dzięki. - odpowiedziałam i zaczęłam jeść przygotowane przez moją mamę śniadanie. Rozmawialiśmy jeszcze ok. godz, aż w końcu mama kazała jechać Tomkowi na zakupy. Ten upierał się, że chce jechać ze mną. To było dziwne, bo nigdy nie chciał spędzać ze mną dużo czasu. Nie miałam innego wyjścia i musiałam z nim jechać. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy samochodem w stronę centrum. Poszliśmy do sklepu. Czułam, że ktoś za mną idzie. Odwróciłam się a za mną stała mała dziewczynka.
-To ty jesteś dziewczyną Niall'a? - spytała nieśmiało. - Mogę prosić Cię o zdjęcie? - nie wiedziałam co mam zrobić. Tomek stanął obok mnie. Spojrzałam na niego, chciałam żeby mi doradził.
-Daj aparat to zrobię wam zdjęcie. - powiedział mój uśmiechnięty brat po czym wziął od dziecka aparat. Kucnęłam przy dziewczynce i objęłam ją ramieniem. Tomek zrobił nam zdjęcie, po czym mała istotka mnie przytuliła.
-Dziękuję, kochana jesteś. Niall ma szczęście, że ma taką wspaniałą dziewczynę. - uśmiechnęła się do mnie i poszła w stronę wysokiej kobiety, która na nią czekała. Zaczęłam myśleć nad jej słowami. Mówiła, że Niall ma szczęście. Szkoda, że nie wiedziała jak potraktował to swoje szczęście. Zastanawiałam się, czy wszystkie fanki będą tak na mnie reagować. Wiedziałam, że wiele z nich będzie mnie hejtować. A może ja już nie jestem dziewczyną Horana? Wczoraj się nawet do mnie nie odezwał, więc może zakończył ten związek. Nie chciałam tak myśleć. Nie chciałam, żeby to był koniec. Może on też potrzebuje czasu? Może ta rozłąka nas zbliży? Nie wiedziałam. Wróciłam myślami na ziemię i skończyliśmy z bratem zakupy. Wyszliśmy ze sklepu. Tomek powiedział, że ma kilka spraw do załatwienia i chciałby, żebym mu towarzyszyła. Zgodziłam się i pojechaliśmy w nieznane mi do tej pory miejsce. Zatrzymaliśmy się na parkingu przed budynkiem. Byłam w szoku, gdy okazało się, że jest to...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Kochani :* Jak mija Wam dzień? :) Oby dobrze :)
Nie mogę się ruszyć, bo mam całe plecy zjarane :\ Granie w plażówkę w takie słońce to jednak zły pomysł xD Ale za to mam złoto! ♥
Nie wiem, jak dodam jutro rozdział :| Postaram się dodać go jakoś wcześnie, ale nie wiem jak to wyjdzie... W każdym bądź razie wyczekujcie :P
Udanego popołudnia :*
Forever Yours ♥

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 38 ♥

Całą noc nie spałam. Nie mogłam na chwilę zmrużyć oczu. Płakałam. Całą noc płakałam. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Ciągle starałam się zrozumieć, dlaczego potraktował mnie w taki sposób. A może zasługiwałam na takie traktowanie? Może jestem zwykłym śmieciem? Może nikt mnie nie kocha, tylko wszyscy udają moich bliskich? Może najlepiej by było, jakbym zniknęła z tego świata? Może wtedy wszyscy by byli szczęśliwi? Może i mi byłoby łatwiej? Może nie czułabym bólu? Może wszystko byłoby lepsze? Może śmierć jest lepszym wyjściem od życia i cierpienia? Ciekawe jak wszyscy zareagowali by na moją śmierć? Płakaliby? Cieszyliby się? Nie potrafiłam odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Zastanawiałam się nad śmiercią. Może to dobre wyjście? Nie wiedziałam. Bałam się myśli o śmierci, jednak z drugiej strony byłam jej ciekawa. Chciałam poczuć to, co czuje człowiek, który umiera. Wtedy nic by mnie nie obchodziło. Nie czułabym niczego. Ogarnęłaby mnie pustka. I nic więcej. Zwykła nicość. Nie miałabym żadnych emocji, żadnych uczuć, żadnych zmysłów. Traciłabym wszystko, a jednocześnie nic. Myślałam o tym cały czas. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Ktoś wszedł do pokoju, usiadł obok mnie na łóżku.
-Mała nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Tomek zawsze starał się mnie pocieszać. Jednak nie chciałam słuchać, że wszystko będzie dobrze. A jeśli nie będzie? Wolałabym dostać porządnego kopa w dupę niż słuchać takich zwykłych słów, które w tej chwili nic dla mnie nie znaczyły.
-A jeśli nic nie będzie dobrze? Co jeśli już nigdy nie będę z Niall'em?
-Spokojnie. Przeprosi cię, zrozumie swój błąd i znowu będziecie parą. - próbował mnie uspokoić. Odwróciłam się w jego stronę.
-Ale Tomek, ty nic nie wiesz, nic nie rozumiesz! On zrobił to po raz kolejny! Po raz kolejny skrzywdził mnie przez alkohol! Powiedział, że ma mnie w dupie i nie będzie słuchał mojego zdania! Powiedział mi to prosto w oczy! - powiedziałam i zaczęłam znowu płakać. Tomek przytulił mnie do siebie.
-Mała nie płacz. Szkoda łez. - chciałam go posłuchać, ale nie mogłam. To działo się samo. Łzy same leciały.
-Tomek, czemu to tak boli? - spytałam pomiędzy moimi szlochami.
-To zawsze boli, ale kiedyś przestanie. Zapomnisz i wszystko wróci do normy.
-Ale ja nie chcę zapomnieć. Ja go kocham. Tylko boję się, że znowu mnie skrzywdzi. - ciągle nie mogłam opanować płaczu.
-To porozmawiaj z nim. Wytłumacz mu, że to cię rani.
-Ale nie wiem, czy jestem w stanie z nim tak po prostu porozmawiać.
-To chociaż spróbuj. Może dasz radę. Im szybciej się pogodzicie tym lepiej. Posłuchaj starszego brata.
-Może masz rację. Poczekam, aż to on zrobi pierwszy krok. Jesteś wspaniałym bratem. Dziękuję. - dzięki jego słowom trochę się uspokoiłam. Podniósł mnie trochę na duchu. Ucałował mnie w głowę i wyszedł z pokoju. Ciągle leżałam na łóżku. Nie chciało mi się z niego wychodzić. Na pewno wyglądałam okropnie. Po całej przepłakanej nocy mój wygląd ucierpiał. Zachciało mi się spać. Oczy same mi się zamknęły i nie wiem kiedy nawet usnęłam.
~Perspektywa Niall'a~
W nocy spałem może kilka godzin. Nie mogłem usnąć. Ciągle myślałem o Yoli. Byłem pewien, że mi nie wybaczy. Kocham ją tak bardzo, a tak ją skrzywdziłem. Nie mogłem sobie tego wybaczyć. Dlaczego znowu się tak zachowałem? Było rano. Nie chciałem wstawać. Chłopaki nawet mnie nie budzili. Wiedzieli, że chciałem być w tej chwili sam. Dobrze, że mnie nie męczyli i rozumieli. Leżałem i ciągle myślałem o mojej dziewczynie. A jeśli ona już nie jest moją dziewczyną? Jeśli Yola skreśliła nasz związek? Nie chciałem o tym myśleć. Wziąłem swojego laptopa i odpaliłem jakieś strony plotkarskie. Wszędzie było pełno zdjęć moich i Yoli. Huczało od tego, że to ona jest moją dziewczyną. A może była... Nie chciałem czytać o tej sprawie. Zalogowałem się na Twitter'a. Mnóstwo fanek pisało do mnie, czemu jestem z Yolą. Niektóre się cieszyły, a inne wręcz przeciwnie. Było mi smutno, że kilka osób jej nie zaakceptowało. Ale to ich sprawa. Ja kocham Yolę i nikt tego nie zmieni. Już zamykałem laptopa, gdy usłyszałem dzwonek telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Zdziwiłem się, że dzwoni do mnie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pobudka Kochani! :* Zdziwieni, że dodałam tak rano? Haha, ja też :D
Miał być wcześnie, to jest wcześnie :P
Tak w ogóle to sory za błędy i, że taki krótki no ale pisałam go szybko wczoraj wieczorem i taki wyszedł. Ale mam nadzieję, że się podoba :)
Udanego dnia :*
Forever Yours ♥

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 37 ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥

...Louis. Trochę się jąkał, ale był w o wiele lepszym stanie niż Niall. Wołał moje imię. Nie odzywałam się. Zaczął pukać do wszystkich drzwi i je otwierać. Wiedziałam, że jest już blisko moich. Próbował je otworzyć. 
-Yola, wiem, że tam jesteś. Proszę cię, otwórz, chcę ci pomóc. - nie wytrzymałam i otworzyłam drzwi. Szybko wtuliłam się w chłopaka. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Czułam, że jego koszula robi się coraz bardziej mokra od moich łez.
-Louis, czemu to tak boli? - spytałam się go między moimi szlochami.
-Nie płacz już. Niall zachował się jak ostatni dupek. Nie wiem, jak mógł tak zrobić. Mam ochotę przyłożyć mu w twarz, że tak skrzywdził moją przyjaciółkę. - chłopakowi plątał się język i chyba nie był pewny co mówi, ale i tak cieszyłam się, że stara się mnie pocieszyć.
-A jeśli on mnie nie kocha i naprawde ma mnie głęboko w dupie?
-Nawet tak nie mów. Upił się i gada bzdury, jak zawsze. Niall na pewno cię kocha, jestem tego pewien.
-Dzięki Louis, ale jakoś nie chce mi się w to na razie wierzyć. Wracam do domu. Ogarnę się i zadzwonię po brata. - Louis przytaknął i wyszedł z toalety. Poprawiłam makijaż. Z trudem powstrzymywałam płacz. Tomek nie pytał się co się stało, czuł że coś jest nie tak i od razu wyruszył z domu. Czekałam w toalecie na jego przyjazd. Nie chciałam wychodzić i patrzeć na Niall'a. Po ok. 20 minutach mój brat dał mi znać, że już czeka pod budynkiem. Wyszłam z łazienki i podeszłam do naszego stolika. Wzięłam swoje rzeczy, pożegnałam się ze wszystkimi, którzy siedzieli. Nie było tylko Niall'a i Louis'a. Pewnie Louis robi mu niezłą awanturę. Wyszłam z lokalu i już miałam wchodzić do samochodu, gdy usłyszałam swoje imię.
~Perspektywa Niall'a~
Siedziałem przy barze. Louis prawił niezłe kazanie. Dlaczego jestem takim idiotą? Jak mogłem powiedzieć jej takie słowa? Znowu przeze mnie cierpi. Nienawidzę się za to, że znowu ją skrzywdziłem. Boję się, że mi nie wybaczy. Kocham ją nad życie, a przez alkohol znowu mogę ją stracić. Zawsze mój rozum wraca po fakcie dokonanym. Nagle wszystko mi się układa w jedną całość i zaczynam normalnie myśleć. Czemu nie mogę myśleć zanim palnę jakąś głupotę? Teraz muszę błagać o wybaczenie. Nie chcę jej stracić. Tak bardzo ją kocham. Zostawiłem Louis'a i poszedłem szukać Yoli. Stanąłem obok stolika.
-Gdzie Yola? - spytałem wszystkich.
-Właśnie kilka sekund temu wyszła. - odpowiedziała Eleanor. Nie patrząc na nic wybiegłem na zewnątrz. Rozglądałem się, aż zauważyłem dobrze znaną mi postać.
-Yola, błagam cię, zaczekaj. - krzyknąłem za nią. Dziewczyna odwróciła się do mnie i spojrzała zapłakanymi oczami. Kiwnęła przecząco i spuściła głowę. Powoli wycofała się i wsiadła do samochodu. Nie mogłem nic już zrobić. Ona odjechała. Tak po prostu. Nie chciała ze mną rozmawiać. Czułem, że nie chce mnie znać. Byłem dupkiem. Cholernym dupkiem. Na mojej skórze poczułem zimne krople. No tak, do szczęścia brakowało mi tylko deszczu. Zaczął padać coraz mocniej. Nie zwracałem na to uwagi. Wrzasnąłem z całej siły i złapałem się za głowę. Jak mogłem się tak zachować? Nie wiedziałem jak odpowiedzieć na to pytanie. Udałem się na salę i usiadłem za stolikiem. Wszyscy się na mnie patrzyli. Oczekiwali jakiś słów z moich ust. Nie doczekali się. Położyłem łokcie na stół i schowałem w nie twarz, czując jak z moich oczu wypływają łzy. Straciłem ją. Straciłem kobietę, którą kocham najbardziej na świecie. Nic nie da się odwrócić.
~Perspektywa Yoli~
Gdy Niall wybiegł na zewnątrz rozpłakałam się jeszcze bardziej. Tak bardzo chciałam go przytulić, chciałam go pocałować. Jednak nie potrafiłam. Coś mnie hamowało. Strach. Strach przed tym, że jeśli mu wybaczę, on znowu mnie skrzywdzi. Nie mogłam tak po prostu zapomnieć. Potrzebowałam czasu. Siedziałam w samochodzie. Głowę miałam opartą o szybę. Patrzyłam się w widoki za nią. Tomek o nic nie pytał. Wiedział, że cierpię i nie chcę o tym rozmawiać. Po jakimś czasie byliśmy już w domu. Od razu poszłam do łazienki odświeżyć się trochę. Potem położyła się na łóżku. Myślałam o Niall'u. Łzy same zaczęły cieknąć mi z oczu. Wtuliłam się w swojego pluszaka, wylewając w niego gorzkie łzy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Mam idealny humor na takie smuty. Znowu wpadłam w jakiś niezły dołek. Może szybko się z niego wydostanę...
Udanego dnia Kochani :*
Forever Yours ♥

PS. Zapraszam na mojego Twittera :) @BeYoours

środa, 15 maja 2013

Rozdział 36 ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥

Obudziłam się w dobrym humorze. Sama nie wiem czemu. Wstałam z łóżka i poszłam do szafy, żeby założyć na siebie jakieś luźne ciuchy. Zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam tosty i udałam się do salonu. Włączyłam telewizor i od razu pokazała mi się zapowiedź dzisiejszej imprezy. Serce zaczęło wybijać szybszy rytm, gdy okazało się, że impreza jest na tak wielką skalę. Zaczęłam się denerwować. A co jeśli coś źle powiem? A jeśli walnę jakąś gapę? Nie chciałam narobić Niall'owi obciachu. Wzięłam się w garść i postanowiłam, że będę się tak zachowywać, że nic się złego nie stanie. Nadeszła godzina 15.30. Cały dzień spędziłam przed telewizorem, no pięknie. Udałam się do pokoju i założyłam na siebie łososiową sukienkę z koronki. Nałożyłam na twarz make-up, a na włosach zrobiłam lekkie fale. Na rękę założyłam złote bransoletki, a na szyi zawiesiłam złote serduszko, które dostałam od babci jeszcze przed wyjazdem z Polski. Wyjęłam z szafy beżowe szpilki i kopertówke w tym samym kolorze. Efekt końcowy był wspaniały. Nie podejrzewałam, że będę tak wyglądać. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Czyli to chłopaki. Usłyszałam tylko jak mama krzyczy moje imię. Zeszłam na dół od razu kierując się do przedpokoju. W drzwiach stał Niall i moja mama.
-Wow, Yola wyglądasz przepięknie. - powiedziała moja mama.
-Wyjęła mi to pani z ust. - zaśmiał się Niall. Zarzuciłam na siebie jeszcze płaszczyk i ruszyliśmy z Niallem do samochodu. A nie przepraszam, to nie był samochód tylko limuzyna. No tak, czego ja się spodziewałam? Że na galę pojedziemy jakimś małym busem? Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca. Pojazd był ogromny! Nigdy nie jechałam takim czymś. Usiadłam pomiędzy Louis'em a Niall'em.
-Yola, przedstawiam ci moją dziewczynę, Eleanor. - uśmiechnął się Louis, a zza jego ramienia wyjrzała piękna dziewczyna.
-Cześć, jestem Yola. - uśmiechnęłam się do niej i wyciągnęłam dłoń. Bez zastanowienia ją ścisnęła. Po chwili obok mnie pojawił się Liam z kolejną dziewczyną, którą od razu mi przedstawił. Nazywała się Danielle. Zaraz po nich pojawił się Zayn z jakaś blondynką, którą już gdzieś widziałam. Przypomniałam sobie, że to jedna z piosenkarek z Little Mix. Nazywała się Perrie. Wszystkie dziewczyny były dla mnie naprawde miłe. Coś czuję, że się z nimi bardzo dobrze zakumpluje. W końcu miałam chwilę spokoju i oparłam się o ramię Niall'a. Ten momentalnie objął mnie ramieniem. Przybliżył się do mojego ucha.
-Ślicznie dziś wyglądasz, Skarbie. - wyszeptał i ugryzł mnie w ucho. Zachichotałam pod nosem.
-No ty też wyglądasz niczego sobie. - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się szeroko. Blondyn złożył pocałunek na moich ustach i powróciliśmy do rozmowy z resztą. Po jakiejś godzinie dojechaliśmy pod salę gdzie odbywała się impreza. Przed nią stał tłum reporterów i fanów. Trochę się przestraszyłam i ścisnęłam dłoń Horana. On uśmiechnął się do mnie i drzwi limuzyny się otworzyły. Najpierw wyszedł Harry, później Liam, Zayn i Louis z dziewczynami. Na koniec zostaliśmy my.
-Niall, boję się. A jeśli się przewrócę albo palnę jakąś głupotę. - zaczęłam mówić szybko i nerwowo.
-Nic się nie bój. Przecież jestem przy tobie. Nic się nie stanie. Chodź. - pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Przybliżyłam się do Niall'a i ruszyliśmy w stronę wejścia na salę. Niall kazał mi się uśmiechać, więc to robiłam. Szliśmy za rękę. Dołączyliśmy do chłopaków, którzy czekali na nas przy wejściu. Chłopaki pomachali swoim fanom i wszyscy weszliśmy do środka, w którym panował spokój. Cieszyłam się z tego. Zajęliśmy swoje miejsca przy stolikach, jednak chłopaki musieli na chwilę nas opuścić, żeby udzielić wywiadu. Zaczęłyśmy rozmawiać z dziewczynami. Wszystkie są dla mnie takie miłe. Nie myślałam, że przyjmą mnie tak przyjaźnie do swojego grona. Po chwili wrócili chłopaki. Usiedliśmy wygodnie i czekaliśmy na rozpoczęcie show.
Gala przebiegła bardzo szybko. Kilka występów, kilka przemówień, kilka rozdań nagród i wszystko minęło. Teraz miała rozpocząć się ta lepsza część, czyli impreza. Muzyka zaczęła grać, a ludzie zaczęli tańczyć. Nagle rytm zwolnił. Niall wstał i wyciągnął do mnie rękę.
-Czy zechce ze mną pani zatańczyć? - spytał się z wielką gracją.
-Oczywiście proszę pana. - odpowiedziałam dumnie i podałam chłopakowi dłoń. Ruszyliśmy na środek sali. Niall objął mnie w talii, a ja zawiesiłam ręce na jego karku. Bujaliśmy się do rytmu piosenki.
-Pamiętasz to wesele? - spytał szeptem.
-Jak mogłabym zapomnieć? - zaśmiałam się.
-Wtedy się praktycznie wszystko zaczęło. Też tańczyliśmy do wolnej piosenki - uśmiechnął się do mnie.
-A wiesz, że jak cię wtedy poznałam, to cię nie lubiłam? Myślałam, że chłopak, na którego wpadłam, będzie zwykłym człowiekiem, a nie wielką gwiazdą. - chłopak chyba posmutniał. - Ej, Kochanie, ale to się zmieniło. Pokochałam cię i teraz za nic w świecie nie zamieniłabym Cię na kogoś innego. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Niall od razu się do mnie uśmiechnął. Piosenka się skończyła i usiedliśmy za stolikiem. Rozmawialiśmy chwilę, ale Harry wyciągnął mnie na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć, śmiać się i wygłupiać. Dobrze, że nie było już kamer. Byśmy mieli niezły obciach, jakby ktoś to nagrał. Wróciliśmy do stolika, ale nie było przy nim chłopaków. Dziewczyny mówiły, że poszli się napić. Trochę się zdenerwowałam, bo już zasmakowałam tego, co Niall robi po alkoholu. Nie chciałam po raz kolejny oglądać jak mizia się z jakąś panną. Postanowiłam pójść z nim porozmawiać. Usiadłam obok niego. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Już był nieźle wstawiony, tak samo jak reszta.
-Niall, chodź pójdziemy na spacer. - powiedziałam spokojnie. Nie odpowiedział.
-Skarbie, proszę cię, nie pij już więcej. - mówiłam nadal spokojnym tonem, jednak w środku byłam zdenerwowana. Odsunęłam delikatnie jego kieliszek. Ten od razu złapał mnie mocno za nadgarstek. Zabolało.
-Nie będziesz mi mówiła, co mam robić. Nie jesteś moją matką i mam w dupie twoje zdanie. Idź, nie przeszkadzaj mi i oddaj mi kieliszek. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. W jego oczach widziałam wściekłość. Puścił mój nadgarstek i go odepchnął. Łzy same napływały mi do oczu. Spojrzałam jeszcze raz na Niall'a. Nie patrzył na mnie, olał mnie po całości i to w tak bezczelny sposób. Nienawidziłam go w tej chwili za to, że tak bardzo go kochałam. Nie zważając na wszystko wybiegłam do łazienki. Schowałam się z jednej z kabin i zaczęłam płakać. Dlaczego on znowu mnie skrzywdził? Nie kochał mnie? Może przez to, że pił, mówił prawdę? Może tak naprawdę on mnie nie kocha? Może ma mnie gdzieś? Tylko dlaczego miałby udawać? Kochałam go tak bardzo. Nie chciało mi się wtedy żyć. Chciałam położyć się, zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Nie chciałam czuć bólu, który teraz wypełniał całe moje ciało. Płakałam coraz bardziej. Nie potrafiłam tego powstrzymać. Łzy same ciekły mi z oczu po policzkach. Tak bardzo cierpiałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się z domu. Postanowiłam zadzwonić do Tomka, żeby mnie odebrał. Już miałam zadzwonić, gdy usłyszałam znajomy męski głos. Byłam w ogromnym szoku, gdy zorientowałam się, że jest to...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :* Jak mija Wam dzień? :)
Ale dramat, co? :O Taka wena mnie naszła na smutny, długi rozdział... Ale podoba się? Mam nadzieję, że tak :) Piszcie swoje opinie ;)
Do jutra :*
Forever Yours ♥

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 35 ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥

To co zobaczyłam było niesamowite. Widok zapierał mi dech w piersiach. Była tam wielka polana i jezioro, od którego odbijały się promienie zachodzącego słońca. Na polanie rozłożony był koc, a na nim stały dwa kieliszki, szampan i jakieś przekąski. Niall przytulił mnie od tyłu.
-Podoba się? - wyszeptał.
-To wszystko dla nas? - spytałam ciągle oszołomiona widokiem. Chłopak zaśmiał się lekko i łapiąc mnie za rękę, zaprowadził na koc. Usiedliśmy na nim, a blondyn nalał nam wina. Podał mi jeden kieliszek.
-Za nas? - spytał.
-Za nas. - powiedziałam i napiłam się czerwonej cieczy. Położyliśmy się obok siebie, patrząc sobie w oczy. Horan bawił się moimi włosami. Nie mówiliśmy nic. Nie potrzebowaliśmy słów. To było piękne, że nawet w ciszy było nam ze sobą dobrze.
-Wiesz, nigdy nie myślałem, że znajdę sobie kogoś takiego jak ty. –zaczął mówić. - A teraz leżę sobie obok kobiety, której nie oddałbym za żadne skarby świata, z którą mogę porozmawiać o wszystkim, którą mogę całować, kiedy mi się tylko podoba, która mi pomaga, która jest całym moim światem i którą tak mocno kocham. – kontynuował, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Jednak ciągle patrzyłam chłopakowi prosto w oczy. – Kocham Cię tak bardzo, że nawet nie wiem, jak mam ci to okazać.
Nikt w całym moim życiu, nie powiedział mi tylu wspaniałych rzeczy. Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. Aż tu nagle mogłam poczuć na własnej skórze, jak to jest znaczyć dla kogoś tak wiele. To było niesamowite. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Łza spłynęła mi po policzku. Uśmiechnęłam się pod nosem i spuściłam głowę. Niall złapał mnie za podbródek i podniósł moją głowę tak, by mógł patrzeć w moje zaszklone oczy. Starł dłonią łzę z mojego policzka. Wtedy wtuliłam się w jego ciało tak mocno, jak tylko potrafiłam.
-Kocham cię, Niall… Tak bardzo cię kocham. – mówiłam będąc w ramionach mojego mężczyzny. On odsunął mnie od siebie i zaczął mnie całować. Przekręciłam się tak, że siedziałam okrakiem na jego brzuchu. Dłonią masował moje plecy. Mimo tego, że robił to już wiele razu jego dotyk zawsze przyprawiał mnie o przyjemny dreszczyk i motyle w brzuchu. Nie przestawaliśmy się całować. Niestety telefon Nialla zaczął dzwonić. Nie byłam z tego zadowolona. Wyjęłam telefon z kieszeni jego spodni i zobaczyłam, kto dzwoni. Na wyświetlaczu widniała nazwa „Menadżer”. Podałam Horanowi telefon, który ten niechętnie odebrał.
-Słucham… Nie, jestem poza domem… Kiedy?… No dobrze… Mam przyjść sam?… Dobrze powiem jej… Do usłyszenia… - nic nie rozumiałam z jego rozmowy.
-O czym rozmawialiście? – spytałam od razu.
-Co robisz jutro wieczorem? – zapytał ni stąd, ni z owąd.
-Na razie nie mam żadnych planów, a czemu pytasz?
-Jutro wieczorem jest jakaś impreza i idziemy na nią razem, Skarbie.
-Co? Ale jak to?
-No normalnie. Jakaś gala jest czy coś i chłopaki idą z dziewczynami, więc menadżer stwierdził, że ty też pójdziesz ze mną.
-Ale ja nigdy nie byłam na takich imprezach. Nawet nie wiem, jak mam się ubrać.
-Spokojnie, przecież masz jakąś sukienkę, nie?
-No jakąś pewnie znajdę.
-No to już po sprawie. Gala zaczyna się o 20.00. Więc będziemy u Ciebie ok. 18.30.
-No dobrze. Niech będzie. Wracamy już, bo robi się chłodno? – spytałam, na co chłopak przysunął mnie do siebie, dał mi całusa i zrzucił ze swojego ciała. Upadłam ma plecy. Niall miał z tego niezły ubaw, ale jak zobaczył, że mi nie jest wcale do śmiechu zaczął mnie przepraszać. Oczywiście, że wybaczyłam chłopakowi. Wracaliśmy do domu tą samą drogą. Blondyn opowiadał mi, jak zaplanował ten „piknik” i jak chłopaki mu pomagali w przygotowaniach. To było naprawdę słodkie, że włożył w to wysiłek. Nigdy nie wpadłabym na taki pomysł. Rozmawialiśmy o jutrzejszym wieczorze. Próbowałam wytłumaczyć chłopakowi, że musi być ubrany w kolory takie jak ja. Nie chciał mi wierzyć, że tak się robi. Nie był kompletnie obeznany w tych sprawach. Na szczęście po długiej dyskusji przekonał się do moich racji. Doszliśmy do mojego domu. Niall niestety nie chciał wejść, gdyż uważał, że muszę odpocząć po szpitalu na jutrzejszą imprezę. Niechętnie się zgodziłam. Pożegnaliśmy się i poszłam do domu. Posiedziałam chwilę z moją rodzinką. Opowiedziałam im oczywiście o niespodziance Nialla i imprezie, na którą się wybieramy. Rodzice zgodzili się na moje wyjście. Mimo tego, że byłam już prawie dorosła, to wolałam spytać się ich o zgodę. Po kilku minutach rozmowy postanowiłam się wykąpać i pójść spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Skarby! :* Jak mija Wam ten piękny, słoneczny dzionek? :D
Mi dzień minął spoko :) Wróciłam szybciutko ze szkoły, bo nie było kilku lekcji :D Po prostu żyć, nie umierać *.* ♥
Powiem Wam, że zaczęłam się obawiać, czy dostanę się do szkoły. Dzisiaj nauczycielka przybliżyła nam, jak ma wyglądać ta cała rekrutacja i powiem jedno słowo: MASAKRA! :O No, ale może mi się jednak uda. Jak to mówią, pożyjemy, zobaczymy ;)
Nie zanudzam Was więcej :P
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 34 ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥

~Perspektywa Yoli~
W szpitalu spędziłam jeszcze tydzień. Mój stan zdrowia poprawił się nie do poznania. Głowa już mnie nie bolała, wyniki się poprawiły. Codziennie miałam jakiś gości. Oczywiście każdego dnia przy moim łóżku przesiadywał Niall. Martwił się o mnie strasznie. Okazywał mi tyle wsparcia. Przynosił mi tyle smakołyków, kwiatów itp., że nie wiem jak mu się odwdzięczę. Oczywiście oprócz Niall'a odwiedzali mnie jeszcze chłopaki, Rose, kilkoro innych moich przyjaciół no i codziennie moja rodzina. Niall tak dobrze się z nią dogadywał, że wyglądało to tak jakby się znali już dobre kilka lat. Cieszyłam się z tego. Z Tomkiem już dobrze się zaprzyjaźnił. Zawsze ze sobą rozmawiali i śmiali się razem. Czułam się aż trochę zazdrosna. Ale na szczęście końcu wychodziłam z tego szpitala. Już miałam go po dziurki w nosie. W końcu będę w moim kochanym domku. Jak to mówią wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nie było przy mnie w tej chwili Niall'a. Stwierdził, że lepiej będzie, jeśli wyjdę sama niż z nim i tłumem reporterów. W prasie ciągle pisali o tym, że przychodzi do szpitala, jednak nadal nie wiedzieli do kogo. Może to i lepiej, że jak dotąd nie ścigało mnie paparazzi. I tak w końcu wszyscy się dowiedzą, że jestem dziewczyną Niall'a Horana. Ciekawe tylko kiedy. Osobiście mi się do tego nie spieszyło. Wsiadłam z rodzicami do samochodu i pojechałam w stronę domu. W końcu do niego dotarliśmy. Od razu udałam się do mojego pokoju, żeby rzucić się na łóżko. Miałam jeszcze kilka dni zwolnienia ze szkoły. Dobrze, bo strasznie nie chce mi się do niej wracać. Ale niestety niedługo nadejdzie ten dzień powrotu. Leżałam tak, gdy nagle do pokoju weszła znana mi postać. Uśmiechnęłam się pod nosem. Uwielbiałam na niego patrzeć. Był wprost idealny w każdym detalu. Kochałam go nad życie. Nie oddałabym go za żadne skarby świata. Był mój i chciałam, żeby już zawsze nim pozostał. Nic nie mówił, tylko zamknął drzwi od pokoju i położył się obok mnie na łóżku. Spojrzał prosto w moje oczy. Zaczął mnie całować. Brakowało mi tego najbardziej. Nagle obrócił mnie tak, że znalazłam się pod jego ciałem. Całował mnie coraz bardziej. Powoli brakowało nam tchu. W końcu oderwał się ode mnie i położył obok. Blondyn zaczął składać delikatne całusy na mojej szyi. Jego dotyk w tym miejscu przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Uśmiechnęłam się pod nosem i przekręciłam się na bok tak, by patrzeć prosto w jego błękitne tęczówki. Miał takie głębokie oczy. Mogłabym patrzeć na nie godzinami, a i tak byłam pewna, że nigdy by mi się nie znudziły. Chłopak przysunął się do mnie i przytulił.
-Tęskniłem za Tobą. - szepnął mi cicho do ucha.
-Ja za tobą też. - odpowiedziałam równie cicho jak on. Mimo, że widzieliśmy się codziennie, brakowało nam takich zbliżeń. W szpitalu nie okazywaliśmy sobie tyle czułości. Teraz byliśmy sami, liczyła się tylko nasza dwójka. Nic innego nie miało znaczenia. Było nam razem wspaniale. Nic innego nie brakowało nam do szczęścia, oprócz nas samych. Mając Niall'a przy sobie, wiedziałam, że nic więcej mi nie potrzeba. To on był całym moim światem. Był każdym pojedynczym biciem serca, każdym moim oddechem. Chciałam tylko jego, nic więcej.
Leżeliśmy już tak ok. godziny. Niall koniecznie chciał iść na spacer. Nie wiedziałam, czemu chce iść tak bardzo. Było jeszcze jasno, więc się zgodziłam. Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Skierowaliśmy się w stronę parku. Na razie nikt nas nie poznał. Rozmawialiśmy ze sobą, nie zważając na otaczającą nas rzeczywistość. Było wspaniale. Szliśmy w jakieś nieznane mi miejsce. Niall nie chciał mi powiedzieć, gdzie idziemy. Prowadził mnie przed siebie w głąb parku. Nigdy nie byłam w tej części tego miejsca. Stanęliśmy nagle po to, żeby Niall zamknął mi oczy. Nie widziałam nic. Prowadził mnie powoli i bezpiecznie. W końcu się zatrzymał i odkrył mi oczy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie, Gwiazdeczki :* Taki romantyczny dzisiaj ♥ Ale chyba zmienię coś w akcji, bo jest zbyt słodziaśnie xD
Co ciekawego porabiacie? :) Jak minął znienawidzony poniedziałek? ;)
U mnie spoko :) skończyłam szybciej lekcje #yeey W tygodniu składam podania do szkoły ♥ W końcu będę mogła chodzić do ukochanej przeze mnie szkoły :D
Nie zanudzam więcej :) Ciągle proszę o komentarze i jeśli możecie to nagłaśniajcie :P
Do jutra :*
Forever Yours ♥