~Perspektywa Niall'a~
Szybko odpaliłem samochód i popędziłem do szpitala. Jechałem z wielką prędkością. Chciałem jak najszybciej znaleźć się przy Yoli. Nie wiedziałem, co dokładnie się stało, ale bałem się najgorszego. Po chwili byłem już w szpitalu. Ludzie patrzyli się na mnie, jak na opętanego. Spytałem się, gdzie leży Yola. Pobiegłem do jej sali. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że dziewczyna normalnie rozmawia z jej mamą. Podszedłem do niej i przytuliłem.
-Niall, czemu przyjechałeś? Miałeś mieć jakieś wywiady.
-Przestraszyłem się, jak twoja mama powiedziała, że jesteś w szpitalu i przyjechałem jak najszybciej.
-Dziękuję, kochany jesteś. Nic złego chyba mi nie jest. Później ma przyjść lekarz i powiedzieć, co mi dolega. - uśmiechnęła się lekko. Nie wyglądała najlepiej. Jej mama powiedziała, co się dokładnie stało, po czym zostawiła nas samych. Przytuliłem ją mocno i pocałowałem w głowę.
-Nawet nie wiesz, jak się bałem. Już myślałem o najgorszym.
-Nie martw się. Wszystko jest w porządku. - Yola posunęła się na łóżku, robiąc dla mnie miejsce. Położyłem się obok niej, kiedy ta wtuliła się w mój tors. Głaskałem delikatnie jej policzek, co jakiś czas całując ją w głowę. Niby jesteśmy ze sobą tak krótko, ale gdyby coś jej się, nie daj Boże, stało nie poradziłbym sobie z jej odejściem. Aż nie chcę myśleć o takich rzeczach. Na szczęście nic jej się nie stało. Yola usnęła w moich ramionach. Nie dziwię się jej. Po dzisiejszych wydarzeniach na pewno była wykończona. Postanowiłem napisać do Liam'a, że wszystko w porządku. Odpisał, że wpadną z chłopakami wieczorem. Odłożyłem telefon i objąłem ramionami moją dziewczynę. Nadal nie mogę uwierzyć, że mam przy sobie tak skarb. Przyglądałem się Yoli, gdy nagle do sali wszedł jej tata. Trochę się zdziwiłem, że jest tutaj, bo miał wracać dopiero w przyszłym tygodniu. Pewnie zadzwoniła do niego mama Yoli i ten przyjechał jak najszybciej. Wszedł niepewnie. Ja wstałem z łóżka i podszedłem do niego. Podaliśmy sobie ręce.
-To ja zostawię pana samego z córką. - powiedziałem i wyszedłem. Z opowieści Yoli słyszałem, że jest ona oczkiem w głowie ojca. Usiadłem na krześle przed salą. Po chwili dołączył do mnie Tomek i jego mama. Rozmawiałem z Tomkiem, gdy nagle zjawił się lekarz. Poprosił mamę Yoli o rozmowę. Zrozumiałem, że chodzi pewnie o jej wyniki. Wstałem z siedzenia i podszedłem do okna od sali mojej dziewczyny. Ojciec siedział przy niej na krzesełku. Rozmawiali ze sobą i często się śmiali. Mieli ze sobą wspaniałe kontakty.
~Perspektywa Yoli~
Obudziłam się nagle. Spojrzałam na miejsce, gdzie niedawno leżał Niall. Nie było go. Westchnęłam głośno i znowu zamknęłam oczy. Jednak przed ponownym zaśnięciem powstrzymał mnie znany śmiech.
-No tak. Teraz Ci tylko chłopak w głowie. O starym ojcu już się nie pamięta. - zaśmiał się. Byłam taka szczęśliwa, że wrócił. Od razu przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
-Tak się cieszę, że już jesteś. Mam Ci tyle do opowiedzenia. - z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
-No to mamy sporo czasu na opowieści, bo słyszałem, że prędko stąd nie wyjdziesz. - uśmiechnął się do mnie i zaczął opowiadać o tym, co robił podczas wyjazdu. Okazało się, że poznał wiele gwiazd muzyki. Przywiózł mi też kilka pamiątek, które niestety zostały w jego walizce, ale obiecał mi, że przyniesie mi je następnego dnia. Oczywiście po jego opowiadaniach, przyszedł czas na pytania o Niall'a. Opowiedziałam mu, jak to było. Wspomniałam także o tym, że menedżer się zgodził na nasz związek. Był zadowolony z mojego szczęścia. Lubił Niall'a już wcześniej, więc cieszył się, że to z nim się spotykam. Siedzieliśmy tak już pewnie godzinę. Tata postanowił dać mi chwilę z Niall'em. Zawołał chłopaka, który od razu zadowolony wszedł do mojej sali.
-I jak? Co u twojego taty? - spytał od razu.
-Wszystko dobrze. Opowiedział mi o jego podróży. - złapałam chłopaka za rękę. Usiadł obok mojego łóżka.
-A pytał się o nas?
-Tak. Cieszy się razem z nami. - chłopak odetchnął z ulgą.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Jego mina, jak zobaczył mnie obok ciebie na łóżku, nie należała do tych najlepszych. Ale cieszę się, że nie ma nic przeciwko. Szczerze mówiąc, to się go trochę boję. - no tak. Czego się tu dziwić. Mój tata był wysoki i dobrze zbudowany. Miał przeważnie ponurą minę, na której widok, każdy się bał. Jednak w środku był czuły i wrażliwy. Wspierał mnie i pomagał z każdym problemem. Za to go kochałam.
-Nie masz się czego bać. On tylko zgrywa takiego twardziela. - zaśmiałam się. Rozmawialiśmy tak, gdy ktoś nam przerwał. Nie byłam zadowolona z kolejnych gości. Zmieniłam zdanie, gdy zobaczyłam, kto wchodzi do sali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie moi drodzy! :* Co tam? Jak tam? :)
Jeżeli chcecie wiedzieć, to u mnie w miarę dobrze ;) Nic ciekawego się nie dzieje. :P
Nadal dziękuję i proszę o komentarze :* Dla Was to tylko chwila, a dla mnie źródło motywacji i radości :D Jeżeli możecie obserwujcie i polecajcie tego bloga. Fajnie by było go trochę nagłośnić. :D
PS. Jutro rozdział albo bardzo wcześnie albo bardzo późno ;) w każdym bądź razie pojawi się na pewno :)
Miłego :*
Forever Yours ♥
oby bardzo szybko :DDD
OdpowiedzUsuńjej dzisiejszy rozdział był bardzo ciekawy ciekawe co jest yoli :/ no ten czas gdy siedzieli obok sb z nialem był mega