środa, 29 maja 2013

Rozdział 45 ♥

Poszłam do sypialni rodziców i wyjęłam z ich komody albumy ze wszystkimi zdjęciami z Polski. Było ich kilka. Jedne były za czasów dzieciństwa moich rodziców, inne z moich i Tomka, a jeszcze kolejne z naszych wspólnych wakacji. Wzięłam wszystkie pod pachę i zaniosłam do pokoju, w którym czekał na mnie Niall. Rzuciłam ciężkie rzeczy na łóżko. Horan zrobił zdziwioną minę.
-Co to? - spytał.
-Nigdy nie widziałeś Polski, więc chcę ci ją pokazać.
-A nie łatwiej byłoby wpisać w Internecie?
-A czy pan Horan nie uważa, że oglądanie starych zdjęć jest zabawne i romantyczne oraz wiąże się z kolejnym powodem do przytulania? - spytałam, na co Niall się zaśmiał.
-No to chodź, oglądamy. - klępnął ręką miejsce na łóżku obok siebie. Usiadłam tam gdzie mi wskazał. Zaczęliśmy od najstarszego albumu. Mieliśmy przy tym taki ubaw. Później oglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa.
~Perspektywa Niall'a~
-To naprawdę Ty? - zaśmiałem się widząc kolejne zdjęcie - Jesteś cała ubrudzona błotem.
-Zrozum, że u nas w Polsce zabawa w błocie była najlepszą atrakcją życia na wsi.
-U mnie takich rzeczy nie było.
-Możesz żałować. - Yola uśmiechnęła się do mnie
-A tu kto? - wskazałem na zdjęcie, na którym widać było małą dziewczynkę z grabiami i starszego mężczyznę z widłami. Stali na wielkiej łące ze skoszoną trawą.
-To jestem ja i mój dziadek Władysław. Każdego lata zbieraliśmy siano, żeby później mieć je dla koni. Z dziadkiem mam najfajniejsze wspomnienia. Pamiętam jak każdego popołudnia, jak wróciłam ze szkoły wieszał mi huśtawkę w kuchni i śpiewaliśmy razem stare, wiejskie piosenki. Albo codziennie przy obiedzie oglądaliśmy brazylijskie telenowele. - mówiła to z takimi emocjami, jakby przez to chciała wrócić do tych czasów beztroskiego dzieciństwa. Swoją drogą jej opowieści były takie ciekawe. Nie przypuszczałem, że można mieć tyle śmiesznych zabaw. Miała tylu przyjaciół, z którymi zawsze się bawiła. A nagle musiała ich zostawić. Musiało to być dla niej strasznie ciężkie.
-Żałujesz, że przyjechałaś tutaj? - musiałem zapytać. To pytanie męczyło mnie od samego początku.
-Ciężko mi teraz powiedzieć. Na początku byłam wściekła i zrozpaczona. Musiałam opuścić to, co dla mnie najważniejsze, rodzinę, przyjaciół. No, ale przyjechałam, poznałam nowych znajomych. Jedyny minus to to, że tak rzadko widuję się z dziadkami. Strasznie za nimi tęsknię. Ale dzięki temu, że wyjechaliśmy bardzo się zmieniłam i wydaje mi się, że na lepsze. - posłała mi lekki uśmiech. Przytuliłem ją, żeby dać jej do zrozumienia, że rozumiem, że jest jej ciężko i wesprzeć ją trochę. - Niedługo będę wyjeżdżać do Polski na kilka dni. Za 2 tygodnie. To jest początek maja i wtedy u nas są najważniejsze święta. Co roku wtedy wyjeżdżamy. Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że mówię ci o tym dopiero teraz?
-Nie no coś ty. Cieszę się, że spotkasz się z rodziną. Tylko szkoda, że nie będziemy się wtedy widzieć.
-Chyba, że pojedziesz ze mną. - podniosła się i usiadła przede mną po turecku z wielkim bananem na twarzy.
-Żartujesz sobie? - spytałem zszokowany.
-Nie. Poznałbyś moją rodzinę i zwiedziłbyś trochę Polski.
-Ale przecież będę dla was tylko problemem. A z resztą nic nie rozumiem po polsku, to jak będę z nimi rozmawiał?
-Po pierwsze nie będziesz żadnym problemem. Wszyscy się ucieszą, że przyjedziesz. A po drugie chyba zapomniałeś, że mój dziadek to anglik, więc wszyscy u mnie w rodzinie znają chociaż trochę angielskiego. - uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
-Nie wiem, najpierw spytaj rodziców. Mogą się przecież nie zgodzić.
-Jutro z nimi pogadam. A ty przemyśl to i proszę zgódź się.
-No przemyślę na pewno. - uśmiechnąłem się, a Yola złożyła buziaka na moich ustach. Usiadła obok mnie opierając się plecami tak samo jak ja o ścianę. Objąłem ją ramieniem, a ona wtuliła się w moje ciało. Wróciliśmy do oglądania zdjęć. Mieliśmy brać kolejny album, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zaczęły się one otwierać, a za nimi zobaczyłem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko :* Co tam? Jak tam? :)
U mnie lepiej :) W końcu zrozumiałam, że nie możemy mieć wszystkiego czego pragniemy, ale trzeba żyć dalej, nie? ;)
Poza tym mam boski humor, bo spotykam się z koleżanką i idziemy na "imprezę" #yeey Plany były inne, ale moja przyjaciółka się rozchorowała :( No, ale czuje, że będzie ubaw. :P
Udanego dnia i smacznego obiadu :* xd
Forever Yours ♥

KOMENTUJCIE ♥

1 komentarz:

  1. niezły ale SUPER nie mogę się doczekac jak pojadą razem do Polski jeju :D
    u mnie akurat nie za dobrz nie jest źle no udanego "dnia dziecka " no i no szybko nowego rozdziału zaraz lecę z przyjaciółką na lody a potem nw zb Miłego Dnia buziaki :*

    OdpowiedzUsuń