niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 33 ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥

Do mojego łóżka od razu przybiegło 4 wariatów. Zaczęli mnie tulić. Nie mogłam przestać się śmiać. Przynieśli mi kwiaty i czekoladki. Nie powiem, bardzo się z tego cieszyłam. Czekolada to to, czego w tej chwili potrzebowałam. Chłopaki usiedli przy łóżku, tylko Louis wepchnął się obok mnie. Niall chyba się aż tak bardzo z tego nie cieszył. Chłopcy zaczęli opowiadać o wszystkim, co im ślina na język przyniosła. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy na temat Niall'a. Nie wiem, czy miałam się śmiać, czy płakać, gdy dowiedziałam się, że często puszcza głośne bąki. Na szczęście przy mnie się powstrzymywał. Śmialiśmy się cały czas. W końcu chłopaki wrócili do domu. Został tylko Niall. Nie chciał mnie zostawiać samej. Moja rodzinka pojechała do domu coś zjeść i po ciuchy dla mnie. Skoro miałam zostać tu dłużej to jakiś ekwipunek by się przydał. Próbowałam wygonić Niall'a do domu, jednak ten wolał siedzieć przy mnie. Widziałam, że był padnięty. Lecz ciągle wytrwale czuwał przy moim łóżku.
-Skarbie, wracaj do domu. Jest późno, jesteś zmęczony, a ja sobie poradzę. Nie musisz się o mnie martwić. - głaskałam dłonią jego policzek.
-Nie wiem. Wolałbym tu z tobą zostać. - był strasznie uparty.
-Ale naprawdę nic mi się nie stanie. A jak będę czegoś potrzebowała, to przecież będzie przy mnie moja mama. Z resztą jutro pewnie macie dużo pracy, nie?
-Mamy tylko nagrania.
-No właśnie, więc musisz być wypoczęty.
-Kochanie, czy ty próbujesz się mnie pozbyć? - zaśmiał się.
-Nie. Po prostu się o ciebie martwię. Widzę, że jesteś strasznie zmęczony. - chłopak westchnął.
-No niech ci będzie. Pójdę już, jeżeli ładnie się ze mną pożegnasz. - uśmiechnął się zadziornie. Złożyłam pocałunek na jego ustach, jednak Niall nie chciał się ode mnie oderwać i zaczął całować mnie namiętnie. Kochałam to, w jaki sposób mnie całował. To nie były zwyczajne pocałunki. Były wypełnione miłością, delikatnością, namiętnością i czułością. Były po prostu wspaniałe.
-Dobranoc, Skarbie. Kocham Cię. - wyszeptał mi do ucha. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Zawsze tak reagowałam, gdy mówił do mnie w taki sposób.
-Też Cię kocham. - uśmiechnęłam się do niego.
-Przyjadę do ciebie jutro rano, jeszcze przed nagraniem. Do zobaczenia. - pomachałam chłopakowi na "do widzenia", po czym on opuścił salę. Leżałam chwilę, gdy do pomieszczenia weszła moja mama. Rozmawiałyśmy chwilę, jednak mój ból głowy znowu powrócił i to ze zdwojoną siłą. Próbowałam usnąć, jednak nie mogłam tego zrobić. Ból był coraz silniejszy. W końcu moja mama poszła po pielęgniarkę. Ta podała mi jakieś proszki i po dłuższej chwili głowa nie bolała mnie już tak bardzo. Dziwne było to, że łapały mnie takie "napady". Mogłam tyle czasu przegadać bez żadnych problemów, a po jakimś czasie płakałam z bólu. Miałam nadzieję, że to nie było nic strasznego.
Obudziłam się bardzo wcześnie. Byłam strasznie nie wyspana. Usnęłam dopiero nad ranem. W nocy zdrzemnęłam się kilka razy, ale od razu się budziłam, bo śniły mi się jakieś koszary. Nie rozumiałam ich kompletnie. Ból głowy znowu do mnie powrócił. Czułam się okropnie, tak jakby ktoś wiercił mi w mózgu dziurę wiertarką. Byłam oszołomiona. Nie wiedziałam, co się w okół mnie dzieje. Wszystko rozmazywało mi się przed oczami. Zauważyłam tylko białą postać, która stała przy moim boku. Była to pielęgniarka. Pewnie znowu podawała mi jakieś proszki. Nagle ból stał się jeszcze bardziej silniejszy. Zamknęłam oczy, złapałam się za głowę i syknęłam głośno. Nie wiem, co było dalej, film urwał mi się po raz kolejny.
Znowu obudziłam się w sali. Tym razem wiedziałam, co tu robię. Ból trochę mnie odstąpił. Czułam, że coś ściska moją dłoń. Odwróciłam się i zobaczyłam, że obok łóżka siedzi Niall. Pewnie się strasznie martwił. Ścisnęłam jego dłoń, dając mu tym samym znak, że się obudziłam. Od razu się podniósł i pocałował mnie w głowę. Był strasznie smutny.
-Dobrze, że się obudziłaś. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. - chłopak złożył pocałunek na mojej dłoni. Uśmiechnęłam się do niego. Byłam zmęczona, nie miałam kompletnie siły.
-Wiadomo co mi jest? - spytałam chłopaka.
-Nie do końca. Dzisiaj mają zrobić ci jeszcze jakieś badania. Jednak są podejrzenia o wstrząśnienie mózgu, po tym jak spadłaś ze schodów. No i masz jakieś słabe wyniki. - odetchnęłam głęboko. Byłam pewna, że szybko tego szpitala nie opuszczę. Na szczęście miałam wsparcie swojego chłopaka.
-Dziękuję Ci, że przy mnie jesteś. - chłopak uśmiechnął się do mnie. W tym samym czasie do pomieszczenia weszła pielęgniarka wraz z moimi rodzicami.
-Zbieramy cię na rezonans. Badanie potrwa ok. godzinę. Państwo będą mogli poczekać na korytarzu. - powiedziała i wywiozła mnie na wózku. Nie miałam sił nawet iść. Kobieta prowadziła mnie jakimiś korytarzami. W końcu dojechałyśmy do jakiejś sali, lekarze podłączyli wszystkie potrzebne rzeczy i badanie rozpoczęło się.
~Perspektywa Niall'a~
Siedziałem na korytarzu wraz z rodzicami Yoli. Nie mówiliśmy nic. Strasznie się denerwowałem. Nie wiedziałem, co może być mojej dziewczynie. Bałem się, że może mieć jakiegoś raka. Miałem w głowie czarne myśli. Kochałem ją nad życie i nie chciałem jej stracić. Nie pojechałem na próby. Musiałem z nią zostać, nie mogłem jej zostawić. Chłopaki to zrozumieli. Mieli mnie usprawiedliwić przed menedżerem. Siedziałem tak zamyślony, gdy poczułem dłoń na moim ramieniu. To była mama Yoli. Usiadła obok mnie.
-Nie przejmuj się tak. Wszystko będzie dobrze. My też się denerwujemy, ale trzeba być dobrej myśli. - uśmiechnęła  się do mnie kobieta. Lubiłem ją. Zawsze była uśmiechnięta.
-Wiem, przynajmniej mam taką nadzieję. Ale strasznie się o nią boję
-My też. Ale wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - powiedziała i mnie przytuliła. To bardzo miłe z jej strony, że tak mnie wspiera. W tej samej chwili z sali wyszła pielęgniarka z Yolą. Wyglądała lepiej. Uśmiechnęła się lekko do nas. Po chwili wyszedł także lekarz.
-Z panną Yolą jest dobrze. Ma lekki wstrząs mózgu, jednak nie ma na nim jakiś zmian. Zostanie jeszcze kilka dni na obserwacji. Podamy jej proszki na złagodzenie bólu i myślę, że za jakiś tydzień wyniki powinny się poprawić i wtedy wypuścimy ją że szpitala. - lekarz powiedział i opuścił nasze grono. Yola z powrotem leżała na łóżku w swojej sali. Byłem zadowolony, że to nic poważnego. Jednak wiedziałem, że muszę teraz o nią dbać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko! :* Co u Was, Pyszczki? :D Jakie plany na dzisiaj? :)
Mamy tu może kogoś, kto lubi słuchać fajnej starej muzyki, typu Bonnie Tyler, Roxette itp.? :) Bo szukam fajnych starych piosenek ♥ Naszła mnie ochota, a jak to mówią: ochoty trzeba spełniać :P
Jutro rozdział może pojawić się dość późno, także czekajcie cierpliwie :)
Miłego dnia :*
Forever Yours ♥

1 komentarz:

  1. jest świetny ♥ że rozdział i no oczywiście Niall
    jej jakie szczęście mieć przy sb takiego chłopaka na dzisiaj takie plany że najpierw matematyka potem chemia i biologia ... i jak da rade do jeszcze WOS masakra najgorsze przedmioty prócz chemi :) no życzę miłego dzionka
    buziole :***

    OdpowiedzUsuń