... Jakąś obcą rodzinę.
-Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie.
-Witam. Jesteśmy państwo Watson i jesteśmy nowymi sąsiadami. Mieszkamy naprzeciwko i chcieliśmy się bliżej poznać. - powiedziała uśmiechnięta kobieta. Na oko wyglądała, jakby była w wieku mojej mamy. Sprawiała wrażenie eleganckiej kobiety. Miała brązowe krótkie włosy. Oczy koloru zielonego. Obok niej stał mężczyzna. Był starszy od niej. Domyśliłam się, że to jej mąż. Wow, jestem taka bystra... Był wysoki i troszeczkę przy tuszy, ale i tak wyglądał na jakiegoś prezesa wielkiej korporacji. Za nimi stał młody chłopak i jakaś mniejsza dziewczynka. Wydawało się, że jest kilka lat młodsza ode mnie. Miała długie ciemne włosy zaplecione w warkocza. Jej wielkie oczy i malutkie usta nadawały jej uroku i słodkości. Serio, jak tak na nią patrzyłam to normalnie jak cukierek. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, na co ja automatycznie zrobiłam to samo. Na koniec został mi do przeglądu wysoki brunet. Wydawał się być w moim wieku. Jak już wspomniałam był wysoki i dobrze zbudowany. Miał ciemne, krótkie włosy i dosłownie błękitne oczy. Tylko jedna osoba, którą znałam miała tak niebieskie oczy, które kochałam. Chłopak uśmiechnął się do mnie, na co ja wykonałam to samo. Zaprosiłam ich do środka i zawołałam mamę. Wszyscy poszli do salonu. Ja zostałam trochę w tyle sprawdzić na telefonie, czy dzwonił Niall. Patrzyłam w ekran, gdy usłyszałam obcy głos.
-Widzę fankę One Direction? - spytał brunet widząc moją tapetę, która przedstawiała Niall'a.
-Fanka to mało powiedziane. - uśmiechnęłam się pod nosem. Schowałam telefon do kieszeni.
-Jestem Adam. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
-A ja Yola. Miło mi. - uśmiechnęłam się lekko. Adam wydawał się fajnym facetem. Myślę tu o nim jak o przyjacielu, a nie jak o materiale na chłopaka. - Chodź pójdziemy do salonu. - wskazałam mu ręką kierunek. Wszyscy siedzieli już na kanapach, nawet Tomek i mój tata. Usiadłam na zagłówku fotela, na którym siedziała moja mama.
-Yola, powiedz nam, do której klasy chodzisz? - spytała mama Adama, chyba miała na imię Jane.
-Do ostatniej średniej. Chodzę do tej pobliskiej szkoły.
-O to tak jak Adam. Może będziecie w jednej klasie. - uśmiechnęła się Jane i spojrzała na chłopaka. - Może byłabyś tak miła i oprowadziłabyś Adama po szkole?
-Nie ma problemu. - uśmiechnęłam się.
-Mają państwo naprawdę wspaniałe dzieci. - powiedziała kobieta i w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Teraz byłam już pewna, że to Niall. Pobiegłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi stał uśmiechnięty blondynek.
-Cześć, Skarbie. - powiedział, a ja go mocno przytuliłam. - A tobie co się stało? - zaśmiał się.
-Tęskniłam. - powiedziałam i go pocałowałam. Czułam, jak kąciki ust Horana unoszą się w uśmiechu.
-Takich powitań chcę więcej. - powiedział po skończonym całusie. Weszliśmy do środka
-A słuchaj w salonie są nasi nowi sąsiedzi. Przywitaj ich i od razu pójdziemy do mnie. Chyba, że chcesz siedzieć i z nimi gadać? - szeptałam, żeby nikt poza Niallem mnie nie usłyszał.
-Twój plan jest o wiele lepszy. - powiedział i ruszyliśmy do salonu.
-Dzień dobry. - powiedział Horan i podał mężczyznom rękę.
-To mój chłopak, Niall. - powiedziałam, a mała dziewczynka, Victoria, która dotychczas patrzyła się na swoje stopy, podniosła wzrok i zaczęła piszczeć.
-Victoria, uspokój się! Co ci się stało?
-M-mamo, t-to przecież N-niall Horan z One Direction. - powiedziała jąkając się pewnie z wrażenia.
-Naprawdę? To może chciałbyś zrobić sobie z moją córką zdjęcie? - spytała mojego chłopaka. Uwielbiam tak o nim mówić. Niall Horan - mój chłopak. Pięknie to brzmi. Ale wracając do tematu.
-Tak, z wielką chęcią. - uśmiechnął się Niall. Pani Jane powiedziała coś do Adama, na co on niechętnie wyjął telefon. Victoria podeszła do Niall'a, a on ją przytulił. Dziewczynie uśmiech nie schodził z twarzy. Adam zrobił kilka zdjęć. Podeszłam do Victorii i powiedziałam jej cicho.
-Wiesz, jeżeli będziesz mnie częściej odwiedzać, to może poznasz resztę zespołu. - uśmiechnęłam się do niej, a ona rzuciła się na mnie, żeby mnie przytulić.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - zaczęła mówić aż w końcu pobiegła do swojego brata, żeby obejrzeć zdjęcia. Spojrzałam na Niall'a, a ten pokiwał twierdząco głową. Wiedział o co mi chodzi. Normalnie rozumieliśmy się bez słów.
-To my przepraszamy, ale pójdziemy do mnie. Nie chcemy przeszkadzać. - uśmiechnęłam się do wszystkich, złapałam blondyna za rękę i poprowadziłam go do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi, a Niall już położył się na łóżku. Wyglądał na zmęczonego.
-Kochanie, jesteś zmęczony?- spytałam trochę przejęta.
-Tak troszeczkę, dziś był ciężki dzień, musieliśmy wcześnie wstać na nagrania, a później musiałem sprzątać nasz dom. - powiedział i zamknął oczy. Usiadłam na jego brzuchu, mając swoje kolana po dwóch stronach jego ciała. Złapałam jego twarz w dłonie i pocałowałam go w usta.
-Oj ty mój biedaku. Co oni mi z tobą zrobili? W ogóle życia w tobie nie ma kochany. Jeszcze zaraz mi tu uśniesz. - mówiłam pomiędzy pocałunkami, ktore składałam na jego twarzy. Niall uśmiechał się szeroko. Gdy skończyłam dawać mu buziaki, Niall otworzył oczy. Spojrzał na mnie chytrym wzrokiem, a ja założyłam ręce na klatce piersiowej. Nagle Horan się na mnie rzucił i mnie mocno przytulił. Zaczął mnie przekręcać, całować. Śmiałam się strasznie. W końcu blondyn opadł z sił i położył się na mnie, ciągle przytulając. Zawsze tak robił, zawsze najpierw mi dokuczał i później leżał na mnie plackiem. Tym razem go ze mnie nie zwalałam. Wiedziałam, że miał ciężki dzień. Zaczęłam bawić się jego włosami, bo byłam pewna, że to uwielbia.
-Tak bym już mógł spędzić całą wieczność. - powiedział cicho kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Miałam wrażenie, że wysłuchuje mojego bicia serca.
Leżeliśmy tak dobre pół godziny. Opowiadałam chłopakowi, jak minął mi dzień i trochę wspomniałam o tych nowych sąsiadach.
-Słuchaj, wytłumacz mi coś, bo głowie się nad tym i ciągle tego nie rozumiem. - powiedział chłopak. Zdziwiłam się, bo nie wiedziałam o co mu chodziło. - Jesteś z Polski, tak?
-No tak. - ciągle byłam zdziwiona.
-To wytłumacz mi, czemu masz typowo angielskie nazwisko? - uśmiechnęłam się pod nosem. Wiele ludzi mnie o to pytało, bo to serio było dziwne, że jestem Polką z angielskim nazwiskiem.
-Moja babcia, Polka, wyszła za mąż za anglika i przeprowadzili się do Polski. No i tam urodził się mój tata i odziedziczył nazwisko po moim dziadku, Angliku. Później poznał moją mamę i zostali małżeństwem. Więc można powiedzieć, że w 25% jestem Angliczką. - uśmiechnęłam się. - Tak wiem, to trochę skomplikowane. - zaśmiałam się do chłopaka.
-Jak jest tam u was? No wiesz, w Polsce.
-Nigdy nie widziałeś Polski?
-Nie, nigdy nie interesowałem się jakoś tamtymi rejonami.
-Poczekaj, zaraz wracam. - powiedziałam i wyszłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :* Jak się rozdział podoba? Może być? :)
Macie może jakieś plany na weekend? :)
Dzisiaj mam ochotę przeleżeć cały dzień w łóżku. Humor do dupy i w ogóle lipa. Jutro może pójdę z przyjaciółką na imprezę z okazji dnia dziecka. Może wtedy trochę mi się lepiej zrobi. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Ale jest jedna rzecz, która mnie cieszy. Rozmawiałam ostatnio z bratem i może pojadę z nim i jego dziewczyną do LONDYNU! :D Boże, zrobiłbym wszystko, żeby się tam znaleźć.
Kończę moje wypociny.
Have a nice day! :*
Forever Yours ♥
KOMENTUJCIE ♥
MEGA !!!!!
OdpowiedzUsuńjuż dawno nie byłam aż tak podekscytowana jakim kolwiek blogiem pisz następnego plisssss SZYBKO SSZZYYBBKKOO !!! :*** buziolki